SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1694

Pierwszy wywiad Comolli'ego


Za pośrednictwem oficjalnej strony klubu prezentujemy Państwu pierwszy wywiad, jakiego udzielił nowo mianowany dyrektor strategii piłkarskich- Damien Comolli. Opowiedział on o swojej wizji na przyszłość Liverpool Football Club.

Przede wszystkim, Damien, co w praktyce oznacza twoja funkcja?

Oczywiście będę doglądał piłkarskiej strony działalności klubu w mniejszej lub większej części. Są aspekty, w które będę bardziej zaangażowany i myślę, że kluczowe jest tutaj słowo ‘strategia’. Dla mnie strategia oznacza przyszłość więc muszę być pewny, w którą stronę zmierzamy, a także patrzeć w przyszłość planując nasze działania tak, aby klub mógł się dalej rozwijać.

Jest to coś nowego w Liverpool Football Club. Co sprawiło, że postanowiłeś odpowiedzieć na wyzwanie i dlaczegu uważasz, że nadajesz się do tej roli?

Przede wszystkim chciałbym powiedzieć, że jestem zaszczycony i bardzo dumny będąc pierwszą osobą na tym stanowisku w klubie o tak wielkiej historii i tradycji. Myślę, że właściciele i Roy czuli, że potrzeba jest osoba, która będzie na miejscu i pomoże w codziennych sprawach wspierając Roya i zapewniając, że w kwestiach futbolu mamy najlepszą możliwą strukturę. Nie chodzi tylko o codzienną pracę, ale także patrzenie wprzód i tutaj wracamy do strategii. John Henry i Tom Werner chcieli mieć kogoś, kto dopilnuje długofalowej polityki klubu.

Czym przyciąga Liverpool?

Mógłbym odpowiedzieć frazesem, który słyszeliście już setki razy. Kiedy byłem dzieckiem, we Francji mówiło się tylko o trzech klubach. Pierwszy to St Etienne, skąd pochodziłem, drugi był Liverpool, a trzeci Bayern Monachium. W tym czasie St Etienne zdominowało rodzimą ligę, a The Reds i Bawarczycy rządzili w Europie i prawdopodobnie na świecie. Dla mnie, jako Francuza Liverpool był czymś niewiarygodnym. Rozmiary klubu, tradycja i historia… Odkąd tu jestem nic mnie nie rozczarowało i wszystko, o czym myślałem w dzieciństwie czuć w tym mieście. Nie wspominając już o dwóch meczach na Anfield, które były dla mnie wielkim przeżyciem. To fantastyczne uczucie uczestniczyć w tworzeniu nowej historii tego wielkiego klubu podobnie jak siedzenie na meczu obok Kenny’ego Dalglisha i pytanie go o szczegóły z przeszłości, jak funkcjonował Liverpool, co czuł dołączając do The Reds i tym podobne. To cudowne, a reakcja wielu osób z Francji z którymi rozmawiam jest podobna do mojej. Dla ludzi w moim wieku i starszych kiedy mowa była o futbolu, zawsze pojawiał się Liverpool.

Liverpool i St Etienne mają wspólną przeszłość na boisku. Pracowałeś w tym klubie dwukrotnie. Jak ciężko było opuścić St Etienne, aby przenieść się na Merseyside?

Było to bardzo trudne z powodu świetnej relacji, jaką miałem z menedżerem. Dwa ostatnie sezony ułożyły się fatalnie, ale na początku obecnego drużyna sprawowała się doskonale i byliśmy liderem po raz pierwszy od 26 lat. Mieliśmy dobry układ z trenerem i sztabem z Akademii, ale poczułem, że okazji przyjścia do Liverpoolu nie można odrzucić. Nie zawsze dogadywaliśmy się z właścicielem więc myślę, że podjąłem dobrą decyzję. Ludzie w klubie mnie zrozumieli.

W takim razie, jak będzie wyglądał twój dzień w LFC?

