Jak Rúben Amorim wpadł w oko Liverpoolowi
Artykuł z cyklu Artykuły
Rúben Amorim był świadomy wszystkich wątpliwości. Jego pierwsza praca w roli głównego trenera w SC Braga trwała krótko. ale miała słodki posmak. Portugalczyk poprowadził zespół tylko w 13 meczach, ale osiągnął duży sukces - wygrał w finale pucharu krajowego z Porto i po raz pierwszy od 1955 roku zdołał odnieść zwycięstwo na wyjeździe z Benfiką.
Jednak dla wielu iście ryzykowną decyzją ze strony Sportingu Lizbona wydawał się fakt uruchomienia w marcu 2020 roku klauzuli wykupu menedżera w wysokości 10 milionów euro (obecnie około 8,5 miliona funtów). W Lizbonie chciano zatrudnić 35-letniego trenera, mającego przyłożyć swoją magiczną rękę do klubu, który zapomniał, jak zdobywać największe trofea.
I gdy Amorim stanął w obliczu pytań o swoje kwalifikacje i domniemany brak doświadczenia, odpowiedział pytaniem: "A co, jeśli pójdzie dobrze?”.
- Wszystko poszło dobrze - mówi David Novo, redaktor naczelny portugalskiej gazety Record.
- Sporting został mistrzem po raz pierwszy od 19 lat i jest mocnym kandydatem do powtórzenia tego sukcesu w tym sezonie.
- Amorim wygrał poza tym dwa Puchary Ligi i Superpuchar. Innymi słowy - przywrócił klub do poziomu, na którym Benfica i Porto znajdowały się w ostatnich latach.
Młody, innowacyjny trener zdolny do zachwiania naturalnego porządku, który zachęca swoich zawodników do rozwoju poprzez swoje umiejętności zarządzania oraz znajomość zagadnień taktycznych? Brzmi znajomo.
Badania Liverpoolu dotyczące nastawienia Xabiego Alonso wskazują, że Hiszpan wcale nie zamierza wkrótce odejść z Bayeru Leverkusen, aby podjąć wyzwanie zastąpienia Jürgena Kloppa na Anfield. Hiszpański trener potwierdził w piątek, że prawdopodobnie pozostanie w Leverkusen, które ma obecnie 10-punktową przewagę nad Bayernem Monachium na szczycie Bundesligi.
Są jednak inni, którzy odpowiadają kryteriom Liverpoolu. 39-letni Amorim jest bacznie obserwowany od samego początku poszukiwań nowego menedżera, mimo że to Xabi Alonso jest typowany na następcę przez kibiców - oraz media - od samego momentu ogłoszenia przez Kloppa decyzji o odejściu.
Amorim był czwartym trenerem, do którego Sporting zwrócił się w burzliwym sezonie 2019/20. Przybył do klubu pod zwiększoną presją, ponieważ w przeszłości był związany z innym klubem z Lizbony, Benfiką. Po przeprowadzce na Estádio da Luz ze swojego macierzystego klubu, Belenenses, w 2008 roku, odniósł duży sukces grając jako pomocnik - zdobył trzy tytuły mistrza kraju, w tym krajowy tryplet w 2014 roku.
Jeśli ktoś jeszcze patrzy podejrzliwie na kandydaturę Portugalczyka, warto zwrócić uwagę na liczne trofea i odrodzenie się Sportingu jako jednego z portugalskich Os Tres Grandes - "wielkiej trójki”.
Po przejściu na emeryturę w 2017 roku Amorim zdał egzaminy trenerskie, a następnie odbył nieodpłatny staż w Casa Pia, klubie z niższej ligi z siedzibą w Lizbonie, twierdząc, że nie potrzebuje pieniędzy po udanej karierze zawodniczej.
Amorim był zaangażowany w rekrutację, zwalnianie ludzi oraz ogólną poprawę jakości drużyny i kultury działania klubu.
- Martwiły go porażki - powiedział Vítor Franco, prezes Casa Pia.
- Gdy przegrywaliśmy w przerwie, w szatni było gorąco. Rúben jest bardzo aktywny i, jeśli to było konieczne, był w stanie wyważyć drzwi lub użyć mocniejszego słownictwa.
