LIV
Liverpool
Premier League
05.05.2024
17:30
TOT
Tottenham Hotspur
 
Osób online 973

Co gdy odchodzi taki trener jak Klopp?

Artykuł z cyklu Artykuły


Zdarzają się sytuacje, w których Jurgen Klopp udaje przed mediami ignoranta. Może to być niechciane pytanie lub, z drugiej strony, pytanie, które z zadowoleniem przyjmuje, ale chce sprawiać wrażenie, że nigdy nie przyszło mu do głowy.

Ale ostatnio był naprawdę zaskoczony, gdy po tym, jak wywołał wstrząs, ogłaszając, że opuści Liverpool po zakończeniu sezonu, wspomniano mu, że Sir Alex Ferguson kiedyś ogłosił odejście z Manchesteru United - tylko po to, by zmienić zdanie i pozostać na... kolejne 11 lat, jak się okazało.

- Alex Ferguson ustąpił dwa razy? - zapytał menedżer Liverpoolu, równie zaintrygowany, co zdumiony. Nawet po otrzymaniu wyjaśnienia, wrócił do tematu.

- Alex Ferguson? Nie wiedziałem o tym...

Nie ma powodu, dla którego miałby wiedzieć. Klopp wciąż radził sobie ze swoją pierwszą rolą trenerską, w Mainz na drugim poziomie Bundesligi, kiedy Ferguson ogłosił, że ustąpi i przejdzie na emeryturę po zakończeniu sezonu 2001-02.

Jak to ujął Ferguson, był to "podręcznikowy przypadek" tego, jak "spartaczyć" odejście z pracy - być może dlatego zrobił to w tak odmienny sposób, gdy w 2013 roku ustąpił ze stanowiska.

Na najwyższym szczeblu rzadko zdarza się, aby odejście menedżera było sygnalizowane z wielomiesięcznym wyprzedzeniem. Ale ostatnio mieliśmy lawinę oświadczeń o odejściu: nie tylko Klopp w Liverpoolu, ale Xavi Hernandez ogłaszający, że opuści Barcelonę po zakończeniu sezonu i Emma Hayes mająca nadzieję na zdobycie siódmego tytułu Super League kobiet, zanim odejdzie z Chelsea do pracy w reprezentacji Stanów Zjednoczonych.

Klopp twierdzi, że upublicznił swoją wypowiedź, ponieważ klub musiał zintensyfikować poszukiwania jego następcy, a utrzymanie tego w tajemnicy byłoby niemożliwe. Z kolei Xavi twierdzi, że ujawnił się, ponieważ po kilku karcących wynikach w ostatnich tygodniach "Barcelona potrzebuje reakcji i myślę, że to najlepsza decyzja, jaką mogłem podjąć".

Ale czy na pewno? Konwencjonalna mądrość w piłce nożnej mówi, że długie pożegnanie rzadko wychodzi tak wspaniale, jak mają nadzieję Klopp, Xavi i Hayes.

Dlatego też, gdy w 2013 roku Ferguson miał przejść na emeryturę, zrobił to zupełnie inaczej. W lutym powiedział o tym dyrektorowi generalnemu Davidowi Gillowi, a następnie rodzinie Glazerów. Ale dopiero 8 maja, gdy tytuł Premier League był już zapewniony, a do końca pozostały zaledwie dwa mecze, on i klub ogłosili to publicznie, pozwalając mu na wspaniałe pożegnanie z Old Trafford cztery dni później.

Znamienne jest to, że Ferguson opisuje doświadczenie z 2002 roku jako swój "największy błąd" w zarządzaniu.

- Kiedy zespół pomyślał, że odejdę, odpuścił - napisał w swojej autobiografii z 2013 roku.

- Moją stałą taktyką zawsze było trzymanie moich graczy na krawędzi, aby zawsze myśleli, że to kwestia życia i śmierci. Podejście typu "musisz wygrać". Odwracałem wzrok od piłki, myśląc zbyt daleko w przyszłość i zastanawiając się, kto mnie zastąpi. W takich okolicznościach ludzką naturą jest nieco się rozluźnić i powiedzieć: "Nie będzie mnie tutaj"".