Jak mówiłem, moim zadaniem będzie pilnowanie wszystkiego, co związane z futbolem. Niezależnie, czy chodzi o Melwood, Kirkby czy Chapel Street. Spotkania z Royem, czasami nawet 2-3 razy dziennie, oczywiście współpraca z zespołem technologii sportowych, lekarzem zespołu, analitykami filmów ze spotkań, ludźmi z Akademii, skautami i to właśnie obszar, którym mam się zajmować.

Dosyć szeroki zakres obowiązków...

Tak, to prawda, ale takie są teraz kluby piłkarskie. Są ogromne. Budzisz się rano i odbierasz e-maila od skauta, który jest gdzieś w południowej Ameryce i pisze, że taki a taki zawodnik jest według niego obiecujący. To praca na 24 godziny 7 dni w tygodniu.

Jakie są twoje cele na najbliższą i tą dalszą przyszłość klubu?

Tym, co interesuje mnie w krótkim okresie czasu to jedno, dwa najbliższe okienka transferowe. Odkąd przyszedłem mamy tylko kilka tygodni na przygotowanie się do styczniowych działań, myślimy jednak równocześnie o letnim okienku. Długoterminowe cele to obmyślanie już teraz trasy przygotowań do następnego sezonu, przyglądanie się Akademii i szukanie tego, co możemy usprawnić. Przyglądamy się także obiecującym młodzikom w całej Anglii, a także w Europie. Chodzi o połączenie tego, co musisz osiągnąć w niedługim czasie z długofalowymi planami. To jedna z rzeczy które sprawiają, że kocham tę pracę.

Czego oczekujesz po współpracy z Royem Hodgsonem?

Już mamy dobry kontakt z czasów mojej pracy w Spurs, kiedy Roy prowadził Finlandię i Fulham. Odkąd dołączyłem do załogi dużo rozmawiamy, czasami przez cały dzień omawiając konkretną sprawę. Nie dotyczy to tylko potencjalnych transferów i osiągnięć skautów. Rozmawiamy o wszystkim. Myślę, że nasza znajomość rozwija się w dobrą stronę. Dużo spraw widzimy w ten sam sposób. Do tej pory podzielaliśmy swoje punkty widzenia we wszystkim, co omawialiśmy. Mam nadzieję, że tak będzie dalej.

Jest on człowiekiem, którego darzysz dużym szacunkiem?

Naturalnie. Wystarczy spojrzeć na klubu i reprezentacje, które prowadził. To, czego dokonał w Fulham i w Blackburn oraz oczywiście to, że został powołany na trenera Liverpoolu. W Szwajcarii ludzie nie do końca zdają sobie sprawę ze znaczenia pracy Hodgsona u nich. Wprowadził zupełnie nową myśl taktyczną, nowych ludzi i darzę go szacunkiem za całość jego kariery trenerskiej. Oczywiście prowadził też Inter co nie może być łatwe, bo to jeden z największych klubów na świecie i presja jest zawsze ogromna. Mimo to powinien być szanowany za to, co tam zrobił.

Kto będzie teraz zajmował się ściąganiem nowych zawodników?

Wydaje się to kontrowersyjne, a nie powinno. Jak powiedział Henry, będziemy dochodzić do porozumienia. Tak widzi to John, tak widzę to ja i tak widzi to Roy. Opinia i ocena zawodnika przez menedżera jest na pewno decydująca. Uważam, i zawsze tak wykonywałem ten rodzaj pracy, że sprowadzanie gracza, którego trener nie zaaprobował zupełnie mija się z celem. Mówiąc krótko, ściąganie do klubu zawodnika niechcianego przez trenera jest po prostu marnotrawieniem pieniędzy, a to najgorsze, co może nam się przytrafić. W ten sposób zawsze pracowałem i wiem, że Hodgson podziela moje zdanie.

Jaki jest idealnych profil zawodników, których będziesz starał się ściągnąć na Anfield?

