Podsumowanie 3 kolejki ligowej
W sobotni wieczór Liverpool pewnie i w dobrym stylu pokonał u siebie przyjezdny Bolton 3-1. To szczególnie dobra wiadomość, ponieważ ekipa z Merseyside odnotowała tym samym najlepszy start w lidze o 1994 roku, mając na koncie 7 punktów po 3 kolejkach. A jak swoje spotkania rozegrały pozostałe zespoły tabeli?
W pierwszym meczu soboty Aston Villa podejmowała u siebie drużynę Wolverhampton Wanderers. Wilki przyjechały na Villa Park z zamiarem przekucia 3 spotkania w 3 zwycięstwo od początku sezonu i plan ten postanowili realizować już w pierwszej połowie meczu. W 20 minucie dobre dośrodkowanie Warda zamykał główką przy prawym słupku bramki Stephen Hunt, ale nie zdołał pokonać Givena, który pewnie obronił strzał. Wyjątkowo graczy Wolves absorbował tego popołudnia Gabriel Agbonlahor. Najpierw, w 24 minucie, po sprincie bark w bark z zawodnikiem Wilków podawał z lewego skrzydła do czekającego w polu karnym Emile'a Heskeya, który uderzał niecelnie, obok słupka. W 51 minucie ponownie z dobrej strony pokazał się Agbonlahor. Napastnik zszedł do środka z lewej flanki, ale jego strzał zdołał wybić bramkarz gości. W 59 minucie będący w wyraźnie dobrej formie Agbonlahor wrzucał piłkę w pole karne, ale zmierzający pod poprzeczkę strzał Herd'a wybronił Hennessey. Ostatnia akcja meczu również należała do Aston Villi. Barry Bannan zagrał dobrą wrzutkę, którą w polu karnym odnalazł Darren Bent. Napastnik uderzał piłkę głową, ale mógł jedynie obserwować, jak ta ponad poprzeczką szybuje poza boisko.
Aston Villa 0 – 0 Wolverhampton Wanderers
W meczu Wigan Athletic – QPR gospodarze zdobyli pierwszy komplet punktów w tym sezonie i choć byli faworytami, to goście nie zrezygnowali z prób zdobycia bramki na wyjeździe. Pierwszą podęli w 10 minucie, kiedy Derry mocnym strzałem z około 30 metrów zmusił Al Habsi'ego do wybicia piłki daleko poza pole karne. Jeszcze bliżej był jego kolega z zespołu w 13 minucie. Adel Taarabt uderzał zza pola karnego, ale piłka w jedynie sobie znany sposób uderzyła w słupek. Na dobitkę czaił się Patrick Agyemang, ale o jego próbie strzału nie warto wspominać... W 40 minucie do głosu doszli gospodarze. Po przeprowadzeniu jednej z groźniejszych kontr Di Santo otrzymał od Rodallegi piłkę przed polem karnym i kapitalnym strzałem z woleja posłał ją w okienko bramki gości. W doliczonym czasie gry blisko wyrównania byli goście, ale po strzale z wolnego futbolówkę na słupek zdołał sparować Al Habsi. W 66 minucie Di Santo dołożył drugie trafienie. Po strzale piłka odbiła się od obrońcy i po zakręceniu idealnego rogala wylądowała w lewym oknie. Ostatnia próba na zdobycie honorowego gola to 75 minuta. Bruno Perone wyskakiwał do piłki wrzucanej z rzutu rożnego, ale jego strzał wylądował na poprzeczce. Spotkanie zakończyło się wynikiem 2-0 dla Wigan, a przyjezdnemu beniaminkowi zdecydowanie zabrakło odrobiny szczęścia.
Wigan Athletic 2 – 0 QPR
40' , 66' Di Santo
W meczu Blackburn Rovers z Evertonem gospodarze, podobnie do drużyny QPR, padli ofiarą serii niewykorzystanych sytuacji. Już w 9 minucie Howard mógł wyjmować piłkę z siatki, ale strzał Davida Dunn'a odbił się od słupka. Tuż przed przerwą sędzia podyktował rzut karny po faulu na zawodniku Blackburn. Strzał Hoillett'a nie należał do najlepszych, ale należy jak najbardziej pochwalić bramkarza Evertonu za pewne obronienie jedenastki. W 74 minucie blisko zdobycia pierwszego gola w meczu był David Goodwillie, ale jego strzał ze środka pola karnego uderzył w poprzeczkę i poszybował ponad bramką. W 84 minucie sędzia podyktował kolejny rzut karny dla ekipy gospodarzy, tym razem po wspólnym faulu Distin'a i Jagielki na Formice. Do piłki ustawionej na 11 metrze podszedł sam poszkodowany... I uderzył w słupek. W doliczonym czasie gry Samba faulował Fellainiego, spadając na niego w locie. Mikel Arteta pokazał graczom Rovers, jak się egzekwuje rzuty karne, pewnie umieszczając piłkę w siatce. Ostatni raz wszystkie z trzech pierwszych meczów sezonu gospodarze przegrali 60 lat temu.