Na początku sezonu 2001-02 mówiło się o misji Fergusona, jaką było zdobycie drugiego tytułu Ligi Mistrzów, a finał miał odbyć się w jego rodzinnym Glasgow. Ferguson przyznaje, że miał na tym punkcie "obsesję", ale nie podobało mu się, że media skupiają się na jego odysei, ponieważ jego drużyna słabo rozpoczęła sezon, przegrywając sześć razy w Premier League do początku grudnia, co było niespotykane w erze dominacji Manchesteru United.

- Przeklinałem siebie: 'Byłem głupi. Dlaczego w ogóle o tym wspomniałem? - napisał.

Przyznanie przez Fergusona, że "zdjął oko z piłki" było oszałamiające, podobnie jak stwierdzenie, że wielu jego zawodników "odłożyło narzędzia", gdy poczuli, że odchodzi.

Wydawało się to raczej potępiające dla wszystkich zainteresowanych, ale Ferguson uważał, że był to po prostu ludzki instynkt - podobnie jak sposób, w jaki jego drużyna na nowo odkryła swój cel, gdy ogłosił w lutym 2002 roku, że mimo wszystko zostanie (choć patrząc wstecz, być może zakręt został obrócony wcześniej).

Roy Keane zasugerował, że to wyjaśnienie było tylko wymówką; powiedział, że ważniejszą kwestią było to, że niektórzy z jego kolegów z drużyny po prostu stracili głód po zdobyciu trzech tytułów Premier League z rzędu.

Gary Neville nie zgodził się z tym.

- Byliśmy maszyną depczącą naszych rywali, ale teraz każdy tydzień przynosił kolejną historię o przyszłości klubu, kto może go przejąć i jaką rolę odegra (Ferguson) - napisał były obrońca Manchesteru United i Anglii w swojej autobiografii Red.

- Większość rozmów toczyła się poza klubem, ale ich niepokojący efekt był niepodważalny. Nie było żadnego spadku autorytetu menedżera - ani o ułamek - ale myślę, że podświadomie zaczynasz marnować energię na myślenie o tym, co cię czeka, a nie możesz sobie pozwolić nawet na najmniejsze rozproszenie uwagi, gdy zajmujesz się gonitwą za trofeami.

Rozproszenie uwagi? Niepewność? Hałas z zewnątrz? Menedżerowie tego nienawidzą. Nienawidzą tego w szczególności, gdy hałas dotyczy ich własnej pozycji (być może z wyjątkiem niektórych przypadków, w których menedżerowie wydają się wzmacniać hałas w przekonaniu, że wzmocni to ich rękę w negocjacjach kontraktowych).

Na początku sezonu 2001-02 Ferguson z radością dyskutował o swoich planach emerytalnych i nadziejach na wspaniały finał na Hampden Park, ale z czasem poczuł się urażony cotygodniowymi pytaniami ("Sir Alex, twoja ostatnia podróż na Anfield/Highbury...", "Czy to sprawia, że jesteś jeszcze bardziej zdeterminowany, aby...").

Podejrzewa się, że Klopp również będzie - zwłaszcza w miarę upływu tygodni, a stawka będzie coraz wyższa.

Jeśli przerwany plan emerytalny Fergusona w 2002 roku jest często przywoływany jako pierwszy dowód w tej sprawie, to dlatego, że jego kadencja w Manchesterze United ukształtowała erę i tak wiele fundamentalnych zasad współczesnej angielskiej kultury piłkarskiej. Powstanie i upadek imperium Old Trafford oferuje tak wiele studiów przypadku, co robić, a w ciągu ostatniej dekady, a czego nie robić.

Dowód drugi? Jest to mniej jasne, właśnie dlatego, że w angielskiej piłce nożnej stało się tak rzadkie, aby menedżer sygnalizował swoje odejście z wielomiesięcznym wyprzedzeniem.

