Rezerwy z bliska - część I
Za pośrednictwem portalu thisisanfield.com przedstawiamy serię artykułów mających na celu przybliżyć kibicom zespół rezerw i Akademię Liverpoolu. Pierwsza część serii opowiada o spotkaniu drugiego zespołu z Evertonem, meczu U-18 z Manchesterem City oraz przybliża postać Suso.
Rezerwy Evertonu 1-1 Rezerwy Liverpoolu
Everton: Turner; Browning Duffy Garbutt Bidwell; Agard Wallace Baxter Craig; Anichebe Gueye
Liverpool: Hansen; Flanagan Wilson Robinson Mendy; Irwin Pacheco Suso Bruna; Amoo Eccleston
Strzelcy: Victor Anichebe – Dani Pacheco
Podsumowanie meczu
Liverpool mógł być zadowolony z opuszczania Halton Stadium z punktem na koncie. The Reds przez większość czasu byli zdominowani przez doświadczony zespół Evertonu.
Dani Pacheco otworzył wynik spotkania zaledwie 20 minut po jego rozpoczęciu. Po szybko rozegranym przez Liverpool rzucie wolnym Pacheco przemknął za plecami prawego obrońcy Evertonu, Tyiasa Browninga i uderzył tuż zza linii pięciu metrów w długi róg bramki, nie dając Ianowi Turnerowi żadnych szans.
Sprytne zagranie Pacheco dało prowadzenie 1-0, mimo to był to trudny wieczór dla Czerwonych.
Pomimo szybko strzelonej bramki Liverpool nie potrafił uzyskać kontroli nad grą. Everton wyrównał zaledwie kilka minut później, kiedy Emmanuel Mendy grający na lewej obronie nie zdołał wybić piłki i został wyprzedzony przez Kierana Agarda. Ten podał do Anichebe, który nie miał najmniejszych problemów z trafieniem do siatki.
Everton miał pecha nie wychodząc na prowadzenie krótko po tym jak Martin Hansen wypuścił z rąk piłkę dośrodkowywaną z rzutu rożnego prosto pod nogi Agarda. Duńczyk we wspaniałym stylu naprawił swój błąd zatrzymując wyglądający na pewną bramkę strzał skrzydłowego. The Toffees naciskali coraz mocniej, nasza defensywa była zmuszona zatrzymać strzały Nathana Craiga i Victora Anichebe.
Po przerwie Liverpool wciąż nie mógł uspokoić swojej gry i niemal drogo za to zapłacił, kiedy Magaye Gueye zaczął wywierać coraz większy wpływ na rozwój wydarzeń na boisku.
Liverpool nabrał życia dopiero w 60 minucie kiedy Michael Ngoo zastąpił Davida Amoo i niemal natychmiast trafił w słupek po podaniu Nathana Ecclestona. Również Pacheco był bliski szczęścia na pięć minut przed końcem spotkania.
Ostatnia znacząca akcja meczu miała miejsce w ostatniej minucie, kiedy Danny Wilson w nieprawdopodobny sposób zablokował strzał Kierana Agarda. Wilson poślizgnął się na mokrej murawie, co pozwoliło skrzydłowemu popędzić prosto na bramkę z krańca pola karnego. Danny świetnie naprawił swój błąd wybijając strzał Agarda na rzut rożny.
Zawodnik Meczu w Evertonie: Mageye Gueye – napastnik był ciągłym utrapieniem i wraz z rozwojem gry stawał się coraz groźniejszy.
Zawodnik Meczu w LFC: Dani Pacheco – jego piękna bramka była rzadkim przebłyskiem geniuszu w bezbarwnym występie Liverpoolu.
Akademia
Manchester City 2-2 Liverpool
City U-18: Johansen; Coulsen Mappen-Walters Kennedy Skosgrud; Clowes Drury Roman Evans; Bunn Henshall
Liverpool U-18: Belford; Poor McGiveron Sama Smith; Silva Coady Rodden Stirling; Emilsson Ngoo
Strzelcy: Juan Roman, Harry Bunn – Craig Rodden, Kristjan Emilsson
Podsumowanie meczu
Liverpool pokazał się z dobrej strony i osiągnął zasłużony remis w meczu z prestiżową akademią Mancheteru City.
Liverpool dominował we wczesnych fazach spotkania, nadział się jednak na kontrę, kiedy Harry Bunn podał do imponującego swoją grą Juana Romana, który dał City prowadzenie.