Blackburn Rovers 0 – 1 Everton
90' M. Arteta
W meczu Chelsea z Norwich City na Stamford Bridge gospodarze nie dali najmniejszych szans ekipie debiutantów Premier League. Już w 6 minucie Jose Bosingwa popisał się świetną bramką. Pozostawiony bez opieki przed polem karnym miał wystarczająco dużo miejsca, by przygotować się do strzału i huknąć w niesamowitym stylu. Piłka odbita od lewego słupka wpadła do bramki. Zadowalająca była reakcja gości na wynik, którzy zmienili ustawienie i stwarzali sobie sytuacje bramkowe. Najpierw Chris Martin zmusił Hilario do interwencji, a następnie wybitą przez bramkarza The Blues piłkę podawał do kolegi stojącego za polem karnym. Obronienie strzału Kyle'a Naughtona również nie sprawiło Hilario poważniejszych problemów. W 64 minucie rosły napastnik, a zarazem kapitan Norwich, skorzystał z nieporozumienia Hilario i Ivanovića. Grant Holt z obrotu strzelił na pustą bramkę. W 82 minucie sędzia podyktował rzut karny za faul bramkarza Norwich na Ramiresie. Do piłki podszedł Frank Lampard i bez trudu zamienił 11 na gola. Po kontuzji Didiera Drogby arbiter doliczył 11 minut do podstawowego czasu gry. W ostatniej minucie meczu nowy nabytek Chelsea, Juan Mata, wykorzystał błąd w obronie Ritchie'go De Laet'a, zgarnął wolną piłkę i uderzył tuż przy lewym słupku bramki z prawego narożnika pola karnego, ustalając w ten sposób wynik spotkania.
Chelsea 3 – 1 Norwich City
6' J. Bosingwa, 82' F. Lampard, 90' J.M. Mata
W meczu Swansea z Sunderlandem obie ekipy zagrały ze sobą po raz pierwszy od 1983 roku. Co jest dodatkową ciekawostką, ich mecz jeszcze nigdy nie zakończył się bezbramkowym remisem... Sunderland już w 2 minucie zaczął zdecydowanie, ale przy rzucie rożnym zabrakło odrobiny precyzji. Piłkę wrzucał Larsson, ale uderzenie głową Johna O'Shea zdołał obronić bramkarz Swansea. W 24 minucie Sinclair był o centymetr od zdobycia bramki kolejki, ale jego strzał zza pola karnego odbił się od poprzeczki tuż przy spojeniu. Gospodarze nie oddawali inicjatywy. Zamiast tego stworzyli sobie kolejną dogodną sytuację. Dośrodkowywał Taylor, a akcję przy prawym słupku zamykał Danny Graham, ale dobrze dysponowany tego dnia Mignolet obronił jego strzał głową. W ostatniej z ciekawszych akcji meczu blisko zdobycia gola dającego prowadzenie był Asamoah Gyan. Otrzymał świetne podanie w tempo od partnera ze środka boiska, przebiegł z piłką kilkadziesiąt metrów, wpadł w pole karne i uderzył, ale bramkarz Swansea nie pozwolił mu się cieszyć z bramki, świetnie interweniując przy tej próbie.
Swansea City 0 – Sunderland 0
Niedzielne mecze rozpoczęły drużyny Newcastle United i Fulham. Pierwsza połowa uboga była w jakiekolwiek akcje drużyn a jedynym, pięknym strzałem, zaraz przed przerwą, popisał się nowy nabytek Newcastle Yohan Cabaye. Zagranie to miało być raczej podaniem, ale piłka szła idealnie pod poprzeczkę i Schwarzer musiał interweniować. Trzy minuty drugiej połowy wystarczyły piłkarzom Newcastle na strzelenie pierwszej bramki meczu. Strzał Cabaye został zablokowany przez Schwarzera jednak piłka odbiła się jeszcze od poprzeczki i trafiła pod nogi Leona Best'a, który lekkim uderzeniem wprowadził ją do bramki. Leon Best wpisał się po raz drugi na listę strzelców w 66. minucie spotkania. Po dobrym podaniu od Demby Ba w głąb pola karnego napastnik Newcastle wspaniale obrócił się z piłką i umieścił ją w siatce. Tim Krul miał więcej pracy w drugiej połowie, gdyż Fulham częściej atakowało jego bramkę i w 77. minucie jego interwencja pozwoliła na chwilowe zachowanie czystego konta. Chwilowe, bo 10 minut później po wspaniałym podaniu z rzutu wolnego, główką bramkarza pokonał Clint Dempsey.
Newcastle United 2 - 1 Fulham
48’, 66’ Best L., 88’ Dempsey C.
