Kartka z historii
Właśnie odbyłem długą rozmowę (telefoniczną) z człowiekiem, który, jak przewiduję, będzie tym, który wywalczy zwycięstwo dla Szkocji w pojedynku z Anglią 15 kwietnia. To urzędnik w firmie prowadzonej przez księgowych o nazwie Liverpool. Jego imię to Billy Liddell.
Billy, który przerazi Anglię musi być Liddellem Liverpoolu
Nie ma w angielskim futbolu skrzydłowego siejącego większy postrach niż on. Zdobył już 17 goli dla Liverpoolu w tym sezonie (więcej niż jakikolwiek ligowy skrzydłowy). Został wybrany najlepszym piłkarzem roku 1949 w głosowaniu na najpopularniejszego sportowca, w którym wyprzedził go tylko mistrz świata, kolarz Reg Harris. Pobił nawet letniego i zimowego faworyta Denisa Comptona (piłkarza i krykiecistę) prawie 4 tysiącami głosów.
16 razy grał dla Szkocji, w tym także w meczach międzynarodowych rozgrywanych w czasie wojny – więcej niż jakikolwiek skrzydłowy od czasu Alana Mortona. Stąd będzie wiele sporów pośród tych, którzy jutro będą wybierać skład o to, czy Liddell zasługuje na swoją pozycję.
Kiedy wkłada on koszulkę reprezentacji Szkocji wydaje się, że porzuca swoją klubową formę. Dla swojego kraju strzelił bowiem tylko cztery gole, a prawie po każdym międzynarodowym występie spada na niego fala krytyki.
- Tylko raz naprawdę byłem z siebie zadowolony – powiedział mi Billy. To było wtedy, kiedy zdobyłem swojego pierwszego gola na Hampden w 1942 roku (towarzyski z Anglią). Moim partnerem był Gordon Brenner, a ja otworzyłem wynik spotkania, które wygraliśmy 5-4.
Co więc przeszkadzało mu w innych sytuacjach? Liddell tak mi to wytłumaczył:
- Kiedy gram dla Liverpoolu zawsze staram się wpasować w grę. Kiedy gram dla Szkocji przez dłuższy czas czuję się skrępowany na skrzydle. Tracę pewność, kiedy sam próbuje wykreować jakąś akcję.
- Nie chodzi o to, że się boję. Doskonale wiem, że pokonałem już większość angielskich obrońców, czy to na własnej części boiska czy gdziekolwiek indziej. Wydaje mi się jednak, że łatwiej jest strzelać bramki dla Liverpoolu, ponieważ tam zawsze dostaję więcej piłek.
Nie wydaje mi się jednak Billy, żeby to było wystarczające wytłumaczenia dla kolejnego zawodu na Hampden. Jeżeli uważasz, że dostajesz za mało piłek, zatem sam ich poszukaj. Jeżeli twój partner Billy Steel jest większym indywidualistą niż współpracownikiem, sam musisz wykreować sobie sytuację. Masz przecież prędkość, dobrą budowę ciała i siłę do tego, żeby być czymś więcej niż tylko graczem kurczowo trzymającym się linii, jak to zwykle wygląda w meczach Szkocji. Sześć razy grałeś na Hampden (pięć razy dla Szkocji, raz dla Wielkiej Brytanii). W wieku 28 lat masz prawo do pierwszeństwa. Ostatnie kilka miesięcy udowodniły, że jesteś w szczytowej formie.
Z Billym Steelem jako twoim partnerem na środku pola możesz stworzyć najwspanialsze skrzydło w piłce nożnej. Tak samo jak Steel jesteś gigantem klubowego futbolu w Anglii. Tak samo jak wszyscy Szkoci na Hampden powinieneś się poddać kompleksowi wyższości.
W związku z przerwami Willy’ego Waddella spowodowanymi nękającymi go kontuzjami, wszyscy Szkoci będą spoglądać na lewe skrzydło w nadziei na sponiewieranie angielskiej obrony.
W ten oto sposób okrzyknąłem cię już ewentualnym zwycięzcą. Bądź śmiały, bądź niekonwencjonalny, będź Liddellem Liverpoolu – wtedy tego dokonasz.
Andy Cunningham
14 kwietnia 1950
Komentarze (0)