W zeszłym sezonie w Tottenhamie Hotspur panowała bardzo niekomfortowa sytuacja po tym, jak Antonio Conte wszedł w ostatnie miesiące swojego kontraktu, a żadna ze stron nie wykazywała większego apetytu na zawarcie nowej umowy. Relacje z zawodnikami i zarządem klubu stały się napięte i ostatecznie nie do utrzymania, ponieważ jego kontrakt został przedwcześnie rozwiązany.

Bardziej stonowany przykład miał miejsce w 2005 roku, kiedy Kevin Keegan dał jasno do zrozumienia, że nie ma zamiaru przedłużać kontraktu z Manchesterem City po zakończeniu sezonu. On i klub początkowo byli zadowoleni z takiego rozwiązania, ale potem wyniki zaczęły się pogarszać, a zawodnicy zaczęli narzekać, że znajdują się w stanie zawieszenia. David James mówił o "niepewności". "Musi być jasność" - powiedział bramkarz.

Wkrótce tak się stało. Keegan, podobnie jak Conte, zgodził się odejść na dwa miesiące przed końcem sezonu.

Scenariusz "kulawej kaczki" jest scenariuszem, którego kluby desperacko chcą uniknąć. Nawet gdy kontrakt dobiega końca i staje się jasne, że nadszedł czas na rozstanie - patrz Roy Hodgson w Crystal Palace pod koniec sezonu 2020-21 (i całkiem możliwe, że pod koniec sezonu 2023-24) - kluby i menedżerowie wolą pozostawić ogłoszenie tak późno, jak to możliwe, w obawie przed odłożeniem narzędzi, by użyć wyrażenia Fergusona.

Ale Manchester City Keegana i Palace Hodgsona dryfowały w sposób, w jaki często robią to drużyny ze środka tabeli. Conte i Tottenham to małżeństwo bez miłości, które już się skończyło. Te trzy sytuacje diametralnie różniły się od tej, w której znaleźli się Klopp i Liverpool - oraz Hayes i Chelsea - w 2024 roku.

Liverpool jest na szczycie Premier League, awansował do finału Carabao Cup i ostatniej szesnastki zarówno Pucharu Anglii, jak i Ligi Europy. Po ogłoszeniu Kloppa nastąpiły zdecydowane zwycięstwa nad Norwich City (5-2) w Pucharze Anglii i Chelsea (4-1) w Premier League.

Porażka z Arsenalem w niedzielę była wstrząsem - i być może przypomnieniem, jeśli w ogóle było to potrzebne, że nie jest tak łatwo dać się ponieść fali emocji w ostatnich miesiącach pracy Kloppa.

Ale nie był to też występ, który sugerowałby, że grupa graczy mogła być "odłożyć narzędzia". Klopp nazwał to po prostu "złym dniem w biurze". Wszyscy je miewamy. Nawet zawodowi sportowcy.

Ostatecznie sprowadza się to do ludzkiej natury - mówi psycholog wydajności Paul McVeigh, który grał w Premier League dla Norwich City i Tottenhamu oraz zaliczył 20 występów w reprezentacji Irlandii Północnej.

W każdym miejscu pracy, gdy wszyscy nagle widzą koniec kadencji menedżera, możesz zobaczyć, że ludzie mają mniej narzędzi lub widzą wzrost wydajności i produktywności.

McVeigh nigdy nie spotkał się z taką sytuacją w swojej karierze, ale jest bardziej sceptyczny co do teorii "odkładania narzędzi" w środowisku sportowym - chyba że, na przykład, morale było już niskie i był to menedżer, którego zawodnicy desperacko chcieli się pozbyć, co z pewnością nie ma miejsca w przypadku Kloppa czy Hayesa.

Uważa on, że drużyna walcząca o trofea byłaby bardziej pobudzona niż zahamowana takim ogłoszeniem.

- Absolutnie - mówi.

- Kiedy wiedzą, że coś dobiega końca, ludzką naturą jest chęć wyciśnięcia z siebie wszystkiego, co się da, w tym ograniczonym czasie, jaki ci pozostał.

