Van Dijk: Jest jeszcze wiele do zrobienia
Kapitan Liverpoolu Virgil van Dijk podkreślił, że jest jeszcze wiele do zrobienia po tym, jak the Reds ponieśli pierwszą ligową porażkę na wyjeździe w tym sezonie przegrywając w Londynie z Fulham 3:2.
Pomimo objęcia prowadzenia w 14 minucie spotkania dzięki trafieniu Alexisa Mac Allistera, drużyna Arne Slota straciła trzy bramki jeszcze przed końcem pierwszej połowy. Przegrana oznacza, że Liverpool nie zdołał wykorzystać remisu Arsenalu z Evertonem, ale nadal ma 11-punktową przewagę na szczycie Premier League.
W mediach społecznościowych Van Dijk podzielł się szczerą oceną, stwierdzają na Instagramie: „Dużo pracy przed nami, jak wszyscy widzieliśmy. Dziękuje wszystkim kibicom, którzy przybyli na mecz. Do niedzieli.”
Ryan Sessegnon, Alex Iwobi i Rodrigo Muniz zdobyli bramki trzy bramki w ciągu 14 minut dla gospodarzy w pierwszej połowie. Wprowadzenia na boisko Luisa Diaza okazało się być dobrym wyborem, ponieważ zdobył on druga bramkę dla the Reds, a Harvey Elliot, który również zameldował się na boisku w drugiej połowie był bliski zdobycia bramki, lecz jego strzał obił poprzeczkę.
Liverpool powróci na Anfield w niedziele, aby zmierzyć się z West Ham United. Jeśli Arsenal pokona Brentford na Emirates Stadium w sobotę, przewaga Liverpoolu na szczycie tabeli może zmniejszyć się do ośmiu punktów.
- Nie, nie ma powodu byśmy popadali w samozadowolenie. Nie jesteśmy numerem 1 w lidze, ponieważ wygrywamy każdy mecz różnicą trzech lub czterech bramek. Wygrywanie meczów wymaga od nas wiele wysiłku i ciężkiej pracy połączonej z jakością – stwierdził Slot.
- Drużyna, która wygrywała ligę przez ostatnie cztery sezony, prowadziła 3:0 w połowie niemal każdego meczu. W naszym przypadku tak nie jest. Jesteśmy w pełni świadomi faktu, że musimy walczyć jeszcze bardziej w kolejnych siedmiu meczach.
- W środę, kiedy graliśmy z Evertonem, było blisko. Dzisiaj też było blisko. Wiele razy udawało nam się wygrywać mecze, dzisiaj niestety tak się nie stało, głównie z powodu błędów, które popełniliśmy.
- Nie sądzę, że błędy, które popełniliśmy, miały coś wspólnego ze zmęczeniem.
- Wszyscy patrzą wstecz i mówią: „Wow, ta pierwsza połowa to była katastrofa”. Jeśli spojrzysz wstecz, zobaczysz też kilka dobrych momentów. Nawet przy stanie 1:1 patrzyłem i myślałem: „Ok, to nie jest nasz najlepszy mecz, ale mamy kontrolę”. Naglę mrugnąłem oczami i przegrywaliśmy 3:1.
Komentarze (1)
Jedyne co teraz strzela to focha .
Chce postraszyc właścicieli i podpisac kontrakt na swoich warunkach.