AVL
Aston Villa
Premier League
13.05.2024
21:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1085

Czerwony Księgozbiór


Mamy przyjemność zaprezentować Państwu recenzję autobiografii Jamiego Carraghera - jednej z najbardziej barwnych postaci Liverpoolu ostatniej dekady, człowieka, którego można śmiało nazwać żywą legendą.

Carra: My Autobiography

Przyznam, że lekturę autobiografii Carry rozpoczynałem z bijącym sercem. Nie tylko dlatego, iż wiedziałem, że to książka wyjątkowa, która zebrała wiele bardzo dobrych recenzji, nie tylko dlatego, że Carra to żywa legenda Liverpoolu - przede wszystkim dlatego, że to jeden z moich piłkarskich ulubieńców.

Autobiografia Carraghera nie jest typową książką tego rodzaju. Po pierwsze nie przypomina ona niczym ugrzecznionych historii, ostrożnych w ocenach innych osób i unikających, w miarę możliwości, drażliwych tematów. Carra autor przypomina Carrę jakiego znamy z boiska – bezkompromisowego, nie bojącego się ostro zaatakować, ale także wiernego swoim ideałom, gotowego w razie potrzeby walczyć o nie do upadłego.

Zawartość podzielona jest na kilka rozdziałów, ale nie jest ułożona stricte chronologicznie. Carra zdecydował się na ciekawy zabieg i wprawdzie nie odrzucił chronologicznego zestawienia faktów zupełnie, jednak pozwolił sobie poruszyć pewne tematy w osobnych częściach, tylko im poświęconych, dzięki czemu czytelnikowi łatwiej jest ogarnąć kilka istotnych aspektów jego życia. Taki podział daje też możliwość szybkiego dotarcia do tego fragmentu historii LFC ostatnich kilkunastu lat, który może być dla nas szczególnie interesujący - czy to będą czasy Houlliera, czasy Rafaela Beniteza czy pamiętny finał w Stambule - można je czytać bez konieczności zapoznawania się z dzieciństwem autora. Ja chciałbym zwrócić jednak Waszą uwagę na dwa, które wydają się być wyjątkowo interesujące.

Pierwszym z nich jest rozdział poświęcony Evertonowi. Myślę, że żaden z fanów LFC nie może być istnieniem takowego zaskoczony. Dla mnie to jeden z najciekawszych, bo dający możliwość przyjrzenia się długiemu procesowi przechodzenia z jednego klubu z Mersey do drugiego – ale chodzi mi o coś więcej niż krótką podróż w przestrzeni - o tą długą drogę jaką musiało przebyć serce Jamiego, by móc znaleźć swój dom na Anfield. Carra rzuca światło na wiele rzeczy, między innymi na to, jak wyglądało jego życie w czasach, kiedy kibicował Evertonowi, jak długo pozostawał im wierny, zanim przeszedł ostatecznie na naszą stronę i ile go to kosztowało.

To jednak nie wszystko. Dla Carry rozdział ten stał się dobrą okazją do powiedzenia, czego według niego kibice robić nie powinni i robić nie mogą. Mając ciągle w wielkim poważaniu swych idoli z czasów szczenięcych, pozwolił sobie na bardzo ostrą wypowiedź dotyczącą kibiców The Toffees. Jednak, starając się być sprawiedliwym, nie bał się też zaadresować kilku gorzkich słów do części kibiców The Reds. I wierzcie mi – nie chodzi o chęć bycia nieco kontrowersyjnym. Carra wydaję się zwyczajnie wierzyć, że wszystko ma swoje granice.

„England” to kolejny rozdział, na który warto zwrócić szczególną uwagę. Jak łatwo się domyślić, Carragher opowiada w nim o swojej przygodzie z reprezentacją Anglii, wielu rozczarowaniach i frustracji związanej z trudnością zdobycia stałego miejsca w jej składzie. Wyjawia też, czym się kierował, podejmując decyzję o wycofaniu się z drużyny narodowej (jak pewnie część z Was pamięta, decyzją ową ściągnął na siebie prawdziwą burzę krytyki). Nie ma tutaj jednak mowy o przeprosinach, czy pokornym usprawiedliwianiu się - po raz kolejny Carra pokazuje, że dokonując trudnych wyborów ma na uwadze swój, solidnie poukładany system wartości, w którym rodzina i Liverpool FC stoją wyżej niż reprezentacja narodowa.

