Boss: Speed był porządnym gościem
Po obejrzeniu spotkania, w którym jego zawodnicy zremisowali z Manchesterem City 1:1 Kenny Dalglish nie tracił czasu i chwilę potem złożył kondolencje rodzinie Gary’ego Speeda, który popełnił samobójstwo w wieku 42. lat.
Punkt Czerwonym zapewnił Joleon Lescott, który trafił do własnej bramki chwilę po otwarciu wyniku przez Kompany’ego po rzucie rożnym.
Cały mecz odbył się jednak w cieniu szokujących wieści o odejściu byłego piłkarza Leeds, a ostatnio selekcjonera reprezentacji Walii, Gary’ego Speeda.
Dalglish nie uwzględnił w kadrze meczowej bliskiego przyjaciela Speeda, Craiga Bellammy’ego. Po zakończeniu spotkania mówił on dziennikarzom:
- Znałem Gary’ego Speeda. Był wspaniałym piłkarzem, a co najważniejsze, dobrym facetem. Wiadomość o jego śmierci zasmuciła mnóstwo osób, ale najważniejsi teraz są jego dwaj synowie i żona.
- To o nich wszyscy myślimy w tych trudnych chwilach i muszą oni dostać tyle wsparcia, ile tylko możliwe. Nie będzie z tym problemu, ponieważ Gary miał wielką liczbę przyjaciół. Był w porządku i nie dziwne, że z takim smutkiem przyjmujemy wieści o jego odejściu.
- Dla Craiga, Speed był mentorem. Widać było, że śmierć Gary’ego poruszyła go, więc powiedziałem, że są ważniejsze rzeczy niż rozegranie jednego meczu w piłkę i odsunąłem go od składu.
Na boisku The Reds mieli mnóstwo okazji do rozstrzygnięcia pojedynku na swoją korzyść po zmianie stron, jednak fantastycznie w bramce gości zachowywał się Joe Hart. Dzisiejszy remis oznacza, że Liverpool jest niepokonany od dziesięciu spotkań.
- Nie sądzę, żebyśmy mogli prosić o więcej. Jeśli chodzi o wysiłek i zaangażowanie naszych piłkarzy, nie mogę powiedzieć złego słowa.
- City rozpoczęli to spotkanie lepiej od nas. Strzelili bramkę w idealnym momencie, kiedy zaczynaliśmy narzucać swój rytm. Szybko wyrównaliśmy dzięki dużej dozie szczęścia, które od tej sytuacji niestety nas opuściło.
- Stanęliśmy naprzeciwko bramkarza, który dokonał tego samego, co trzech czy czterech przed nim w tym sezonie. Rozegrał fantastyczne zawody. W końcu jednak trafimy na takiego, który nie zagra najlepszego meczu właśnie przeciwko nam.
Rezerwowy Mario Balotelli opuścił boisko na osiem minut przed końcem meczu po uderzeniu łokciem Martina Skrtel.
Menedżer Citizens, Roberto Mancini twierdzi, że decyzję o ukaraniu Włocha drugą żółtą kartką wymusili na sędzim Atkinsonie zawodnicy Liverpoolu swoją żywiołową reakcją.
- Reakcja naszych piłkarzy? Myślę, że Balotelli sam wyrzucił się z boiska. Jego działania mówią głośniej, niż czyjekolwiek. Czasem wystarczy spojrzeć w lustro, żeby zobaczyć odpowiedź.
- Czasami nie działa on na swoją korzyść, czasami jest może źle traktowany przez sędziów. Jeśli jednak sam by sobie pomagał, nie znalazłby się w takiej, a nie innej sytuacji – stwierdza Kenny Dalglish.
Komentarze (8)
Zglos swa kandydature!
Speady, Widzialem z Toba pare wywiadow i powiem, ze klawy z Ciebie gosc.
R.I.P Gary
po takim meczu bylo nie bylo z liderem mamy powody do zadowolenia :)