Przeprowadziłem na ten temat długą rozmowę z Dalglishem. Chciałem wiedzieć, jakie dokładnie cechy powinien posiadać piłkarz Liverpool FC. Grał tutaj, jest jednym z najlepszych, którzy kiedykolwiek grali dla The Reds, a później z sukcesami prowadził klub z ławki trenerskiej. Zapytałem go, jakie cechy podobały mu się u innych zawodników kiedy grał, czego szukał będąc menedżerem, jakie są tutejsze tradycje i czego potrzeba, aby odnieść sukces w Liverpoolu. Chodziło mi przede wszystkim o osobowość potrzebnych zawodników.

To jedna bardzo ważna kwestia, a drugą jest dobro klubu w przyszłości. Nie chodzi nam o szybkie naprawienie składu w pół roku. Sprawdzamy, czy dany gracz naprawdę wzmocni naszą drużynę, pomoże wygrywać mecze i puchary, czy odegra znaczącą role w kwalifikowaniu się do Ligi Mistrzów przez wiele lat z rzędu.

Trzecim i chyba decydującym aspektem jest to, czego chce trener. Jaki typ piłkarza mu odpowiada? Jak ustawia graczy na boisku? Lubi grać 4-4-2, 4-3-3, jaki typ środkowych obrońców preferuje itd. Kluczowe do ściągnięcia właściwego zawodnika będzie odpowiednie zrównoważenie tych trzech aspektów, zwracając szczególną uwagę na opinię trenera, jego taktykę i filozofię gry. Do mnie i moich ludzi należy powiedzenie Royowi: Słuchaj, masz taki styl gry, taką filozofię i uważamy, że ten zawodnik będzie do niej idealnie pasował.

John W Henry wyraził już swoje pragnienie sprowadzania przede wszystkim młodych zawodników. Podzielasz ten punkt widzenia?

To jeden z powodów, dla których John i ja zdecydowaliśmy się na współpracę. Mamy podobne spojrzenie. John widział, co zamierzałem robić będąc w Tottenhamie, St Etienne i wcześniej w Arsenalu. Mocno wierzę w taką filozofię ponieważ uważam, że jest ona odpowiednia dla tego klubu. Można pójść jedną drogą i wydawać setki milionów funtów na ukształtowanych już zawodników, albo wybrać inną ścieżkę. Ta druga mówi, że mamy silną tożsamość klubową, jesteśmy przekonani o naszej filozofii, wiemy, co chcemy zrobić i jak ważna w przeszłości była dla Liverpoolu Akademia. To także skłoniło mnie do podjęcia tutaj pracy. Wierzę w to, co powiedział mi Henry i wydaje mi się, że już wiem, na czym naprawdę polega Liverpool Football Club.

Obecnie, na rynku występuje bez wątpienia duża rywalizacja o pozyskanie zdolnych, młodych graczy – każdy czołowy klub w Europie chce ich u siebie mieć, jak więc zamierzasz sprawić, iż wybiorą oni akurat Liverpool?

Po pierwsze, jeśli mówisz, że każdy duży europejski zespół walczy o młodych zawodników, nie sposób się z tym nie zgodzić, lecz my chcemy się w zasadzie koncentrować na wyławianiu angielskich, albo ogólnie brytyjskich dzieciaków. Moim zdaniem to kluczowa kwestia, jeśli zamierzamy zachować tożsamość przy pozyskiwaniu tych zawodników. Takie jest podstawowe założenie. Wielkie europejskie ( kontynentalne – przyp. red. ) firmy nie zapuszczają się zazwyczaj do Anglii w poszukiwaniu talentów, dlatego będziemy musieli rywalizować o ich pozyskanie z innymi ( brytyjskimi – przyp. red. ) klubami, zaś jeśli zaistnieje potrzeba udania się za granicę, albo zdecydujemy się sprowadzić jakiegoś dzieciaka z obcego państwa, gdyż uznamy go za wielki talent, wtedy dojdzie do rywalizacji z pozostałymi zespołami.

