Ruud van Nistelrooy po spotkaniu z Liverpoolem
Ruud van Nistelrooy przyznał, że spadek Leicester City z Premier League bardzo boli, po tym jak niedzielna porażka 0:1 z Liverpoolem przypieczętowała los drużyny.
Jedyną bramkę na King Power Stadium zdobył na 14 minut przed końcem Trent Alexander-Arnold, zapewniając Leicester kolejną ligową porażkę. Choć los klubu został już przesądzony, a zespół szykuje się do powrotu na zaplecze angielskiej ekstraklasy, holenderski szkoleniowiec wyraził dumę z postawy swoich zawodników w starciu z liderem tabeli.
– To trudne, to cios, ale nie coś, co wydarzyło się dziś – powiedział. – Czuliśmy, że to nadchodzi. Nigdy się jednak nie poddaliśmy, cały czas walczyliśmy. Dopóki była nadzieja, walczyliśmy. Teraz już wszystko jest jasne – i to boli.
– Tak jak tydzień temu w meczu z Brighton (remis 2:2 na wyjeździe), tak i dziś przeciwko Liverpoolowi zmieniliśmy nasze nastawienie, cele i priorytety. Chcemy jak najlepiej zakończyć ten sezon.
– Utrzymanie się było bardzo trudne, więc pojawiły się inne cele – zarówno indywidualne, jak i drużynowe – by zakończyć sezon na jak najlepszym poziomie i przygotować się do następnego. I właśnie do tego dążymy.
– Te dwa ostatnie występy pokazują zmianę myślenia i skupienie na przyszłości. Już teraz przygotowujemy się do kolejnych rozgrywek.
– W meczu z Liverpoolem zagraliśmy na maksimum naszych możliwości. Widzieliśmy kilka znakomitych indywidualnych występów. Nie chcę nikogo wyróżniać z nazwiska, ale zasłużyliśmy na więcej. Szkoda, że nasz gol został nieuznany.
– Chcieliśmy wreszcie przerwać serię meczów domowych bez zdobytej bramki. Widziałem podobne sytuacje, w których gola uznawano. Faul Patsona Daki był bardzo lekki. Mieliśmy też strzał w słupek – podobnie jak w wielu wcześniejszych spotkaniach u siebie. Chłopakom należało się więcej za ten występ.
Komentarze (1)
Przy okazji władze ligi muszą chyba zareagować - drugi rok z rzędu spadną wszystkie 3 zespoły beniaminków. Nie powinno tak to wyglądać. Dla porównania w Ekstaklasie Motor Lublin 6 miejsce, GKS Katowice 8 miejsce, o dziwo zwycięzca zaplecza ekstraklasy Lechia jest w najgorszej sytuacji na 15 miejscu i walczy o utrzymanie, ale nie ma tragedii i ma na to duże szanse.