Brak skuteczności, strata punktów.

Liverpool pozostał na drugim miejscu w Premier League mając tyle samo punktów co Chelsea. The Reds nie zdołali pokonać na Anfield drużyny Fulham Londyn. Podopieczni Beniteza mieli wiele okazji i szczęścia, ze Chelsea także straciła punkty.

To było bardzo denerwująca strata punktów po tym jak nie zdołali wykorzystać szansy do wyprzedzenia Chelsea.

Pierwszą szansę stworzyli sobie The Reds, Wspaniałe dalekie podanie od Aurelio znalazło Arbeloę na prawej stronie.

Hiszpan dobrze zapanował nad piłką i podał do wbiegającego Dirka Kuyta, ten niestety nie zdołał trafić do siatki a piłka spokojnie minęła lewy słupek bramki.

DO końca pierwszej połowy gospodarze stworzyli wiele okazji, lecz nie zdołali trafić do siatki.

The Reds nie zdołali upilnować prawej strony. Jimmy Bullard dobrze wymieniał podania z Clintem Dempseyem, który podał do Johnsona. Anglik strzelił wprost w Reinę.

Fulham bardzo groźnie atakowało. Ich kontry powodowały wielką konsternację na Anfield.

Najlepszą okazję w pierwszej połowie miał Robbie Keane. Lucas podał do Irlandczyka, który znalazł się w okazji sam na sam z bramkarze Fulham. Niestety trafił wprost w niego.

Fernando Torres zagrał w pierwszym składzie po raz pierwszy od czasu spotkania z Man City, był jedynym zawodnikiem, który miał chęć do gry.

Gospodarze wyszli na drugą połowę z wielkimi oczekiwaniami i wolą wygrania tego spotkania.

Torres miał więcej wpływu na grę, perfekcyjnie omijał obrońców rywali. Pierwszą okazję w drugiej połowie stworzył właśnie Torres, lecz jego strzał wybronił Schwarzer.

The Reds coraz częściej atakowali. W 70 minucie bramkarz Fulham uratował swoją drużynę broniąc strzał Kuyta.

Tuż przed zakończeniem spotkania dogodne okazje mieli Lucas i Agger, niestety Fulham zdobyło niespodziewany punkt.