Dla kolejnej drużyny z Londynu nie był to dobry dzień. Na White Heart Lane Tottenham podejmował Manchester City, który wzmocniony letnimi transferami idzie przez mecze jak burza. Na pierwszego gola kibice zgromadzeni na stadionie czekali 34 minuty. Po dobrym dośrodkowaniu Nasriego piłkę w bramce umieścił Dżeko. Pięć minut później Nasri podobnie podawał w pole karne i po raz kolejny Dżeko, tym razem strzałem głową, zdobył bramkę. W 55. minucie napastnik Manchesteru skompletował hat-tricka po dobrej akcji zespołu i świetnym zgraniu piłki przez Yaya Toure. Kibice City nie czekali długo na kolejną, już czwartą bramkę i po pięciu minutach, po trzeciej już asyście Nasriego, gola, po ładnym strzale z niezbyt wygodnego kąta, zdobył Sergio Aguero. Koguty i ich kibice poprawili sobie humory w 67. minucie po golu Kaboula z rzutu rożnego i mogli pomyśleć, że jak w meczu z Interem Mediolan z zeszłego roku uda im się odrobić straty, jednak jak się okazało był to tylko gol honorowy. W doliczonych minutach meczu Dżeko dobił gospodarzy pięknym strzałem zza pola karnego.
Tottenham 1 - 5 Manchester City
34’, 41’, 55’ Dżeko E., 60’ Aquero S., 68’ Kaboul Y., 90’ Dżeko E.
West Bromwich Albion pod wodzą Roya Hodgsona podejmowało na swoim stadionie Stoke City z nadzieją na zdobycie pierwszych punktów w sezonie. Wydawało się, że tak się stanie, gdyż WBA było w całym meczu lepszą drużyną i już w 12. minucie mogliby się cieszyć z pierwszej bramki gdyby nie bramkarz Stoke. Po dobrym podaniu Somena Tchoyi z ok. 7 metra strzelał głową Shane Long, jednak wspaniałym refleksem wykazał się Begovic. Kolejna okazja, tym razem z rzutu wolnego, pojawiła się 15 minut później. Po strzale Chrisa Brunta piłka minęła lewy słupek bramkarza Stoke. Następna sytuacja miała miejsce dopiero w drugiej połowie, w 61. minucie spotkania. Tchoyi po przyjęciu piłki zrobił zwód a następnie strzelił na bramkę, jednak piłka tylko minęła słupek. Zawodnik ten miał również okazję kilkanaście minut później, ale widocznie bramka go nie lubiła tego dnia i piłka przeleciała kilkadziesiąt centymetrów obok niej. Nieskuteczność West Brom zemściła się pod koniec meczu, kiedy po podaniu zawodnika Stoke piłka, która wydawałoby się spokojnie leciała w stronę bramkarza i asekurowana była przez obrońcę, została przejęta przez Shottona i ten po błędzie obrony wpakował piłkę do pustej siatki. Wydawało się jeszcze, że bramka nie powinna być zaliczona, gdyż zdaniem bramkarza WBA Bena Fostera, piłka tkwiła mu w rękach w momencie uderzenia jej przez Shottona, ale sędzia uznał gola.
West Brom 0 – 1 Stoke
89’ Shotton R.
To miał być pojedynek gigantów a okazał się meczem treningowym Manchesteru United. Czerwone Diabły podejmowały na swoim stadionie mający roblemy kadrowe Arsenal. 26 strzałów drużyny z Old Trafford z czego 17 celnych i 8 bramek to idealne podsumowanie tego meczu. Problemy Arsenalu zaczęły się w 22. minucie, kiedy po dobrym, miękkim podaniu w pole karne Danny Welbeck skierował piłkę do siatki. Arsenal chwilę później miał okazję się zrewanżować, ale karnego nie wykorzystał Van Persie. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić i minutę później Ashley Young wspaniałym strzałem na bramkę Szczęsnego strzelił przepięknego gola. Bramkarz Arsenalu był w tej sytuacji bez szans, a sama bramka spokojnie może zostać uznana za gola miesiąca. Na 5 minut przed przerwą było już po meczu. Po raz kolejny w samo okienko strzelił Wayne Rooney. Odrobinę nadziei dał Arsenalowi Walcott w doliczonych minutach pierwszej połowy. Po dobrym podaniu Rosickiego skrzydłowy Arsenalu wpakował De Gei piłkę pomiędzy nogi. W 64. minucie Rooney rozwiał wszelkie wątpliwości na temat tego, kto wygra ten mecz i strzelił swoją drugą bramkę. Kolejne pięć minut meczu to już bramki Naniego i Parka, które zniszczyły psychikę Arsenalu. Jedynym, który wciąż wierzył w odkupienie był Van Persie, który na 15 minut przed końcem meczu strzelił gola. Wydawało się, że może to podniesie na duchu Kanonierów, ale druga żółta kartka Jenkinsona spowodowała, że jedyne o czym mogli marzyć piłkarze tej drużyny to jak najszybszy powrót do szatni. Na ich nieszczęście zanim to się stało z rzutu karnego trzecią bramkę na swoje zapisał Rooney, a w doliczonych minutach meczu Young, ponownie pięknym strzałem, umieścił piłkę w bramce młodego bramkarza Arsenalu.
Manchester United 8 – 2 Arsenal
22’ Welbeck D., 28’ Young A., 41’ Rooney W., 45’ Walcott T., 64’ Rooney W., 67’ Nani, 70’ Park J., 74’ R.v. Persie, 82’ Rooney W., 90’ Young. A
Komentarze (0)