Liverpool może trafić w ręce RBS
Jeśli w ciągu dwóch miesięcy Liverpool nie znajdzie nowych właścicieli, bardzo prawdopodobnym jest, że większość jego akcji przejmie Royal Bank of Scotland.
Główna pożyczka udzielona przez RBS klubowi wynosi 237mln funtów i termin jej spłaty wygasa 6 października, potem musi ona zostać spłacona lub termin spłaty przełożony. Dodatkowe kwoty, jakie Liverpool jest winny RBS powiększają prawdopodobnie dług do 325 mln funtów.
- Jeśli dobrze rozumiem, presja ze strony banków wywołuje pośpiech, oczekiwałbym więc, że coś wydarzy się w ciągu następnych czterech do sześciu tygodni albo coś koło tego. To wszystko co mogę powiedzieć – powiedział sekretarz spółki Liverpoolu, Ian Silvester.
Jedną z opcji RBS byłoby przeniesienie spółki dominującej klubu, Kop Football (Holdings) pod zarząd administracji. Nie jest to jednak preferowane, ponieważ niemal na pewno doprowadziłoby do odjęcia klubowi dziewięciu punktów w tabeli zgodnie z przepisami upadłościowymi Premier League.
The Observer dowiedział się jednak, że o ile jedna ze stron zaangażowanych w negocjacje przejęcia klubu nie złoży oficjalnej oferty, zespół do spraw restrukturyzacji firm RBS przejmie kontrolę nad Liverpoolem jako własną spółkę zależną.
Po tym zabiegu pięciokrotni zdobywcy Pucharu Europy znaleźliby się w rękach podatnika, który przez będący własnością rządu UK Financial Investments Ltd posiada 84,42% kapitału akcyjnego RBS.
W kwietniu, kiedy ostatnim razem pożyczki wymagały spłaty, Martin Broughton został wprowadzony przez RBS do klubu jako prezes. Mówi się, że zdecydowano się na ten krok ze względu na fakt, że obecni posiadacze akcji klubu, Tom Hicks i George Gillett nie byli w stanie zapewnić bankowi niezbędnych osobistych gwarancji.
Jednak źródła będące blisko całej sytuacji mówią, że cierpliwość RBS się kończy. W razie braku przejęcia klubu lub zapewnienia przez Amerykanów nowych funduszy bank będzie uprawniony do wyrugowania Hicksa i Gilletta z zarządu Kop Football (Holdings). RBS będzie gotów do podjęcia tego kroku w październiku.
- Jedna czy dwie osoby w banku zaczynają się denerwować czy w ogóle odzyskają swoje pieniądze. Są też niesamowicie zdenerwowani obecnymi ofertami. Żadnej z nich nie uważają w tej chwili za poważną – miało powiedzieć anonimowe źródło.
Mówi się, że zainteresowani zakupem klubu są Chińczyk Kenny Huang, Syryjczyk Yahya Kirdi, kuwejcka Kharafi Group, amerykańska Rhone Group oraz indyjski konglomerat Sahara.
Podstawowym warunkiem RBS w procesie sprzedaży klubu jest pełna spłata długów, żaden z oferentów nie przedstawił jednak jeszcze dowodów na posiadanie niezbędnych środków. To bardzo ważne, ponieważ oficjalna analiza due diligence nie może z tego powodu posuwać się na przód, pomimo, że kilka konsorcjów zobowiązało się zbudować nowy stadion i zainwestować w drużynę.
To właśnie podczas analizy due diligence kupcy po raz pierwszy mają możliwość przejrzenia kontraktów graczy, planów nowego stadionu i wielu innych kwestii prawnych, które mogą potencjalnie zakłócić przejęcie klubu.
Analiza due diligence może zająć tygodnie, więc szansa przejęcia klubu przed zamknięciem okna transferowego 31 sierpnia jest niewielka. Jest też coraz większe prawdopodobieństwo, że proces nie zamknie się przed ostatecznym terminem 6 października.
Chcąc wprowadzić porządek do chaosu otaczającego Anfield, Broughton zażądał od wszystkich zainteresowanych zakupem stron, by wykazały swoje finansowanie do końca przyszłego tygodnia.
Z obozu Huanga wyszły wczoraj głosy mówiące, że pokaże on, że jest w stanie sfinansować umowę. Jednakże, po raz pierwszy przyznano, że wszelkie pieniądze, jakie zgromadzi nie będą pochodzić z China Investment Corporation. To odkrycie rodzi problemy dotyczące wiarygodności oferty Huanga. Ludzie zajmujący się sprzedażą byli wcześniej informowani przez obóz Chińczyka, że CIC jest zaangażowane w ofertę.
Broughton ma w tym tygodniu wywrzeć podobną presję na Kirdim. Wiarygodność konsorcjum Syryjczyka została zakwestionowana przez zaangażowanych w proces sprzedaży. Jeśli Huang i Kirdi nie sprostają warunkom Broughtona do następnego weekendu, Liverpool zerwie z nimi kontakt.
To sprawiłoby, że na stole pozostałyby dwie, może trzy oferty. Jeśli Rhone, Kharafi lub Sahara nie zdołałyby w ciągu dziewięciu tygodni przejść do etapu, w którym przejęcie jest niemal zakończone, perspektywa, że Liverpool stanie się praktycznie rządowym przedsiębiorstwem rośnie.
Matt Scott
Komentarze (0)