Lucas: Dobrze jest wrócić
Kontuzjowany pomocnik wyjawił, że ogromne wsparcie kibiców The Reds miało nie mały wpływ na jego decyzję o powrocie do Liverpoolu na resztę okresu rehabilitacyjnego.
25-latek powrócił na Merseyside po sześciu tygodniach w ojczyźnie, gdzie odpoczywał po operacji krzyżowych więzadeł kolanowych. Po urazie odniesionym 29. listopada w ćwierćfinale Carling Cup z Chelsea Lucas nie zagra do końca sezonu, jednak to w Anglii postanowił dochodzić do pełnej sprawności.
– Naprawdę się cieszę z powrotu. Tęskniłem za kolegami z drużyny i atmosferą, dlatego postanowiłem wrócić do końca rehabilitacji.
– Wciąż jeszcze daleka droga do powrotu, ale z kolanem jest coraz lepiej i regeneracja przebiega w porządku. Chcę być pewien, że odbyłem perfekcyjną rehabilitację kiedy wrócę do gry.
– Następnym etapem jest zmuszenie kolana do ruchu, więc w ciągu kilku następnych tygodni mam zamiar zacząć chodzić. Mam nadzieję, że za jakiś miesiąc będę mógł wrócić na siłownię i zacząć realizować program powrotu, zaczynając od sztangi.
– Gdy musisz chodzić o kulach jesteś znacznie ograniczony. Nie mogę się doczekać rozpoczęcia programu treningowego, wypraw na basen i tym podobnych.
– Lekarze i fizjoterapeuci zapewnili mnie o dobrym rozwoju sytuacji. Robię, co mogę, aby pomóc mojemu kolanu w szybkim powrocie do zdrowia.
Siedząc na swojej kanapie w Brazylii Lucas śledził boiskowe zmagania kolegów, nieraz razem z fanami na bieżąco komentując wydarzenia za pomocą Twittera.
Przyznaje, że takie nowe doświadczenie pozwoliło usunąć na bok frustrację powodowaną niemożnością gry.
– Jednym z powodów, dla których zdecydowałem się wrócić była myśl, że dobrze będzie oglądać mecze na miejscu i być bliżej fanów. Kiedy byłem daleko, starałem się oglądać mecze jednocześnie śledząc wpisy na Twitterze. Dzięki temu byłem bliżej fanów, a oni mogli poczuć się bliżej klubu.
–Niestety, nie zagram jeszcze przez długi czas i szukałem innego sposobu, aby w jakimkolwiek stopniu być zaangażowanym. Serwis społecznościowy wydawał mi się dobrym pomysłem.
– Po raz pierwszy w karierze musiałem zmierzyć się z tak długą przerwą, a interakcja z fanami na pewno pomogła mi skupić się na wspieraniu kolegów, zamiast pogrążaniu we frustracji.
W tym tygodniu na Anfield odbędą się dwa zapierające dech w piersiach pojedynki pucharowe z klubami z Manchesteru.
We środę czeka nas rewanżowy półfinał Carling Cup z Citizens, a już w sobotę Czerwone Diabły zameldują się na mecz czwartej rundy FA Cup.
Plany Lucasa obejmują aktywne wspieranie drużyny z trybun i jest przekonany, że pozostali zawodnicy są w stanie wywalczyć dwa korzystne rezultaty.
– Oczywiście, że będę na Anfield – zapewnia Leiva – Będę oglądał i wspierał chłopaków, pójdę też do szatni w przerwie lub po meczu.
– Nie będzie to łatwy wieczór, bo po raz pierwszy będę na Anfield od czasu kontuzji, ale to naprawdę ważny mecz, który może zaprowadzić nas do finału. Mam nadzieję, że w lutym na Wembley będę mógł odebrać mój medal!
– Jestem przekonany, że stać nas na dwa zwycięstwa w tym tygodniu. Przeciwko różnym wielkim klubom pokazaliśmy, że potrafimy grać i wygrywać z najlepszymi. Musimy wierzyć w siebie.
– Mecz z Boltonem zakończył się rozczarowaniem, ale teraz gramy na Anfield, w innych rozgrywkach, przeciwko Manchesterowi City i możemy awansować do finału. Myślę, że kibice będą bardzo podekscytowani i będą wspierać drużynę przez pełne 90 minut.
Komentarze (1)