Analiza taktyczna meczu z Evertonem
Artykuł z cyklu Analiza Taktyczna
Dwieście dziewiętnaste derby Merseyside zakończyły się remisem, po tym jak Everton odrobił dwubramkową przewagę i wrócił do gry. W meczu pełnym kontrowersji na listę strzelców wpisali się Luis Suarez, Leighton Baines (trafienie samobójcze), Leon Osman i Steven Naismith.
Pierwsza połowa
Spotkanie rozpoczęło się w zawrotnym tempie, które jeszcze rosło w miarę upływu czasu. Everton narzucił swój styl Liverpoolowi, zmuszonemu do grania głównie z kontrataku. Fizyczne i powietrzne zagrożenie ze strony Marouane'a Fellainiego i Nikicy Jelavica przysporzyło obronie the Reds mnóstwo kłopotów. Goście mieli problemy z utrzymaniem się przy piłce, często oddawali ją przeciwnikowi, co sprawiło, że mecz był bardzo wyrównanym pojedynkiem.
Obfitość bramek
W 14 minucie Liverpool otworzył wynik bramką po odbitym strzale Luisa Suareza.
Początkowo the Reds byli przy piłce na prawej stronie boiska. Urugwajski napastnik zszedł do środka pola, aby ją otrzymać. Następnie Steven Gerrard szybko zmienił flankę podając piłkę Jose Enrique. Seamus Coleman popełnił błąd zbyt pochopnie ruszając do przodu, co umożliwiło szybką wymianę piłek pomiędzy hiszpańskim obrońcą a Suso, naciskanym przez Stevena Naismitha. Goście pokonali obronę the Blues.
Defensorzy rzucili się do powrotu ze świadomością zagrożenia ze strony nadbiegających Nuriego Sahina i Raheema Sterlinga, jednak żaden pomocnik nie zajął się kryciem Luisa Suareza, który wyskoczył do celnego dośrodkowania w polu karnym Wprawdzie jego strzał był niecelny, ale piłka odbiła się od Leightona Bainesa i wpadła do bramki bezradnego Tima Howarda.
Chwilę potem Liverpool prowadził już 0-2, również za sprawą Urugwajczyka. Napastnik dosięgnął piłki dośrodkowanej z rzutu wolnego przez Stevena Gerrarda - jego główka zmyliła bramkarza. Everton powinien być bardzo rozczarowany słabą obroną tego stałego fragmentu, a zwłaszcza dużą ilością wolnego miejsca pozostawionego Suarezowi.
Prawie natychmiast po wznowieniu gry Everton wywalczył rzut rożny i z miejsca odrobił jedną bramkę. Brad Jones wybił piłkę na skraj pola karnego, trafiła ona do Leona Osmana, który spokojnie umieścił ją przy samym słupku.
Przy 1-2 Liverpool zaadaptował styl gry Evertonu – nie dbał zbytnio o posiadanie i starał się grać z kontry, odrzucił próbę zdominowania meczu. W 35 minucie the Blues zostali wynagrodzeni za swoje proaktywne, agresywne podejście. Wyrównujące trafienie zdobył Steven Naismith.
Pomijając kwestię słuszności sędziowskiej decyzji o aucie dla gospodarzy, akcja Evertonu unaoczniła słabość obrony the Reds i boleśnie ją wykorzystała. Steven Gerrard, Joe Allen i Jose Enrique pośrednio w tym uczestniczyli, ponieważ nie byli świadomi zagrożenia ze strony uciekających graczy the Blues.
Gdy Kevin Mirallas podchodził do linii bocznej Gerrard protestował przeciwko decyzji sędziego. Umożliwiło to Fellainiemu podbiegnięcie i otrzymanie piłki wyrzuconej z autu. Kiedy ją przyjął, przyciągnął uwagę Wisdoma, Allena i Gerrarda. Szybko podał futbolówkę do Mirallasa, a wyżej wymienieni zawodnicy the Reds popędzili jej tropem. Dzięki temu Fellaini mógł bez żadnego krycia wbiec w pole karne.
W polu bramkowym Agger pokrył Jelavica, a Enrique zajął się Naismithem.
Dośrodkowanie Mirallasa było kiepskie, ale futbolówka spadła pod nogi Belga, który po chwili posłał crossa pod samą bramkę. Jose Enrique zaspał i pozwolił Naismithowi na wybiegnięcie w kierunku piłki bez żadnego oporu. Agger nie był w stanie opanować sytuacji. Naismith wykończył akcję i Everton wyrównał wynik meczu, początkowo tracąc do rywala dwie bramki.
Pozostałe dziesięć minut przed przerwą upłynęło pod znakiem nieustannego nacisku ze strony the Blues. Zagrożenie jakie tworzyli w powietrzu za sprawą Fellainiego przyprawiło obrońcom Liverpoolu mnóstwo kłopotów. Goście roztrwonili całą przewagę do czasu rozpoczęcia drugiej połowy. Mimo dwubramkowego prowadzenia mieli dużo szczęścia, że skończyło się tylko na remisie.
Zmiana ustawienia Liverpoolu
Na początku drugiej części spotkania Brendan Rodgers dokonał dwóch zmian: Sebastian Coates zastąpił Suso, a Jonjo Shelvey Nuriego Sahina. Poskutkowało to zmianą formacji na 3-5-2.
Pozwoliła ona Coatesowi na przeciwstawienie się fizycznemu zagrożeniu ze strony Fellainiego, a drużyna nie straciła na tym żadnego środkowego pomocnika. Minusem zmiany było pozbawienie bocznych obrońców Evertonu (Bainesa i Colemana) bezpośrednich przeciwników, co umożliwiło im swobodny ruch do przodu i stwarzanie sytuacji 2 na 1 w bocznych rejonach boiska.
Powyżej widzimy przykład sytuacji 2 na 1 – Gueye i Baines kombinacyjną grą wywodzą Gerrarda ze środka pola (próbuje pomóc Wisdomowi) i pozwalają Osmanowi na oddanie strzału.
Jednak kiedy boczni obrońcy Evertonu zapuszczali się głęboko pod bramkę rywala, Liverpool mógł korzystać z sytuacji 2 na 2 przeciwko środkowym obrońcom the Blues – Sterling i Suarez na Jagielkę i Distina.
Gra toczyła się w zawrotnym tempie, oba zespoły miały dobre sytuacje strzeleckie w drugiej połowie. Najlepsze przypadły w udziale Jelavicowi i Sterlingowi. Zwycięski gol Suareza w 94 minucie został niesłusznie nieuznany za sprawą spalonego, a chwilę potem gwizdek sędziego zakończył te jakże emocjonujące derby Merseyside.
Wnioski
Mecz był niezwykle szybki. Liverpool zdobył dwie bramki, ale Everton był w stanie odrobił obydwa trafienia przed przerwą. Brendan Rodgers był gotowy do zmiany ustawienia, aby zniwelować zagrożenie ze strony przeciwnika i to właśnie uczynił. Linia obrony złożona z trzech defensorów sprawiła, że the Reds byli bardziej solidni, ale oznaczało to przestawienie się na grę z kontrataku.
Ogólnie rzecz biorąc remis byłby najsprawiedliwszym rezultatem, ale Liverpool był wściekły za sprawą niesłusznie nieuznanego gola. Za to Everton może być zawiedziony, że nie zdołał wyjść na prowadzenie po pierwszej połowie.
http://katecohensoccer.wordpress.com
Autor: PiotrekB
Data publikacji: 02.11.2012 (zmod. 02.07.2020)