Jak grają napastnicy Liverpoolu?
Artykuł z cyklu Artykuły
Publikujemy tekst Macieja Konofola, jednego z administratorów z zaprzyjaźnionej nam grupy na Facebooku sympatyzującej the Reds - Polish Liverpool FC Supporters.
W minionym sezonie niejednokrotnie wściekaliśmy się, że nasi napastnicy straszyli swoją nieporadnością na boisku, szczególnie w polu karnym rywali. Do kogo tak naprawdę powinniśmy mieć pretensje, a kto zasłużył na jakieś pochwały? Czy coś nam umknęło podczas oglądania meczów Liverpoolu 2020/2021?
Przyjrzyjmy się statystykom czterech atakujących: Mohameda Salaha, Sadio Mané, Roberto Firmino i Diogo Joty. Pozostali napastnicy i skrzydłowi stanowili tylko tło, rzadko kiedy pojawiając się na boisku, więc dodawanie ich do tabelek i analizy jedynie rozmazywałoby obraz. Zobaczmy, jak grali i strzelali nasi snajperzy w 38. kolejkach Premier League, podpierając się ogromem liczb udostępnionym przez fbref.com.
Na początek suche liczby
Mohamed Salah (22) trafiał do siatki częściej niż Sadio Mané (11) i Roberto Firmino (9) razem wzięci. Odejmując 6 goli z rzutów karnych, Egipcjanin nadal jest zdecydowanie najlepszym strzelcem. Cała trójka spędziła na boisku bardzo podobną liczbę minut. Znacznie mniej grał Jota, któremu nieco ponad 1000 minut wystarczyło, by wyrównać osiągnięcia strzeleckie Firmino. Przy okazji dowiadujemy się, że to nie do końca tak, że nasza podstawowa trójka nie podaje.
O Bobbym wiedzieliśmy, że lubi rozgrywać, ale tyle samo asyst (7) zanotował też Sadio Mané. Salah – o dwie mniej. Jedynie Jota nie miał ani jednego takiego ostatniego podania. Jak to wygląda na tle reszty drużyny? Tylko Andrew Robertson i Trent Alexander-Arnold dali radę również uzbierać po 7 asyst. W całej lidze najwięcej mają Harry Kane (14), Bruno Fernandes (12), Kevin De Bruyne (12), Jack Grealish (10) i Heung-min Son (10). Kartek za dużo nie łapią, najwięcej uzbierał Mané – 3 żółte kartoniki. Salah jako jedyny przejechał czyściutko cały sezon.
Gole vs Expected Goals (xG)
Wściekaliście się na tragiczne wykończenie akcji przez Mané i Firmino? Słusznie. Wściekaliście się na tragiczne wykończenie akcji przez Salaha? Trochę mniej słusznie.
Salah i Jota, gdy porówna się ich współczynnik Expected Goals z rzeczywistym dorobkiem strzeleckim, są na plusie. Jeżeli jednak popatrzymy tylko na gole z gry, to Salah jest minimalnie „pod kreską” (-0.4). Nie jest to jednak rażąco zła liczba – w przeciwieństwie do Sadio Mané, u którego ta różnica jest na wielkim minusie (-4.3), co oznacza, że teoretycznie powinien ze swoich sytuacji uzbierać znacznie więcej bramek. Firmino wygląda tu niewiele lepiej od Senegalczyka (-3.6). Pamiętajmy jednak, że model Expected Goals ma swoje niedoskonałości, np. nie uwzględnia tego, że podanie było na niewygodnej wysokości, napastnik zdołał sięgnąć piłkę jedynie czubkiem wyciągniętego buta, albo że broniący bramkarz może być zarówno okropnym cieniasem, jak i zawodnikiem światowej klasy.
Te liczby są o tyle ciekawe, że rok temu Sadio był na równie wielkim plusie (18 zdobytych bramek przy 13.5 xG). Firmino po raz drugi z rzędu notuje bardzo wyraźny minus, natomiast Salah ponownie jest gdzieś w okolicach zera (tak we wszystkich golach, jak i po odjęciu rzutów karnych).