- Pomyśl o tym jak o bieganiu na bieżni. Jeśli masz biec dalej i nie wiesz jak długo, to ludzką naturą jest wstrzymywanie się.

- Natomiast jeśli masz biec tak szybko i tak mocno, jak tylko potrafisz przez kolejne 12 minut, może to skoncentrować twój umysł na tym zadaniu, ponieważ masz przed oczami punkt końcowy. To staje się zamkniętą pętlą, a nie otwartą.

Kiedy Ferguson ogłosił, że przejdzie na emeryturę pod koniec sezonu 2001-02, jedna z wybitnych postaci futbolu wezwała Manchester United do natychmiastowego pozbycia się go.

Trzeba oddać sprawiedliwość ówczesnemu właścicielowi Lazio, Sergio Cragnottiemu, że wciąż był on poobijany po doświadczeniach ze Svenem-Goranem Erikssonem w poprzednim sezonie. Eriksson podpisał umowę w październiku 2000 roku, i miał objąć stanowisko trenera Anglii pod koniec sezonu. Ale wyniki się pogorszyły i ostatecznie został zwolniony z kontraktu w styczniu, aby objąć posadę w Anglii.

Cragnotti pozostał w dobrych stosunkach z Erikssonem, ale musiał przyznać, że "piłkarze tracą orientację, gdy wiedzą, że trener odchodzi. Drużyna jest jak marynarze na statku, którzy wiedzą, że kapitan zaraz wyskoczy".

Ale nikt nie powiedziałby, że piłkarze Bayernu Monachium "zgubili drogę" w sezonie 2012-13, kiedy trener Jupp Heynckes składał wymówienie przed przekazaniem sterów Pepowi Guardioli.

Od momentu złożenia wypowiedzenia Bayern rozegrał 27 meczów we wszystkich rozgrywkach: 25 zwycięstw, jeden remis i jedną porażkę.

- Musimy to zrobić dla trenera - powiedział skrzydłowy Franck Ribery - i z pewnością to zrobili, wygrywając Bundesligę, DFB-Pokal i, co najlepsze, Ligę Mistrzów, pokonując drużynę Borussii Dortmund Kloppa 2-1 w finale na Wembley, ustanawiając standard, któremu nawet Guardiola nie mógł dorównać w Monachium przez następne trzy sezony.

Odejście Guardioli z Bayernu w 2016 roku zostało ogłoszone z sześciomiesięcznym wyprzedzeniem, nawet jeśli potwierdzenie jego przejścia do Manchesteru City nastąpiło nieco później. Bayern sięgnął po czwarty z rzędu tytuł Bundesligi i kolejny sukces w Pucharze Niemiec, pokonując Dortmund w rzutach karnych, ale nadzieje Guardioli na idealne zakończenie zostały rozwiane, gdy przegrali z Atletico Madryt w półfinale Ligi Mistrzów.

Ale kiedy mówimy o klubie, który rutynowo zdobywał tytuły ligowe pod wodzą różnych trenerów, zanim stanął w obliczu nieprzewidywalności fazy pucharowej Ligi Mistrzów, trudno jest formułować ogólne stwierdzenia na temat tego, co działa, a co nie.

Heynckes jest niezwykle znaczącą postacią w historii Bayernu, zdobywając dziewięć trofeów w ciągu trzech kadencji trenerskich, ale ten potrójny triumf w 2013 roku nastąpił pod koniec dwusezonowego okresu; jego wpływ na klub nie był tak wielki, jak Fergusona w Manchesterze United czy Kloppa w Liverpoolu.

Na tym polega trudność, jeśli chodzi o dokonywanie porównań. W dużych klubach w Niemczech, Włoszech i Hiszpanii rzadko zdarza się, aby trenerzy pozostawali tak długo i zdobywali taką władzę i wpływy, jak może się to zdarzyć (choć coraz rzadziej) w Anglii. Diego Simeone w Atletico Madryt jest rzadkim wyjątkiem. Trzyletnia kadencja Guardioli w Bayernie była najdłuższa od czasu odejścia Ottmara Hitzfelda w 2004 roku; jego cztery lata w Barcelonie były najdłuższe od odejścia Johana Cruyffa w 1996 roku; trzyipółletnia kadencja Vicente del Bosque w Realu Madryt (1999-2003) jest najdłuższa od czasu odejścia wielkiego Miguela Munoza w 1974 roku.

