Aldridge: Liverpool musi rozbić bank po napastnika
John Aldridge w swojej cotygodniowej kolumnie dla „Liverpool ECHO” komentuje sytuację kadrową Liverpoolu, konieczność wzmocnień w ataku oraz zabiera głos w debacie na temat szpaleru dla mistrzów Anglii.
Lato na Anfield zapowiada się wyjątkowo intensywnie – tym bardziej, że potwierdzono już odejście Trenta Alexandra-Arnolda. Jedno jest pewne: transfer napastnika to absolutny priorytet.
Nie wiemy jeszcze, jaka przyszłość czeka Darwina Nuneza i Diogo Jotę, ale ich forma w obecnym sezonie pozostawia wiele do życzenia. Jota wygląda na zawodnika, którego organizm nie wytrzymał serii kontuzji – to już nie ten sam piłkarz. Nunez to z kolei osobny temat.
Moim zdaniem Liverpool może potrzebować nie jednego, ale aż dwóch nowych napastników. Nie sądzę jednak, by zdecydowali się na taki ruch, mając w kadrze Gakpo, Diaza, który również może grać z przodu, no i oczywiście Salaha. Do składu może wrócić Ben Doak, a młody Rio Ngumoha również wygląda obiecująco i może dostać swoje minuty.
Mimo wszystko potrzebujemy klasowego strzelca z prawdziwego zdarzenia. Liverpool powinien rozbić bank, by go sprowadzić. Poza atakiem konieczne będą też wzmocnienia w środku pola – zespół wymaga odświeżenia.
Spodziewam się, że latem do drużyny dołączy czterech nowych zawodników – nie licząc bramkarza Giorgiego Mamardaszwilego – a odejdzie czterech lub pięciu graczy.
Są piłkarze, którzy praktycznie nie grali w tym sezonie, tacy jak Federico Chiesa. Klub prawdopodobnie będzie chciał na nim zarobić. Nietrudno się domyślić, kto jeszcze może odejść – wystarczy spojrzeć na liczbę rozegranych minut. Menedżer chce budować własny zespół. Wygrał ligę drużyną Kloppa, ale od przyszłego sezonu zobaczymy już skład bardziej dopasowany do jego filozofii gry.
Rezerwowi nie dali impulsu
Chelsea cieszyła się po zwycięstwie nad nami, jakby właśnie zdobyła tytuł. Ale to my jesteśmy mistrzami i każdy mecz z Liverpoolem to dla rywala wydarzenie.
Zabrakło płynności, bo środek pola został mocno przemeblowany – trzej podstawowi pomocnicy usiedli na ławce, a ich zastępcy nie dali rady. Jota był zupełnie poza grą i nie otrzymał żadnego wsparcia. Słabo zagrała także defensywa.
Endo zaprezentował się nieźle, ale dla Elliotta i Quansaha to był trudny mecz. Kiedy dokonujesz pięciu czy sześciu zmian, zaburzasz równowagę zespołu. Dwie czy trzy rotacje to jeszcze do przełknięcia, ale sześć to za dużo.
Mało kto zagrał na swoim poziomie – Endo i Van Dijk wypadli poprawnie, Bradley dał dobrą zmianę, Gakpo był w porządku. Reszta zawiodła, choć nie można odmówić im zaangażowania.
Chelsea potrzebowała punktów bardziej i było to widać. My z kolei straciliśmy rytm. Gdyby zagrali nasi podstawowi pomocnicy, mecz mógłby wyglądać zupełnie inaczej.
Szpaler? Tylko na ostatni mecz sezonu
Wokół szpaleru dla mistrzów Anglii zrobiło się ostatnio sporo szumu – swoje zdanie wyraził m.in. Rio Ferdinand, słychać było w jego głosie niechęć. Rozumiem to – sam tak mam w przypadku Manchesteru United. Ale to tylko opinia.
Uważam, że szpaler powinien być zarezerwowany na ostatni mecz sezonu, kiedy wręczany jest puchar. Liverpool zdobył mistrzostwo zdecydowanie i teraz każde spotkanie zaczyna się od szpaleru, co wielu może irytować.
Dla mnie najlepszym rozwiązaniem byłoby uhonorowanie drużyny dopiero w ostatnim meczu z Crystal Palace. Ale nie ukrywam – z przyjemnością patrzyłem, jak kibice Chelsea nie mogli znieść tego gestu. I równie chętnie zobaczę, jak podobnie zareagują fani Arsenalu w kolejnym spotkaniu.
John Aldridge
Komentarze (5)
Si Senor to niestety nie jest dobre porównanie - Bobby potrzebował dużo czasu, żeby odpalić w całej okazałości. Było to warte dużo większych pieniędzy, ale nie była to opcja na już.