03.02.2007 13:45
Składy
Liverpool
Reina, Riise, Agger, Carragher, Finnan, Bellamy, Gerrard MBE (Kapitan), Alonso, Pennant, Crouch, Kuyt. Rezerwowi: Hyypia, Zenden, Gonzalez, Fowler, DudekEverton
Howard, Lescott, Yobo, Stubbs, Hibbert, Neville (Kapitan), Carsley, Cahill, Osman, Arteta, Johnson. Rezerwowi: Naysmith, Fernandes, Beattie, Anichebe, WrightOpis
Liverpool pozostaje niebieski
Liverpool był bez wątpienia sfrustrowany po zakończenie 205 Derbów Merseyside na Anfield, ponieważ zdominowali całe spotkanie, jednak niezłomny Everton nie pozwolił sobie strzelić bramki i mecz zakończył się wynikiem 0-0.
Drużyna Rafy Benitez przedłużyła swoją wspaniałą serię ośmiu kolejnych spotkań na własnym boisku bez straty gola i w tym sezonie The Reds na Anfield zdobyli 28 punktów z 33 możliwych, jednak dzisiaj bez wątpienia są zawiedzeni takim, a nie innym wynikiem.
Liverpool praktycznie przez cały mecz atakował bramkę Howarda, a zwłaszcza w drugiej jego części, jednak nie potrafili przedrzeć się przez szczelną defensywę gości. I The Reds muszą się zadowolić utrzymaniem 14 - punktowej przewagi nad lokalnym rywalem, ponieważ nie udało się zmniejszyć straty do Chelsea i Manchesteru United.
Dzisiaj na Merseyside panowała bardzo gęsta mgła, która znacznie utrudniała widoczność i po pierwszych 45 minutach spotkania równie trudno było orzec, który zespół jest bliższy zdobycia trzech punktów.
W pierwszej części meczu nie doczekaliśmy się wielu sytuacji bramkowych, więc bramkarze nie mieli wiele pracy, choć Craig Bellamy w 10 minucie trafił do siatki, jednak sędzia tej bramki nie uznał, ponieważ Walijczyk znajdował się na pozycji spalonej w momencie podania Dirka Kuyta. Najlepszą paradą w pierwszej połowie popisał się Tim Howard, gdy w 8 minucie odbił piłkę po strzale Petera Croucha.
Przez większą część tej połowy Liverpool dominował na boisku, jednak pięciu pomocników Evertonu bardzo dzielnie walczyło w środku pola. The Reds kilka razy sforsowali tę zaporę, jednak nie potrafili tego wykorzystać, jak choćby wtedy, gdy Bellamy'emu zabrakło centymetrów, by skierować piłkę do bramki po zgraniu głową przez Kuyta.
To były typowe derby. Na boisku było bardzo mało przestrzeni do gry, ponieważ oba zespoły imponowały zaciętością. Liverpool próbował przechylić szalę zwycięstwa na swoją korzyść i Kuyt chwilę później zmusił Howarda do kolejnej interwencji, a Xabi Alonso minimalnie pomylił się uderzając piłkę z dystansu.
Najlepsze okazje Everton wypracował sobie po stałych fragmentach gry, jednak Pepe Reina pewnie wyłapał zarówno uderzenie Hibberta, jak i strzał głową w wykonaniu Leona Osmana.
Drugą połowę Liverpool rozpoczął całkiem nieźle i już w 49 minucie Alonso ponownie zdecydował się na uderzenie z dalszej odległości, jednak i tym razem nie trafił w światło bramki. Chwilę później bliscy pokonania Howarda byli także Crouch i Kuyt, jednak i tym razem piłka nie znalazła drogi do siatki.
The Reds dominowali, jednak jeden moment dekoncentracji pozwolił Andy'emu Johnsonowi na znalezienie się w świetniej sytuacji do zdobycia bramki. Najpierw uderzenie Anglika zablokował Jamie Carragher, a potem Pepe Reina świetną paradą nie pozwolił mu otworzyć wyniku tego spotkania.
Później już wszystko wróciło do normy i to dalej Liverpool atakował. Steven Gerrard minimalnie przestrzelił uderzając piłkę z rzutu wolnego, a w samej końcówce meczu Peter Crouch zmarnował świetną okazję. Niestety The Reds nie zdobyli tej jednej, upragnionej bramki i Everton osiągnął swój cel.
Sędzia: A. Wiley
Frekwencja: 44 234