17.08.2014 Liverpool 2:1 Southampton
Artykuł z cyklu Oceny LFC.pl
Liverpool po ciężkim boju wygrał z ekipą, z której to bogactwa utalentowanych zawodników, czerpał w trwającym oknie transferowym garściami. Styl nie powalił, a być może nawet uśpił niektórych kibiców zgromadzonych na Anfield. Jednak to co najważniejsze, udało się osiągnąć – zgarnąć trzy oczka. Poniżej oceny za to spotkanie.
WYJŚCIOWA XI:
Simon Mignolet 7
Stary dobry Mignolet. Obrona strzałów na poziomie klasy światowej, a gra na przedpolu na poziomie występu emerytów w talentshow – trudno odmówić determinacji, ale pewnych rzeczy nie przeskoczysz. Na przykład nie przeskoczysz piłkarza rywali w polu karnym. Trzeba za to odpowiednio się ustawić i wykorzystać przewagę w postaci możliwości użycia rąk. Belg musi poprawić zachowanie w tłoku czy wychodzenia do piłek, jeśli chce wskoczyć na wyższy poziom. Jednak należy dodać, że sparowanie strzału Schneiderlina na poprzeczkę uratowało mecz, stąd ogólne wrażenie zostaje całkiem dobre po występie bramkarza the Reds.
Javier Manquillo 6,5
Hiszpan bardzo pozytywnie zaskakuje od momentu przejścia do Liverpoolu. Nie boi się podłączać do akcji ofensywnych, w dodatku przyzwoicie zachowuje się bliżej własnej bramki. To czego mu brakuje, to zbalansowania obu ról na boisku, przez co czasami miał problemy z powrotem do obrony. Ale to rzecz, która przyjdzie z czasem i nabytym doświadczeniem. Trzeba jednak uczciwie przyznać, że miał znacznie więcej roboty niż jego kolega po drugiej stronie boiska. Wydaje się więc, że w końcu wyszło nam jakieś wypożyczenie.
Martin Škrtel 6,5
Podobnie jak Mignolet, Słowak zachowuje się identycznie jak w poprzednim sezonie. Gra mocno skoncentrowany; czyści wszystko, co nieszczęśliwie trafi w jego rejony boiska; od czasu do czasu gdzieś nieźle przerzuci piłkę, a i spróbuje swoich sił pod bramką przeciwnika przy rzutach rożnych. Generalnie wszyscy są szczęśliwi, uśmiechnięci i spokojni, aż tu nagle uderza w kibiców fala uderzeniowa po wybuchu bezmyślności bądź bezradności stopera Liverpoolu. Nie jestem w stanie pojąć, jak zawodnik, który gra na wysokim poziomie praktycznie całe spotkanie, nagle daje się w tak banalny sposób przepchnąć, co kończy się sytuacją taką, jak uderzenie Schneiderlina. To tak jakby zaprosić do udziału w akcji „Polska czyta dzieciom” człowieka z zespołem Tourette'a. Nigdy nie wiesz kiedy bajka o Kubusiu Puchatku przerodzi się w opowieść dla dorosłych. Mimo wszystko występ na plus.
Dejan Lovren 6,5
Rozegrał przyzwoite zawody. Szczególnie mogą zapaść w pamięć bardzo dobre przerzuty chorwackiego obrońcy. Może czasami zachowywał się zbyt nerwowo, ponadto dał się zaskoczyć Tadiciowi przy wyrównującej bramce Clyne’a. Poza tym bez większych błędów w obronie.
Glen Johnson 4,5
Nie wiem czy to już kwestia negatywnego nastawienia do gry Anglika, czy może Glen po prostu nic dobrego nie jest w stanie dać drużynie na boisku. Kompletnie nieprzemyślane strzały przeplatane przeciętnością w obu strefach boiska, skłaniają raczej do postawienia na drugi wariant. Jak już raz udało się mu rozpędzić po lewej stronie to postanowił zignorować podwojenie zawodników Southampton i stracić piłkę. Może w rugby taki numer spotkałby się z ciepłym przyjęciem kibiców, ale nie da się w kółko przymykać oczu na jego kompletnie bezproduktywne zagrania. Brendanie Rodgersie, Sabo – nie idźcie tą drogą.
