Shelvey: Gerrard złamał mi serce
Jonjo Shelvey przyznaje, że Steven Gerrard złamał jego serce strzelając dwa gole w finale FA Cup przeciwko West Hamowi United, jednak teraz 19-latek ma nadzieję na pomoc Liverpoolowi w zdobyciu najbardziej prestiżowego krajowego pucharu na świecie.
Shelvey strzelił swoją pierwszą bramkę jako zawodowy piłkarz w FA Cup, ale wspomnienie finału na Millennium Stadium w Cardiff w 2006, kiedy Gerrard odmienił losy spotkania, zapisało się na stałe w jego pamięci.
- Strzeliłem swoją pierwszą bramkę w FA Cup, w meczu Charlton z Norwich. Poza tym moje najlepiej zapamiętane wspomnienie, pomimo tego, iż jestem fanem West Hamu, to dwa strzały Stevena Gerrarda w finale. Złamało mi to serce.
- Pomoc Liverpoolowi w dotarciu do kolejnego finału FA Cup byłaby wielkim zaszczytem, ale mamy jeszcze Carling Cup. Również te rozgrywki możemy wygrać. Zagrać w finale mając 19 lat, to byłoby fantastyczne.
Młody pomocnik - po powrocie z wypożyczenia do Blackpool - ma nadzieję na otrzymanie szansy zabłyśnięcia w pucharowych rozgrywkach i myśli, że dzisiejsze starcie z Oldham Athletic może być jego okazją na zadomowienie się w pierwszym zespole.
- Przy odrobinie szczęścia wystąpię w tym spotkaniu i będzie to szansa na pokazanie się trenerowi - powiedział.
- Muszę pokazać Kenny'emu, że jestem gotowy do gry. Oczywiście będę pod presją, ale to część naszego zawodu.
- Razem z innymi młodymi zawodnikami ze składu mamy nadzieję, że dostaniemy szansę na pokazanie swoich umiejętności Kenny'emu.
Po strzeleniu sześciu goli w dziesięciu występach w Blackpool, Shelvey otrzymał szansę występu od pierwszych minut w meczu Premier League przeciwko Aston Villi, który the Reds wygrali 2-0.
- Byłem nieco zaskoczony - przyznał. - Menedżer czytał listę zawodników i wypowiedział moje nazwisko. Poczułem się trochę jak, "czy on naprawdę przeczytał moje imię?". To dobrze, że podarował mi szansę występu w Premier League i mam nadzieję, że odpłaciłem mu się.
- Nie strzelałem najlepiej przez cały mecz, mam nadzieję, że poprawię to, jeśli dostanę w przyszłości taką możliwość.
- Chcę po prostu występować w jak największej ilości meczów. Świetnie jest wchodzić z ławki dla takiego klubu jak Liverpool, ale moim celem jest występowanie w każdym meczu od początku.
- To na treninu muszę zaimponować trenerowi.
Shelvey wrócił do Liverpoolu po kontuzji Lucasa Leivy, która wyeliminowała go do końca sezonu 2011-12. Dalglish jednak nie wykluczył kolejnego wypożyczenia byłego piłkarza Charltonu w przyszłości.
- Chcę tu zostać i walczyć o swoje miejsce w pierwszym zespole, jednak jeśli nie będę blisko, wtedy może zastanowię się, czy nie ruszyć dalej. Co najważniejsze, obecnie skupiam się na grze dla Liverpoolu - powiedział.
Jeśli Shelvey miałby opuścić Merseyside na jakiś czas, długo musiałby szukać drugiego takiego menedżera, jak Ian Holloway z Blackpool.
- Jest inny niż wszyscy, ale to dobry trener - powiedział Shelvey. - Jego styl prowadzenia drużyny jest zupełnie inny niż Kenny'ego Dalglisha, jednak wciąż bardzo trafny. Wszyscy w klubie go poważają.
- Zadzwonił do mnie po pierwszym meczu, w którym grałem, i powiedział, że nie pozwoli mi więcej strzelać z odległości. Na szczęście wpadło.
- Jest nie tylko menedżerem, można z nim porozmawiać również o sprawach nie związanych z futbolem. Dobrze jest mieć go w pobliżu - zakończył Jonjo.
Komentarze (5)