Zbliżające się odejście Xaviego z Barcelony jest wielką wiadomością ze względu na czas ogłoszenia, ale i tak spodziewano się, że odejdzie po zakończeniu sezonu. Jeśli otrzyma "reakcję", której się domagał, będzie to postrzegane jako majstersztyk. Zwycięstwa nad Osasuną i Alaves napawają optymizmem, ale czekają ich jeszcze większe testy. Jeśli niekonsekwencja z poprzednich tygodni powróci, bez wątpienia pojawią się wezwania do jego odejścia raczej wcześniej niż później.

Kult menedżera - w przeciwieństwie do szacunku dla sztuki trenerskiej - jest o wiele silniejszy w brytyjskiej piłce nożnej, gdzie jest on postrzegany mniej jako trener niż jako wszechmocny figurant. Zmieniło się to z biegiem czasu w świecie po Fergusonie, ale nawet w ostatnich latach czołowi trenerzy Premier League mieli nadrzędną kontrolę: Guardiola w Manchesterze City, Klopp w Liverpoolu, a nawet coraz częściej Mikel Arteta w Arsenalu, Unai Emery w Aston Villi i Eddie Howe w Newcastle United.

Odejście Kloppa z Dortmundu w 2015 roku po siedmiu latach sprawowania funkcji było rzadkim przypadkiem w niemieckiej piłce nożnej, w którym posunięcie menedżera miało charakter sejsmiczny - mimo że sezon, o którym mowa, był trudny. Ogłosił to w połowie kwietnia, mając nadzieję na zakończenie kampanii na wysokim poziomie.

DFB-Pokal dawał szansę na szczęśliwe zakończenie, ale Dortmund przegrał 3:1 z Wolfsburgiem.

- Dzisiejsza wygrana byłaby zbyt kiczowata, zbyt amerykańska - powiedział później, jakby chciał powiedzieć, że byłoby to zbyt piękne, aby mogło być prawdziwe.

Klopp przyznał, że wolałby pójść w ślady Fergusona (2013) i trzymać swoje odejście z Liverpoolu w tajemnicy.

- W idealnym świecie nie powiedziałbym nic nikomu aż do końca sezonu, (wtedy) wygrałbym wszystko i wtedy bym się pożegnał - powiedział menedżer Liverpoolu.

- (Ale) w świecie, w którym żyjemy, nie da się utrzymać takich rzeczy w tajemnicy. To może być niespodzianka, że mogliśmy utrzymać to w tajemnicy aż do teraz.

Powody upublicznienia są oczywiste. Przynosi jasność i element przejrzystości w sytuacji - i chociaż odejście z ukrycia ma potencjalne korzyści, jeśli chodzi o bezpośrednie ambicje zespołu, z perspektywy wielu lat, utrudniało to znalezienie następcy Fergusona.

Do czasu, gdy Manchester United był gotowy do rozmów na temat potencjalnych następców Fergusona, Guardiola związał się z Bayernem Monachium, a Manuel Pellegrini, Jose Mourinho i Carlo Ancelotti prowadzili już zaawansowane rozmowy odpowiednio z Manchesterem City, Chelsea i Realem Madryt. David Moyes, wówczas w Evertonie, pojawił się jako główny kandydat niemal domyślnie. Nominacja Moyesa nie wypaliła. Stabilność, którą klub utrzymywał w ostatnich miesiącach Fergusona, od tamtej pory nie była już tak widoczna.

