Nowy inwestor w grze
Znany doradca inwestycyjny, Keith Harris, który odpłatnie uczestniczy w zawieraniu transakcji twierdzi, że zagraniczny nabywca chce kupić Liverpool. Jak możemy się dowiedzieć, owy inwestor rozważa złożenie oferty od 400 do 500 mln funtów.
Harris znany jest z tego, że był prezesem Football League, a także brał udział w przejęciu takich klubów jak Aston Villa, West Ham i Manchester City. Teraz ten sam człowiek twierdzi, że pierwsze formalności zostały poczynione odnośnie zmiany właściciela klubu.
Jednocześnie dodaje, że ekipa, którą reprezentuje nie została jeszcze wymieniona na forum publicznym.
- Zagraniczny inwestor, którego jesteśmy przedstawicielami, złożył już pierwsze formalności. Ogromna część pracy została wykonana - powiedział Harris.
- Nie chodzi o żadną grupę, która była wcześniej wymieniana w prasie. Piłeczka jest po stronie naszego klienta, który musi złożyć oficjalną ofertę za klub.
- Nie spodziewajmy się niczego, przed zakończeniem okienka transferowego. Czeka nas bardzo ważna data na początku października odnośnie spłaty pożyczki w RBS na sumę 237 mln.
- Być może do tego czasu coś się wydarzy. W obecnych warunkach niezmiernie trudno przewidzieć takie rzeczy.
W ostatnim tygodniu, Kenny Huang, potentat finansowy z Hongkongu, wycofał się z udziału w rozmowach z zarządem klubu. Jednocześnie biznesmen Yahya Kirdi niejednokrotnie pojawiał się w prasie, ale nie przekłada się to na konkretne działania.
Harris jest zdania, że historia nauczyła go kilku rzeczy. Jedną z nich jest zasada o działaniach w świetle reflektorów, które rzadko prowadzą do przejęcia klubu.
- Udział rządu chińskiego od początku niósł ze sobą pewne wątpliwości - powiedział Harris dla London Evening Standard.
- Przy każdej zmianie właściciela, kiedy ludzie uciekają się do ogłoszeń prasowych, należy z dystansem traktować taką ofertę.
- Jeśli personalia potencjalnego inwestora wychodzą do prasy, przed ogłoszeniem umowy, wtedy zawsze są pewne wątpliwości, czy rzeczywiście do tego dojdzie.
- Wystarczy wziąć przykład z roku 2003, kiedy Chelsea zmieniała właściciela. Moja firma była partnerem klubu w tej operacji i tak naprawdę wszyscy dowiedzieli się o Romanie Abramowiczu w czwartek, umowa natomiast była już podpisana w następny wtorek.
Komentarze (0)