Czy należy go za to krytykować? To zależy od tego, czym dla Was jest patriotyzm. Być może nie tym samym, czym dla niego. Carragher pragnie, by pewne sprawy zostały postawione jasno, dlatego pozwala sobie na dłuższy wywód dotyczący tego, czym dla niego jest reprezentowanie kraju, czym jest sama reprezentacja narodowa i czym, wreszcie, zmagania między narodami - znajdziecie tutaj echa poglądów wielu menadżerów klubowych, choćby Wengera czy Fergusona. Trudno będzie Wam się dziwić, że o wiele większe emocje odczuwa słysząc „You’ll Never Walk Alone” niż „God Save The Queen”

Podczas lektury autobiografii Carry można natknąć się na wiele ostrych słów pod adresem pewnych piłkarzy ale i szeroko rozumianej kadry trenerskiej. Czasami można odnieść wrażenie, że posuwa się za daleko, że może lepiej o pewnych rzeczach nie pisać, jednak Carra stawia sprawę jasno - jeśli chcesz być częścią LFC, musisz ciężko pracować, musisz wierzyć w ten klub i - jeśli trzeba, poświęcić - poza rodziną i życiem - niemal wszystko.

Carra daleki jest jednak od pokazywania się tylko od dobrej strony. Potrafi przyznać się do swoich błędów , potrafi także napisać szczerze o takich sprawach, które mogą stanowić wodę na młyn jego wrogów. Nie liczcie jednak na kajanie się i przeprosiny. Jamie daje wyraźnie do zrozumienia - jestem, jaki jestem, najważniejsze, że całym sercem kocham Liverpool FC.

W książce nie zabraknie też odpowiedniej dawki humoru, choć specyficznego i wymagającego pewnej wiedzy na temat Anglii jak i tamtejszego światka piłkarskiego. Wystarczy wspomnieć, że powodem dla którego Carra współczuł Owenowi przenosin do Newcastle i dla którego sam nie chciałby się tam znaleźć, był... tamtejszy akcent. Jest też wzmianka o Rooney'u, tej jednak Wam nie wyjawię, bo to jeden z przysłowiowych rodzynków w cieście.

Kończąc, pragnę ostrzec tych, którzy mają zamiar potraktować autobiografię Carry jako środek pomagający zasnąć. Sam dwukrotnie próbowałem przeczytać "tylko" dziesięć stron przed snem. W efekcie wstawałem do pracy naprawdę niewyspany.

"(...)Żona Westervelda (Sandera, bramkarza LFC w latach 1999-2001 - przyp. Asfodel) nie obawiała się wyrażania swych opinii, nawet jeśli były niepożądane. Niedługo po tym, jak strzeliłem dwie bramki samobójcze w meczu przeciwko United, piłkarze oraz ich żony i dziewczyny zorganizowali wspólny posiłek w Blue Bar, w liverpoolskim Albert Dock. W pewnym momencie żona Westervelda uznała, że może być kimś w rodzaju rzecznika The Kop.

- Przynosisz wstyd - powiedziała. - Mając na uwadze to jak grasz, jestem zdziwiona, że odważyłeś się pokazać publicznie. Nie powinieneś być w zespole.

Popatrzyłem na nią jak chłopak z Bootle - twardo, spode łba i warknąłem:

- Sp.....laj z powrotem do Holandii (...)"

Tłumaczenie fragmentu książki – Asfodel

"Carra: My Autobiography", Jamie Carragher, 2009, Transworld Publishers, 507 stron, miękka oprawa.

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (0)

Pozostałe aktualności

Elliott graczem meczu z Tottenhamem  (0)
06.05.2024 17:49, AirCanada, własne
Skrót meczu  (0)
06.05.2024 13:45, Piotrek, liverpoolfc.com
Stu: Gakpo potrzebuje pewności siebie  (1)
06.05.2024 10:06, Loku64, thisisanfield.com
Keane: Jako zawodnik chciałbym grać dla Kloppa  (1)
06.05.2024 09:44, Ad9am_, Liverpool Echo
Postecoglou: Nie sądzę, że zagraliśmy źle  (2)
06.05.2024 09:31, RosolakLFC, Liverpool Echo
Fantastyczny comeback ekipy rezerw  (1)
05.05.2024 21:13, AirCanada, liverpoolfc.com