Podkreślmy dwie ważne kwestie. Musisz ich ( młode talenty - przyp. red. ) dostrzec, przeprowadzić rozpoznanie, upewnić się, że mają odpowiednie nastawienie, mentalność, zapał, który wykażą w czasie codziennego treningu. Oto cała sztuka. Poza tym, należy przekonać ich do przyjazdu. To wymaga czasu, posiadania harcerskich umiejętności, tak z mojej strony jak i ze strony Kenny’ego, gdyż wierzę, że Kenny może mieć ogromny wpływ na decyzję jeśli zdecyduje się spotkać z dzieckiem albo jego rodzicami. To najtrudniejsza część zadania. Wyszukanie znakomitych piłkarzy nie jest aż takie skomplikowane, jednak przekonanie ich by dołączyli do nas, to już nie lada sztuka. Musimy opanować ją do perfekcji.

Jak wielki wpływ będziesz miał na system szkolenia młodzieży tutaj, w Liverpoolu?

Sprawy związane z Akademią nalezą do moich kompetencji i mam szczerą nadzieję pomóc pozostałym w kontynuowaniu zapoczątkowanego rozwoju. Moim zdaniem, przez ostatnie jedenaście czy dwanaście miesięcy, wszyscy pracowali bardzo dobrze, zarówno Frank McParland, jak Pep Segura. Miałem trochę czasu przy przyjrzeć się programom treningowym i wszystkiemu, co usiłują wprowadzić. Są pełni zapału, zmotywowani, chcą rozwijać piłkarzy, osiągać jak najlepsze efekty dla dobra klubu, chcą byśmy posiadali jedną z czołowych akademii w Europie. Moją rolą jest pomóc im, służyć doświadczeniem z poprzednich klubów, mając wiedzę jak to zrobiono w Holandii, jak to zrobiono w innych Angielskich klubach, jak poradzono sobie z tym w Hiszpanii, we Francji, wreszcie, mieć pewność, iż talenty, na które postawimy są wystarczająco klasowe, że są to bardzo dobrzy piłkarze, wszystko dlatego, iż naszym chcemy, by stali się oni częścią pierwszej drużyny.

Tutaj, w Anglii popularne jest przekonanie, iż funkcja dyrektora sportowego w klubie nie do końca zdaje egzamin. Jak się do tego ustosunkujesz?

Bardzo krótko. Wystarczy popatrzeć na to, co robi w Chelsea Frank Arnesen i uświadomić sobie ile trofeów zdobyli odkąd jest on w klubie. Moim zdaniem wykonuje świetną pracę, co więcej wiem, gdyż przejąłem jego stanowisko w Suprs gdy odszedł on do Chelsea, iż tak samo doskonale radził sobie w Tottenhamie, potem z kolei ja kontynuowałem to zdanie. Fakt, że Spurs odnoszą obecnie takie sukcesy, jest zasługą sześciu czy siedmiu lat pracy, gdy ludzie zatrudnieni tam restrukturyzowali klub, sprowadzali odpowiednich piłkarzy itd. Zwróćmy również uwagę na West Brom, mające swojego świetnie pracującego dyrektora sportowego. Spadli z ligi, a potem zdołali do niej z powrotem awansować, zaś teraz zajmują wspaniałą pozycję w tabeli. Moim zdaniem, ten system sprawdza się niezależnie od kraju, jeśli mam być szczery. Kluczowa nie jest struktura organizacyjna, lecz ludzie ją tworzący, będący tą strukturą, oni są ważni, to, by pracowali razem i jestem w stu procentach pewny, iż osoby będące w naszej strukturze, niezależnie czy weźmiemy Johna Henry’ego, Toma Wernera, mnie, Roya, Franka McParlanda w akademii, będą świetnie współpracowały, doprowadzając klub do sukcesów.

Są zapewne tacy zawodnicy, z którymi pracowałeś w poprzednich klubach, a którzy osiągnęli obecnie wielki sukces, co pomaga wzmocnić twoją wiarę we własne umiejętności… wiemy, że wyszukałeś i ukształtowałeś wielu świetnych piłkarzy.

