Aldridge: Nie podoba mi się zachowanie kibiców
John Aldridge wypowiedział się na temat zwycięstwa Liverpoolu nad Leicester City i przyszłości Trenta Alexandra-Arnolda.
Już prawie tam jesteśmy, już prawie przekroczyliśmy linię mety. Nie mogę powiedzieć, że wygraliśmy, w 1989 roku zostałem zraniony! Jednak prawie wygraliśmy, prawie wygraliśmy!
Liverpool ciężko na to zapracował. Tak było w kilku ostatnich meczach i znowu przeciwko Leicester.
To był dla nich mecz o nic. Wiem, że spadli z ligi, ale od tygodni wiedzieli, że spadną. Radzili sobie dobrze, po prostu się bronili. Mieli kilka momentów przed bramką, ale my mieliśmy ponad 20 okazji, to naprawdę dużo! Musimy być bardziej skuteczni.
Bramkarz radził sobie z nimi nieźle, uważam, że był ich najlepszym graczem. Jednak przy niektórych okazjach, które mieliśmy, nie musiał popisywać się światowej klasowej interwencjami, żeby nas zatrzymać.
Jednak osiągnęliśmy cel. Co nieco ironiczne, nie można było przewidzieć takiego scenariusza. Trent wchodzi po całym zamieszaniu i strzela zwycięską bramkę! Taki jest futbol! Było to zapisane w gwiazdach.
Cieszę się z jego powodu. Cokolwiek się stanie, cieszę się, że zdobył tam gola. To kolejny gol, który przybliżył nas do osiągnięcia celu.
Nie lubię, gdy Trent jest wygwizdywany – kocha Liverpool.
Nie widziałem jak Trent świętuje gola. Sam byłem zbyt zajęty świętowaniem! Oczywiste jest, że naprawdę cieszył się tym momentem i jak wiele dla niego znaczył.
Tak, wygląda na to, że trafi do Realu Madryt. Ale wciąż miał ten moment, który niemal pozwolił nam przekroczyć linię mety.
Oczywiście kocha Liverpool, może nie na tyle, żeby zostać. Będziemy musieli poczekać i zobaczyć co się wydarzy, lecz kocha ten klub. Jeśli odejdzie, co wydaje się bardzo, bardzo prawdopodobne, to będzie jego pożegnanie.
Dzięki niemu remis u siebie z Arsenalem pozwoli na wygranie ligi. Wow. A do tego ma jeszcze kilka meczów do rozegrania. To był dla niego magiczny moment.
Cokolwiek postanowi, musimy to zaakceptować. Dopóki decyzja nie zostanie ostatecznie ustalona, musimy po prostu to zrobić.
Nie powinniśmy byli jednak dopuścić do takiej sytuacji, jak już mówiłem. Powinien był dostać nowy kontrakt dwa lata temu. To się nie wydarzyło i jest, jak jest.
Jest Scouserem i kibicem Liverpoolu i ma wszystkie karty w ręku. Rozegrał naprawdę dobrą partię pokera. Cokolwiek się stanie, wygrał.
Wiem, że niektórzy kibice wygwizdali Trenta, gdy wszedł na boisko. Nie podoba mi się to. To nikomu nie służy. To z ich strony objaw frustracji.
Fani widzą to tak, że jesteśmy największym klubem na świecie. Niewiele drużyn jest większych od Realu Madryt. Jesteśmy ogromnie popularni na całym świecie, absolutnie ogromni, gigantyczni. To po prostu frustracja, widzę obie strony tej sytuacji.
Jeśli Trent nie zostanie, trzeba będzie patrzeć w przyszłość. To trudna sprawa dla menedżera, naprawdę. W tej chwili jest jednym z najlepszych prawych obrońców na świecie.
Jeśli odejdzie, Conor Bradley jest przyszłością, prawda? Arne ma trudną decyzję do podjęcia, naprawdę trudną. Przykro mi z powodu, że Arne Slot musi podjąć taką decyzję!
Po zwycięstwie nad Spurs i wygraniu ligi poszliśmy do klubu
Teraz możemy wygrać ligę z Tottenhamem w niedzielę i to przywołuje wiele miłych wspomnień. Podobna sytuacja z nimi związana miała miejsce w 1988 roku.
Okoliczności były podobne. Pozostało jeszcze kilka meczów i łatwo wygraliśmy ligę. Osiągnęliśmy cel wygrywając 1:0, Peter Beardsley strzelił fantastycznego gola, który dał nam zwycięstwo w lidze.
Powiem wam, świętowaliśmy tego wieczoru! Po meczu poszliśmy do klubu w mieście i zrobiliśmy Anfield Rap! Bawiliśmy się wyśmienicie. Po prostu bawiliśmy się z chłopakami na mieście, bo w tych czasach tak robiono.
Poszliśmy do klubu i świetnie się bawiliśmy świętując wygraną w lidze. W dzisiejszych czasach nie można tego robić! Wszyscy byli w klubie, na Dale Street, jeśli dobrze pamiętam, i spędziliśmy niesamowity wieczór.
Ostatnim razem, kiedy wygraliśmy ligę, w 2020 roku, był Covid i świętowaliśmy na różne sposoby. Byłem w południowym Liverpoolu i w ogrodach ludzie odpalali fajerwerki, to było jak noc ognisk.
Scouserzy wiedzą, jak świętować. Ludzie zobaczą jakie to jest wyjątkowe. Ostatni raz, kiedy wygraliśmy Ligę Mistrzów było niewiarygodnie, byłem oszołomiony. Teraz z powodu wszystkiego odbędzie się to ze zdwojoną siłą. Teraz możemy świętować w taki sposób.
Będą to 20 tytuły mistrzowskie plus sześć Pucharów Europy - jesteśmy poza zasięgiem wzroku. Jako angielski klub jesteśmy poza konkurencją. Najwięksi i najlepsi, jesteśmy teraz elitą. Kibice Liverpoolu pokażą tego dnia światu jak wielcy jesteśmy.
Komentarze (8)
Piłkarz świetny, nie będzie palenia koszulek, ale trochę pogardy dla jego postępowania wydaje się być na miejscu.
Zwłaszcza, że chyba sportowy awans na tę chwilę to nie jest, żeby porównywać go do Macci czy Owena...