Steven Gerrard 6
Kapitan the Reds za całokształt twórczości mógłby otrzymać małego plusa za swój występ. Potrafił stworzyć chwilowy zamęt w szeregach rywali swoimi dośrodkowaniami. Ponadto mogło się podobać zdecydowane wejście Gerrarda i zdjęcie piłki z buta Longa tuż przed słynnym już strzałem Morgana Schneiderlina. Mimo to, nie można pominąć faktu, że Stevie powinien w bardziej znaczący sposób zaznaczyć swoją obecność w środku pola i przyspieszać akcje przy rozegraniu piłki.
Lucas Leiva 5,5
Mam mieszane uczucia co do postawy Brazylijczyka. Na początku miał lekkie problemy z przyjęciem, stąd przy pressingu Świętych nie mógł rozsądnie rozegrać żadnej akcji. Później z kolei był jedynym piłkarzem, który starał się jakoś przyspieszyć grę, zdecydowanie rozprowadzając piłkę. Następnie zaczął notować głupie straty. Wydaje się, że jeśli Rodgers chce mniej statycznej gry w środku pola, musi zrezygnować z dwójki Stevie – Lucas. W 63. minucie zmieniony przez Allena.
Jordan Henderson 7,5
Zdecydowany odbiór i szybkie, perfekcyjne dogranie do Sterlinga, które ostatecznie ten zamienił na bramkę. Ta akcja pokazała, że Jordan nie chce zwalniać tempa i może być jedną z ważniejszych postaci tegorocznej kampanii. Nie należy też zapominać, że to po jego dośrodkowaniu, Sterlingowi udało się ostatecznie dograć głową do Sturridge’a. Może i było niecelne, ale istotniejszy jest jego wpływ na oba gole. Wyraźnie też pomagał w obronie Manquillo.
Philippe Coutinho 5
Zawodnicy Southampton kompletnie wyłączyli go z gry. To czym błyszczał w meczach przedsezonowych, czyli umiejętne wychodzenie spod pressingu rywali, teraz stanowiło główny problem. W 76. minucie zmienił go Lambert.
Raheem Sterling 8 GRACZ MECZU Wielki mecz reprezentanta Synów Albionu. Gol i asysta stanowią świadectwo, że ten sezon może należeć do niego. Trochę obawiam się jeszcze ciężaru odpowiedzialności, jaka mimowolnie spadła na tak młodego chłopaka, ale widać, że jest świetnie prowadzony przez sztab szkoleniowy. Jego poruszanie się po boisku, technika i dynamika idealnie wpisują się w założenia Rodgersa.
Daniel Sturridge 7
Napastnik, który przy słabszym dniu pokazał, jak cienka może być granica pomiędzy boiskową anonimowością, a uratowaniem meczu. Nawet na chwilę nie można stracić go z pola widzenia, a to jest już cecha świetnych napastników. Nie mam zamiaru martwić się na zapas jego ogólną postawą. Problemy z rozegraniem kolegów i notoryczne faule rywali mocno dały się we znaki Anglikowi. Jak widać, czasami warto odpuścić sobie widowiskowość na rzecz klinicznej precyzji.
Rezerwowi:
Joe Allen 6,5
Dobra zmiana coraz bardziej niedomagającego Lucasa. Nie błysnął może jakimś szczególnym zagraniem, ale rozruszał grę w drugiej linii. Zastanawiam się tylko czy ma realne szanse powalczyć o pierwszy skład w tym sezonie.
Rickie Lambert 6,5
Nieważne, że po jego wejściu kibice nie ujrzeli jakiś fajerwerków, ambitną postawą zasłużył na wyróżnienie. Szczególnie, że walcząc w polu karnym Świętych, udało mu się dograć do Manquillo, po którego podaniu do Hendersona, dośrodkowaniu i zgraniu Sterlinga padła bramka. Przesadziłem z tym ciągiem zdarzeń i zasługami Lamberta? Pewnie, że tak. Równie dobrze mogłem wpleść jeszcze Mignoleta czy sędziego technicznego, który wpuścił Rickiego w odpowiednim momencie na murawę. Ale nie zmienia to faktu, że fajnie się oglądało bojowe podejście Anglika do sprawy.
Autor: Raf
Data publikacji: 18.08.2014 (zmod. 02.07.2020)