Innymi słowy, idealne odejście menedżera prawdopodobnie nie istnieje. Planowanie sukcesji może być znacznie trudniejsze niż odejście po cichu, tak jak zrobił to Ferguson w 2013 roku, trzymając wszystko w tajemnicy do ostatniej możliwej chwili,. Wczesne upublicznienie, jak zrobił to Ferguson w latach 2001-2002 oraz Klopp, Xavi i Hayes w tym sezonie, może spowodować, że hałas stanie się przytłaczający.

To jednak wszystko. Hałas.

- Radzenie sobie z rozproszeniem i niepewnością jest po prostu częścią życia sportowca - mówi McVeigh.

- Kiedy myślisz o życiu profesjonalnego sportowca, prawdopodobnie możesz policzyć liczbę pewników - rzeczy, nad którymi masz całkowitą kontrolę - na palcach jednej ręki. Ciągle masz do czynienia z hałasem i niepewnością. Najlepsi sportowcy to ci, którzy nie pozwalają, by miało to wpływ na ich wyniki.

Kiedy kapitan Liverpoolu Virgil van Dijk po raz pierwszy od ogłoszenia Kloppa stanął przed mediami, wydał z siebie kilka właściwych dźwięków, ale powiedział też, że nie jest pewien swojej przyszłości. Było to szczere, ale być może nie do końca zgodne z przesłaniem.

Potem nastąpił kolejny wywiad z oficjalnymi kanałami medialnymi Liverpoolu, tym razem bardziej w formie apelu.

- Wszyscy chcemy osiągnąć tak wiele - powiedział.

Być może da nam to nawet dodatkowy impuls. Może będziemy cieszyć się tym jeszcze bardziej razem i sprawimy, że ostatnia część sezonu, ostatni okres pracy menedżera w klubie, będzie najlepszy, jaki on (Klopp) kiedykolwiek miał. To jest to, do czego dążymy i dlatego jest to biznes jak zwykle.

Jego partner z defensywy Ibrahima Konate powiedział o odejściu Kloppa, że "muszę oddać za niego życie" przez ostatnie cztery miesiące jego kadencji.

Millie Bright, kapitan żeńskiej drużyny Chelsea, powiedziała, że ona i jej koleżanki z drużyny były "zrozpaczone", gdy w listopadzie dowiedziały się, że Hayes ("mentorka, trenerka, przyjaciółka, trenerka życia") odejdzie z końcem sezonu.

- Ale myślę, że znając Emmę, chce, abyśmy robili wszystko tak samo, niezależnie od jej odejścia - powiedziała Bright.

- Jeśli zareagujemy inaczej, jestem pewien, że dostaniemy od niej baty.

Natychmiastowa reakcja na ogłoszenie Hayes była zdecydowana: cztery zwycięstwa z rzędu w lidze, zdobywając przy tym 19 bramek. Potem przyszła porażka 4:1 z Arsenalem, o której Hayes powiedział, że była "najgorsza, jaką widziała od dłuższego czasu", oraz rozczarowujący remis 0:0 u siebie z BK Hacken w Lidze Mistrzów.

Od tego czasu było osiem zwycięstw z rzędu we wszystkich rozgrywkach: normalna praca została wznowiona. Jednak we wszystkich tych przypadkach nadal istnieje prawdopodobieństwo, że ludzie będą próbowali powiązać wzrost lub spadek wyników bezpośrednio z wpływem ogłoszenia odchodzącego menedżera.

Narracja jest łatwa i czasami nie można się jej oprzeć. Czasami może być nawet trafna. W sporcie wpływ ogłoszenia menedżera może mieć znaczenie - pozytywne lub negatywne - lub żadne.

To będzie emocjonalne. Istnieje cienki margines między wykorzystaniem tych emocji i energii a byciem przez nie przytłoczonym. Klopp i Hayes, na różne sposoby, będą mieli nadzieję osiągnąć tę równowagę, jednocześnie akceptując rzeczywistość, że nawet wtedy pojedynczy, niepowiązany moment indywidualnego blasku lub błędu może zdeterminować sezon i ostatecznie ukształtować dziedzictwo.

Oliver Kay



Autor: Redbeatle
Data publikacji: 07.02.2024