Po pierwsze, to zawsze jest sukces całego sztabu. To nie jest tak, że osobiście chodzę i oglądam zawodników. Wielką pracę wykonują zatrudnieni w terenie skauci, obserwujący mnóstwo meczów i zbierający informację o danym graczu: ma dobre pochodzenie, złe pochodzenie, jest z dobrej rodziny, ze złej rodziny, jest prymusem w szkole, a może nie radzi sobie zbyt dobrze z nauką itd. To jest ogromna praca, o której się nie mówi. Skauci zasługują na wielką pochwałę za to, co robią. Oczywiście, także menedżerowi należy się pochwała i to z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ potrafił mi zaufać, gdy przekonywałem go, iż powinien ściągnąć właśnie tego, a nie innego, piłkarza, po drugie, gdyż podczas codziennych treningów na boisku to właśnie jego zdolności trenerskie decydują o tym, jak ukształtowany zostanie zawodnik. Jestem być może na szczycie hierarchii organizacyjnej i wszystko ostatecznie zależy ode mnie, być może nawet podejmuję finalne decyzje niezależnie od zgody trenera, jednak tak naprawdę wszystko jest zasługą całego sztabu. Niezależnie od tego co zrobiłem, albo jakich zawodników sprowadziliśmy, zawsze najważniejszy nie jestem ja, lecz zespół działający wokół mnie oraz dobre relacje z menedżerem.

Wracając do kwestii wyszukiwania piłkarzy, mogliśmy przeczytać, iż NESV dużą wagę przykłada do wykresów, oceniając potencjał graczy na podstawie reguł statystyki; popierasz tą metodę?

W zupełności. Wierzę w nią bardzo mocno. Nienawidzę sytuacji, gdy musisz na ślepo podejmować decyzje dotyczące danego zawodnika. Na tym poziomie, biorąc pod uwagę sumy jakie wydajemy na sprowadzenie piłkarzy, ich kontrakty itd., im więcej informacji posiadasz, im więcej zbierzesz danych, tym lepiej. Jedna rzecz to oglądać grę zawodnika i powiedzieć ‘podoba mi się’, jednakże jeśli gra w Championship czy League One, jaką mamy pewność, iż poradzi sobie w Premier League? Czy tak samo dobrze będzie grał w najwyższej klasie rozgrywkowej, w Liverpoolu, gdzie moim zdaniem, z całym szacunkiem do innych zespołów czy niższych lig, poziom jest trochę inny? Z kolei, jeśli jest to piłkarz zagraniczny, jak przystosuje się do angielskiego stylu? To jest jedna kwestia, jednak im więcej informacji zbierzemy, im więcej danych uda nam się skompletować, tym łatwiej będzie podjąć właściwą decyzję, tym dla nas lepiej. Nie znaczy to oczywiście, że zawsze wybierzemy właściwie, jednak za każdym razem musimy dołożyć wszelkich starań by proces przebiegał zgodnie z regułami. Red Sox też zdarzały się wpadki, tym niemniej mają swoje reguły, dzięki którym można zminimalizować ryzyko błędu. To jest najważniejsza argument korzystania ze statystyki.

Jak bardzo jesteś podekscytowany perspektywą swojej przyszłości w Liverpoolu?

Nie chodzi o mnie, jestem podekscytowany tym, co klub może osiągnąć w przyszłości. Moim zdaniem wizja Johna i Toma jest fantastyczna. Roy widzi to dokładnie w ten sam sposób. To właśnie jest ekscytujące, poczucie gdzie możemy zaprowadzić nasz klub w przyszłości.

*Wywiad tłumaczyli redaktor Rossman i Nooldir

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (19)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com
Michał Gutka specjalnie dla LFC.PL!  (15)
20.11.2024 13:31, Gall1892, własne
Mac Allister, Núñez i Díaz w reprezentacjach  (0)
20.11.2024 12:48, FroncQ, liverpoolfc.com