Przeszedł do prowadzenia rezerw Bragi w trzeciej lidze i został awansowany na stanowisko menedżera pierwszego zespołu pod koniec 2019 roku, mając 34 lata. Jego jedyna porażka w 13 meczach miała miejsce przeciwko Rangersom Stevena Gerrarda.
Sporting szybko znalazł pieniądze, by go zatrudnić.
Od czasu mianowania Amorima na menedżera cztery lata temu, badania przeprowadzone przez analityków Opta pokazują, że Sporting zdobył dziesięć punktów więcej niż Benfica (330 do 320) i pozostaje w tyle za Porto tylko o siedem punktów. Amorim podczas swojej kadencji średnio zdobywał 2,39 punktu na mecz - dla porównania, w 136 meczach przed jego przybyciem Sporting średnio zdobywał 2,13 punktu.
Umiejętność wyciągania z zawodników tego, co najlepsze, przyniosła wielu piłkarzom większą rozpoznawalność - weźmy za przykład João Palhinhę (obecnie w Fulham), Pedro Porro (Tottenham Hotspur), Matheusa Nunesa (Wolverhampton Wanderers i obecnie Manchester City) czy Manuela Ugarte (Paris Saint-Germain), którzy odeszli w ostatnich latach za znaczące kwoty, w sumie około 150 milionów funtów.
Wada tego odpływu talentów polegała na tym, że Sporting nie radził sobie w zeszłym sezonie. Wypadł z pierwszej trójki i nie zdobył żadnego trofeum. Latem jednak udało się zregenerować zespół dzięki rekordowemu transferowi Viktora Gyökeresa z Coventry City, opiewającemu na kwotę 17 milionów funtów. Szwedzki napastnik miał być odpowiedzią na problem ze strzelaniem bramek.
Reprezentant Szwecji zdobył 36 bramek w 39 występach w tym sezonie i jest centralnym punktem trójki napastników, w której zazwyczaj na skrzydłach występują Pedro Gonçalves oraz Marcus Edwards. Edwards, były młodzieżowiec Tottenhamu, to tylko jeden z przykładów piłkarzy, którzy skorzystali na umiejętnościach zarządzania zespołem Amorima.
Ulubionym ustawieniem Amorima jest 3-4-3. I choć większa część akcji budowanych przez Sporting zaczyna się od środkowych obrońców - były obrońca Liverpoolu, 33-letni Sebastian Coates, spędził w portugalskim klubie ostatnie osiem lat – za jeden z atutów Portugalczyków uważa się umiejętność wybrania właściwego momentu, by podać piłkę na skrzydło i sprawić problem przeciwnikom, wykorzystując szybkość i kreatywność trzech napastników.
Według danych Opta Sporting jest najlepszy w lidze pod względem liczby bezpośrednich ataków. Lizbończycy potrafią jednak również zróżnicować swój styl ataków - wyróżniają się także w atakach po grze pozycyjnej, czyli obejmujących dziesięć lub więcej podań i kończących się strzałem lub przynajmniej jednym kontaktem z piłką w polu karnym przeciwnika. Sporting prowadzi także w lidze pod względem średniego czasu posiadania piłki w otwartej grze (10,8 sekundy).
Jeśli Sporting utrzyma nerwy na wodzy w nadchodzących tygodniach – w lidze zagrają jeszcze u siebie z Benfiką i na wyjeździe z Porto - Amorim będzie pierwszym trenerem od wczesnych lat 50. XX wieku, który był w stanie zdobyć ze Sportingiem więcej niż jeden tytuł mistrzowski (ostatnim, który dokonał tej sztuki, był Anglik Randolph Galloway)
Rzecz jasna, zwycięstwo w Portugalii nie daje żadnych gwarancji, co do sukcesu w Premier League. Wprawdzie Jose Mourinho dał sobie radę, ale Andre Villas-Boas czy Bruno Lage mieli dużo trudniejszą przeprawę.
Póki co Liverpool będzie nadal monitorował alternatywne opcje, starając się opracować plan A. Jednak Novo uważa, że Amorimowi przeznaczone są rzeczy wielkie.
- To młody trener, mistrz komunikacji. Dysponuje jakością niezbędną do tego, by stać się punktem odniesienia w międzynarodowym futbolu - powiedział.
Paul Joyce
Autor: Bartolino
Data publikacji: 30.03.2024