ARTYKUŁ
Charlie Adam określany jest po swoim transferze do Liverpoolu jako nowy Jan Molby. Czy porównanie to jest trafne? Odpowiadając jednym słowem: nie. To zrozumiałe dlaczego niektórzy eksperci tak twierdzą.
Obaj wspomniani zawodnicy mają umiejętność, którą można określić jako dostarczanie budulca. Różnica między nimi polega jednak na tym, że Adam potrafi nadać swojej grze bardzo szybkie tempo, czym nie mógł pochwalić się Molby. Właśnie dlatego Charlie świetnie radzi sobie w rozgorączkowanej, wymagającej od piłkarza niezmordowanej wytrzymałości, współczesnej Premier League.
W czasach Molby’ego gra była wolniejsza. Choć był wielkim piłkarzem, miał czas i miejsce aby dobrze się rozejrzeć przed posłaniem 60-jardowego podania do Johna Barnesa.
Adam ma lepszą kondycję. Jest, podobnie jak jego ojciec, który także był piłkarzem, dobrze zbudowany, nie ma jednak nadwagi. Dysponuje również większą siłą. Ponadto, podczas gdy zasięg jego podań jest w każdym calu tak dobry jak Molby’ego, może też zapuszczać się do przodu pokonując przy tym kolejnych przeciwników.
Może pochwalić się także jedną z najlepszych, pomijając Davida Silvę, lewych nóg w Premier League. Jeśli Liverpool pozyska Stewarta Downinga z Aston Villi, the Reds będą na lewej stronie boiska rozrywać swych rywali na strzępy.
Oglądałem Adama od kiedy pojawił się w Blackpool na zasadzie wypożyczenia dwa i pół roku temu. Dziś może to zdumiewać, wtedy był on jednak wybrakowanym towarem. Rangersi nie mogli doczekać się sprzedania go, nikt nie był jednak zainteresowany zakupem. Blackpool wkroczyło do działania tylko dlatego, że menedżer Simon Grayson właśnie odszedł, a klub stracił siedmiu wypożyczonych piłkarzy. Bardzo potrzebne były nowe wzmocnienia.
Zaryzykowali z Adamem i wydawało się, że ruch ten nie wyjdzie im na dobre. Szkot stał się pierwszym od lat ’70 piłkarzem Blackpool wyrzuconym z boiska w debiucie po tym, jak nadepnął na przeciwnika. Wkrótce zdobył jednak serca fanów zdobywając zwycięską bramkę w meczu z największym rywalem Mandarynek, Preston. Latem klub wydał ogromną, jak na swoje standardy, sumę pięciuset tysięcy funtów ściągając Adama na stałe. Barnsley było jedynym klubem, który również wyraził niewielkie zainteresowanie piłkarzem. Adam wciąż był wyrzutkiem.
Urósł od zera do bohatera kiedy niemal w pojedynkę zaciągnął Blackpool do Premier League (zdobył 19 bramek grając jako środkowy pomocnik), a następnie niemal utrzymał swój klub w najwyższej klasie rozgrywkowej.
Niektórzy podnoszą argument mówiący, że sprawdza się on tylko będąc wielką rybą w małym stawie. Dlatego właśnie udało mu się w Blackpool, a zawiódł w Rangersach. Jeśli jest tak naprawdę, Liverpool czeka niemiła niespodzianka.
Nie myślę tak jednak. Adam odniesie sukces. Jest świetnym piłkarzem, wchodzącym w wieku 25 lat w najlepszy okres swojej kariery. Występując obok gwiazd klasy światowej takich jak Steven Gerrard i Luis Suarez może tylko poprawić swoją grę.
Mając świadomość, że tego lata mogą czekać go przenosiny do naprawdę silnego klubu, Adam przygotowywał się na tę chwilę. Swoje posezonowe wakacje zamiast na plaży spędził w ringu bokserskim. Pracował z mistrzem wagi średniej Blackpool, aby upewnić się, że będzie idealnie przygotowany do nowego sezonu.
Ostatnim pomocnikiem, jaki przeniósł się z Blackpool do Liverpoolu był w 1967 roku obiecujący młodzieniec o imieniu i nazwisku Emlyn Hughes. Adam może nie jest piłkarzem tej klasy, nie brakuje mu jednak wiele.
Steve Canavan
Komentarze (0)