Strzały co mecz
Zaczynamy przeliczanie na 90 minut, żeby zrozumieć, jak zawodnik zwykle prezentuje się w zwykłym meczu. Najpierw statystyki strzeleckie. Najczęściej strzały oddaje Diogo Jota i to jego uderzenia najczęściej lecą w światło bramki. Czasami wydaje się, że Portugalczyk często kopie w środek bramki, ale okazuje się, że to on potrzebuje najmniej prób, by piłka znalazła się w siatce – co piąty strzał ląduje w bramce. Dla porównania – Salah potrzebuje na to zwykle 7-8 strzałów (w tę statystykę nie wliczamy rzutów karnych!), Mané 8-9, a Firmino ponad 9.
Jeżeli chodzi o stosunek strzałów w światło bramki do wszystkich uderzeń, to cała trójka wypada niemal identycznie. Można też zauważyć, że Mané oddaje strzały z nieco bliższej odległości (średnio 12.8 m), a najdalej od bramki swoich sił próbuje Salah (15.8), co jednak w żaden sposób nie wpływa na skuteczność Senegalczyka.
Kiedy już piłka leci w światło bramki, to bramkarzom najtrudniej jest zatrzymać uderzenia Salaha i Joty (35% celnych strzałów ląduje w siatce), zaś najłatwiej – Bobby’ego (28%). Jeszcze jeden smutny wniosek – rok temu celność strzałów (tzn. liczba celnych w stosunku do wszystkich uderzeń, czyli SoT% w tabeli) u Firmino wynosiła 37% i zżymaliśmy się na niego, że dramatyczne odstaje od pozostałych dwóch atakujących, zaś dziś cała trójka jest na takim poziomie i jedynie najrzadziej grający Jota wygląda w tej kwestii znacznie lepiej.
Podania
Salah i Firmino podają częściej i celniej niż Mané i Jota. Senegalczyk najmniej podaje do przodu, ale nie sugerujmy się tą statystyką tak bardzo jak u pomocników – stojąc „na szpicy”, napastnik raczej rozgląda się za partnerami dobiegającymi z boku, nie ma zaś opcji na podanie do kolegi stojącego znacznie bliżej bramki. Mané wykonuje jednak wyraźnie więcej długich podań (ponad 30 metrów) – za chwilę pokażę, że nie wynika to jednak z rzadszego dośrodkowywania w pole karne. U Joty ta liczba jest najbardziej zbliżona do Sadio.
Kluczowe podania
Wspominałem już, że Salah zaliczył mniej asyst niż Firmino i Mané? Wspominałem. A zastanawialiście się może, z czego to wynika? Niekoniecznie z większego egoizmu. Identyczny współczynnik Expected Assists na mecz jak Senegalczyk, minimalnie mniejszy niż Brazylijczyk, wyraźnie wyższy niż Jota.
Podania kluczowe (KP): niespodzianka, bo najczęściej notuje je Mané, na drugim miejscu jest Salah, na trzecim Firmino… Potem długo nic i dopiero Jota. Za to Brazylijczyk i Portugalczyk notują wyraźnie więcej podań do strefy ataku (ostatnia 1/3 boiska) od swoich kolegów z napadu, w tym najsłabszy jest Mané. Dwaj podstawowi skrzydłowi niemal tak samo często podają w pole karne (PPA) i w tej kategorii biją na głowę pozostałych dwóch atakujących, którzy najwyraźniej wolą rozgrywać jeszcze przed „szesnastką”. Część tej różnicy wynika z faktu, że Firmino i Jota… w ogóle nie dośrodkowują, podczas gdy nasi zawodnicy z Egiptu i Senegalu oddają średnio jedną taką próbę na 3 mecze.
