Rush: Klub wiedział, co robi
Ian Rush powiedział, że Liverpool widział co robić, kiedy w styczniu zeszłego roku wykonano telefon do Kenny'ego Dalglisha przebywającego na wczasach w zatoce Morza Arabskiego, by jak najszybciej przybył do siedziby klubu.
Pojawiały się pewne wątpliwości, w związku z dłuższą przerwą w pracy Króla w roli menadżera, jednak najlepszy strzelec w historii Liverpoolu był przekonany, że jego partner z przedniej formacji da sobie radę.
Rush z radością patrzy na rozwój klubu 12 miesięcy po objęciu sterów przez Dalglisha po smutnym i frustrującym okresie Roya Hodgsona.
- Jeśli patrzysz na Liverpool obecny i ten sprzed roku, kiedy przejmował go Kenny, widzisz dużą różnicę - mówi Rush.
- Dalglish przywrócił klubowi filozofie, która zawsze powinna cechować Liverpool. Jest darzony wielkim szacunkiem i zjednoczył absolutnie wszystkich.
- Nie miałem wątpliwości, że wróci i od razu wpłynie znacząco na ten zespół. Wiele osób mówiło, że to spore ryzyko, gdyż długo nie pracował jako trener, jednak ja się tym w ogóle nie przejmowałem.
- Faktycznie stracił kontakt z trenerką, ale na pewno nie z futbolem i Liverpoolem.
- Śledził wszystkie mecze The Reds i wnikliwie je analizował. Często siedziałem obok niego na trybunach na Anfield i wiedział wszystko o każdym piłkarzy począwszy od tych z pierwszego składu aż do adeptow Akademii.
- Liverpool Football Club nigdy nie stał mu się obojętny, a jego doświadczenie i umiejętności były dokładnie tym, czego ten klub potrzebował.
- Razem z Kennym, piłkarze, personel trenerski, właściciele i fani są jednością od początku do samego końca.
- Sądzę, że jest teraz bardziej odprężony na ławce rezerwowych, niż w swojej poprzedniej kadencji.
- Wie teraz dużo więcej o życiu, jest bardziej doświadczonym człowiekiem, dlatego z tej perspektywy ma łatwiejsze zadanie.
- Wciąż ma 100% głód zwyciężania i chce to robić w każdym meczu z Liverpoolem.
- Ma fenomenalną zdolność wpajania i zarażania piłkarzy wiarą w ich umiejętności i zwyciężanie. Potrafi wyciągnąć wszystko, co najlepsze z piłkarzy, którzy uwielbiają dla niego grać.
- Z Kennym w tym klubie znów wszystko ma sens. Nie wygrywasz dla indywidualnych nagród, tylko dla całego zespołu.
- Ciężko jest utrzymać całą kadrę szczęśliwą, gdyż nie każdy ma możliwość regularnej gry, jednakże King wie, że najbardziej istotna jest drużyna i jej rezultaty.
Rush, który strzelił 346 bramek w 660 występach w barwach Liverpoolu nie omieszkał też pochwalić Steve'a Clarke'a i Kevina Keena, który są bliskimi współpracownikami Dalglisha.
- Nie ulega wątpliwości, że ich wspólna praca dobrze się układa. Stevie i Kevin odgrywają bardzo ważną rolę przy Kennym. Stanowią świetną spójną całość.
Obejmując posadę trenera w zeszłym sezonie Dalglish zainspirował Liverpool, który z dolnych rejonów tabeli rozpoczął marsz w górę i ostatecznie zakończył rozgrywki na 6 lokacie, ocierając się o europejskie puchary.
Dalglish w maju otrzymał nowy 3-letni kontrakt i wydał na transfery latem 56 mln funtów.
18 piłkarzy opuściło klub definitywnie, tudzież zostało wypożyczonych.
- Najtrudniejsze zadanie Dalglish miał z pozbyciem się zawodników, którzy nie byli dość dobrzy, by reprezentować Liverpool.
- Kilku z tych zawodników było po prostu zadowolonych z siedzenia na ławce i inkasowaniu kolejnych tygodniówek.
- Wiele się zmieniło i nasza kadra jest o wiele silniejsza, niż w zeszłym sezonie.
Na temat walki o powrót do Top 4 i rywalizacji w krajowych pucharach, Rush powiedział:
- Nie da się stworzyć wszystkiego od razu i widać gołym okiem, że Kenny buduje zespół na przyszłość.
- W zespole jest wiele nowych twarzy, niektórzy zaaklimatyzowali się z miejsca, inni potrzebują trochę czasu.
- Myślę, że nie sposób, nie docenić postępów, jakie zrobiła ta drużyna pod wodzą Króla.
- Zdecydowanie poprawiliśmy grę przeciwko najsilniejszym rywalom, problemem są wciąż mecze z teoretycznie słabszymi, zwłaszcza na Anfield.
- Ciągle mamy realną szansę na powrót do Ligi Mistrzów. Zwykle mamy lepszą drugą część sezonu, dlatego wypada spojrzeć na to optymistycznie.
Komentarze (0)