Krótko po przerwie Liverpool wyrównał dzięki zapierającemu dech w piersiach wolejowi Craiga Roddana. Ku zaskoczeniu wszystkich the Reds objęli prowadzenie dziesięć minut później kiedy długie podanie trafiło do niekrytego Emilssona, który dobrze wykorzystał swoją szansę.
Jednakże Czerwoni nie cieszyli się z prowadzenia zbyt długo. Wspaniała akcja Manchesteru City pozwoliła Harry’emu Brunnowi minąć Matty’ego McGiverona i umieścić piłkę w siatce.
Szanse, jakie oba zespoły miały w końcówce nie zostały wykorzystane i tym sposobem po ekscytującym meczu punkty zostały podzielone.
Zawodnik Meczu w Manchesterze City: Harry Bunn – na podobnym poziomie zagrał Juan Roman, jednak ciągłe bieganie i wspaniałe wykończenie akcji, które dało City punkt zadecydowało, że to Brunn otrzymał nagrodę.
Zawodnik Meczu w Liverpoolu: Raheem Sterling – zaczyna wyrastać na prawdziwego piłkarza, kiedy tylko Liverpool miał piłkę prowadził naszą grę.
Zawodnik z bliska
W tym tygodniu spojrzymy na jeden z najbardziej ekscytujących talentów, jakie kiedykolwiek były w Akademii Liverpoolu, Jesusa ‘Suso’ Fernandeza.
Suso
Wiek: 17 lat
Kraj: Hiszpania
Pozycja: Środkowy pomocnik
Prawdopodobnie obdarzony największym naturalnym talentem w swojej generacji, Suso zrobił ogromne wrażenie od swojego pojawienia się w Melwood latem 2010.
W swoim pierwszym występie w barwach the Reds Suso zagrał przeciwko Wrexham tuż po powrocie z rocznego wypożyczenia do Cadiz, klubu z jego rodzinnego miasta. Suso całkowicie zdominował spotkanie, pokazując mały przebłysk swojego ogromnego potencjału.
Od tego momentu Suso stał się, pomimo swojego młodego wieku, stałym zawodnikiem rezerw. Zdobył też sobie wielu wielbicieli dzięki świetnej umiejętności podania piłki i klasy, jaką pokazywał bez wysiłku. Czasem wydaje się, że nie biega po boisku a nad nim szybuje. Nigdy nie wydaje się być speszony czy spanikowany i nosi znak naprawdę świetnego piłkarza. Zawsze umie znaleźć sobie miejsce, nawet jeśli wokół niego jest ciasno. Ruszy się o pół kroku i odnajdzie 3 jardy pustej przestrzeni, którą będzie mógł zająć.
Po podpisaniu przez niego pierwszego profesjonalnego kontraktu z klubem 22 listopada 2010, menedżer Rezerw, John McMahon wypowiedział się na temat jego ogromnego talentu.
- Miejmy nadzieję, że czeka go świetlana przyszłość w klubie. Spotka go ona tylko, jeśli nadal będzie ciężko pracował i słuchał tego, co mówią do niego trenerzy. Jednak on o tym wie i mamy nadzieję, że teraz zacznie pracować ze zdwojonym wysiłkiem.
- Mamy zamiar rozwinąć tu piłkarza kompletnego. Jest dobry w atakowaniu i poruszaniu się wszerz boiska, ale musi nauczyć się jeszcze innej strony gry. Musi wiedzieć o dyscyplinie i pracy, jakiej wymaga się w zespole. Powinien nauczyć się wracać pod swoje pole karne, atakować przeciwnika i nie odpuszczać w pojedynkach biegowych.
- Przez wystawianie go w pomocy, tak jak w poprzednim roku robiliśmy to z Pacheco, mamy nadzieję na nauczenie go tych wszystkich rzeczy.
Główny atuty: Szybkość, siła podań i odległość, na jaką są one posyłane. Rzadko popełnia złe decyzje i zawsze wygląda na spokojnego. Ten dzieciak jest stworzony do gry w piłkę.
Słabe strony: Szczera i bezpośrednia ocena… Suso nie ma żadnych większych wad, o których możnaby tu wspomnieć.
Piłkarz w stylu: Cesc Fabregas, Jack Wilshere oraz Andres Iniesta
Werdykt
Obecne umiejętności: 6/10
Potencjał: 10/10
Na jakim może grać poziomie? Suso jest wystarczająco dobry, by być gwiazdą zespołu z Ligi Mistrzów.
Komentarze (0)