Ktoś złośliwy mógłby powiedzieć, że takie różnice w xA i rzeczywistej liczbie asyst (Salah ma „za mało”, a Firmino i Mané „nadmiar” asyst), wynika z tego, że oni mogą podać do Salaha, który lepiej wykańcza akcje, a ten podaje do nieudolnych strzelców. Po zajrzeniu w statystyki Egipcjanin nie wygląda bowiem gorzej od obu kolegów. Jednak czy tak jest rzeczywiście – trochę bliżej przyjrzymy się w kolejnym akapicie. Jedynym odstającym na minus jest tu Diogo Jota, który wyrasta na naszego eksperta od wykańczania, a nie rozgrywania piłki.
Kreowanie akcji
Nasi „trzej muszkieterowie” mają bardzo, bardzo zbliżone liczby Expected Assists, ale kreowanie akcji i strzałów to nie tylko ostatnie podanie. SCA, czyli Shot-Creating Actions, to dwa ostatnie zagrania prowadzące do oddania strzału przez drużynę.
Niespodziewanie, najwyższy współczynnik ma nie Roberto Firmino, a Sadio Mané – i to z dosyć wyraźną przewagą! Salah i Firmino wypadają niemal identycznie, a Jota widocznie odstaje od reszty. Mané częściej niż pozostali kreuje strzały przez podanie (PassLive) lub faul na nim (Fld). W obu kategoriach przewaga jest dobrze widoczna. Salah minimalnie prowadzi w strzałach, po których kolega może oddać dobitkę oraz w akcjach defensywnych, po których jest odbiór i szybko pada gol (przyznajcie, że myśleliście, że on mniej wysila się w pressingu!). Jeżeli chodzi o kiwkę, z której wynika coś ciekawego, to najczęściej udaje się to Firmino, ale z minimalną przewagą nad Mané. Jeżeli do muszkieterów dołączymy Jotę, to przebije Salaha w strzałach umożliwiających dobitkę i w zagraniach w defensywie.
Najwięcej Goal-Creating Actions ma nie Mané, a Mohamed Salah, podobnie samych podań prowadzących do zdobycia bramki przez Liverpool, co szybko obalałoby złośliwą tezę postawioną pod koniec poprzedniego punktu. Bo jednak niekoniecznie kreuje najwięcej, a jednak jego podania koledzy wykańczają najczęściej – a zatem nie można wyciągać wniosków na podstawie samych asyst, ale dla bystrzejszego obserwatora tego sportu to chyba nie jest przesadna nowość.
Kto umie się cofać, a kto woli sterczeć z przodu?
To oczywiście zależy od założeń taktycznych, ale przyjrzyjmy się z ciekawości również temu aspektowi. Na szybko, bez ganienia nikogo za lenistwo. Podczas meczu cała czwórka dotyka piłki niemal tak samo często. Dzielimy boisko na 3 jednakowo duże strefy – ataku, środka i obrony. Co otrzymujemy?
Diogo Jota i Roberto Firmino mają kontakt z futbolówką w obronie ponad dwukrotnie częściej niż Mohamed Salah. Środek boiska – tym razem Firmino przed Jotą, ale potem znowu Mané i Salah na końcu. Ale atak? Egipcjanin ma tam piłkę najczęściej, minimalnie przed byłym piłkarzem Southampton. Pole karne – to samo. W obu przypadkach kolejność jest dokładnie taka sama: Salah, Mané, Jota, Firmino.
Gra piłką
Gra piłką, szczególnie w ataku, to nie tylko podania i strzały. Sadio Mané zdecydowanie najczęściej decyduje się na dryblingi (bardzo wysokie wskaźniki Drib/Att i Drib/Succ), mija w przeciętnym meczu więcej przeciwników (#Pl na poziomie 2.88, o ponad 1 więcej od Salaha czy Firmino). Wszyscy czterej napastnicy decydują się na prowadzenie piłki równie często (Carries), ale Sadio i Diogo pokonują z nią wyraźnie więcej dystansu niż Mo i Bobby.
Portugalczyk najwięcej ciągnie ją do przodu (ok. 140 metrów na mecz). Mané i Jota najczęściej holują piłkę o minimum 5 metrów w kierunku bramki rywala (Prog) – robią tak ponad 7 razy w ciągu spotkania, wyraźnie częściej wchodzą też z piłką przy nodze do strefy ataku (rubryka 1/3) oraz w samo pole karne (CPA), choć w tej ostatniej kategorii Salah siedzi im na ogonie. Były zawodnik Chelsea i Romy ma najniższą skuteczność dryblingu i najczęściej w ciągu jednego meczu traci futbolówkę podczas kiwania.
I coś dla fanów widowiskowej gry – Jocie średnio raz na 4 mecze udaje się puścić piłkę pomiędzy nogami zdezorientowanego obrońcy, robi to z czterokrotnie większą częstotliwością od ostatniego w tej kategorii Salaha. O ile Egipcjanin przodował w strzałach, w podaniach mieliśmy równy pojedynek (z wyjątkiem Joty), to w samodzielnym prowadzeniu piłki wyraźnie przegrywa z Mané i Jotą. Firmino również drybluje rzadziej, za to kiedy się za to zabiera, czyni to z większym powodzeniem.
Praca w defensywie
Od naszych napadziorów wymagamy również pracy w defensywie. Zacznijmy od odbiorów. Tych najmniej wykonuje Mohamed Salah, który wygląda w tej kwestii blado – nie doskakuje do rywali, by spróbować wygarnąć im piłkę. Najaktywniejszy jest Mané, potem na niemal identycznym poziomie Jota i Firmino. Warto zauważyć, że to Jota najwięcej próbuje w naszej strefie obronnej, za to Mané i Firmino najaktywniej walczą bliżej bramki przeciwnika.
Osobno liczymy przypadki, kiedy to rywal kieruje się z piłką na naszego zawodnika i powstaje pojedynek 1 vs 1. Najwięcej takich sytuacji ma Diogo Jota, ale walczy na wręcz śmiesznie niskiej skuteczności. Ale praca bez piłki to nie tylko same bezpośrednie próby odbioru, a zatem idziemy dalej, zmierzając powoli do końca analizy.
Pressing
W pressingu najczęściej biega Diogo Jota i Portugalczyk świetnie wypada na tle pozostałych trzech kolegów w każdej strefie boiska. Procentowo jego pressing ma najniższą skuteczność, ale jednak większa liczba prób robi swoje – trzeba przy tym wziąć pod uwagę, że jako sukces zaliczamy odbiór piłki przez kogokolwiek w drużynie, a nie zagarnięcie jej tylko przez wyznaczonego zawodnika. Wyraźnie widać, że Salah ma dużo mniej cofać się, a częściej czekać przy linii obrony na szybko zagraną piłkę za plecy defensorów. Za to jeżeli chodzi o próby pressingu w ataku, Egipcjanin zalicza ich znacznie więcej od Senegalczyka i Brazylijczyka, co potwierdza, że po prostu ma być ustawiony wyżej.
Mo odnotowuje bardzo mało bloków – tak podań, jak i strzałów oddawanych przez rywali. pod tym względem zdecydowanie najlepszy jest Bobby, ale jeżeli chodzi o przechwyty, a nie jakiekolwiek odbicia piłki, to kolejność wygląda następująco: Jota, Mané, Firmino, Salah. Reasumując – Jota wykonuje zaskakująco dużo pracy skierowanej na odbiór piłki, a Salah walczy w obronie zdecydowanie najmniej. To ostatnie nie dziwi tak bardzo, skoro Mo często w trakcie meczu przesuwany był nawet na pozycję środkowego napastnika.
To nie był najlepszy rok w wykonaniu naszych atakujących. W wielu aspektach gry pozytywnie zaskakuje pozyskany z Wolverhampton Portugalczyk. W kategoriach strzeleckich i rozgrywania piłki nieźle wygląda Salah, a Mané i Firmino fatalną skuteczność nieco rekompensują podaniami i walką w defensywie. Nie powinniśmy jednak mieć wątpliwości, że w nowym sezonie napadziorzy potrzebują skuteczności Joty, którego w zamian mogą nauczyć częstszego rozglądania się na boisku.
Maciej Konofol
Autor: Maciej Konofol
Data publikacji: 01.06.2021