Clarke: Gramy o zwycięstwo
Drugi w hierarchii sztabu szkoleniowego LFC Clarke zapewnia, że zawodnicy będą chcieli powiększyć wywalczoną w pierwszym meczu przewagę nad Manchesterem City, zamiast bronić jednobramkowego prowadzenia.
Dwa tygodnie temu, rzut karny Stevena Gerrarda ustawił the Reds na pole position do awansu na Wembley po raz pierwszy od 16 lat.
Szkot zdaje sobie sprawę, jak trudnym zadaniem będzie mecz z liderem tabeli Premier League, jednak obiecuje, że razem z Kennym wyślą zawodników w bój o zwycięstwo, nie o kurczową obronę wyniku.
– Chodzi o odpowiednią równowagę – mówi Steve – Musimy podejść do meczu pozytywnie, nastawieni na zwycięstwo, które zaniesie nas na Wembley.
– City dobrze wie, że potrzebuje bramki do wyrównania stanu pojedynku. Nie spodziewamy się jednak kawaleryjskich szarży z ich strony. Podejdą do spotkania jak do każdego innego, w którym potrzebne jest zwycięstwo.
– Są na najwyższej pozycji w najwyższej lidze i cieszą się znakomitym sezonem, więc mamy do nich ogromny szacunek.
– Jednocześnie bardziej skupiamy się na swoich zadaniach i swoim nastawieniu. Musi ono dotyczyć wyjścia na boisko i wygrania tego meczu.
Do rewanżu Liverpool podejdzie po wybitnie nieudanej wycieczce do Boltonu, gdzie po słabej grze Czerwoni przegrali 1:3.
Clarke przyznaje, że zawodnicy spisali się poniżej swoich umiejętności, jednak ma nadzieję na oddzielenie tego występu grubą kreską przed środowym wieczorem.
– Wszyscy musimy się postarać, aby to wszystko poukładać. Kiedy sprawy idą po naszej myśli, wszyscy zasługujemy na uznanie. Kiedy jednak gra nie jest zadowalająca, krytyka jest w pełni uzasadniona.
– To nie był dobry występ. Myślę, że każdy widział to jak na dłoni. Piłkarze zdają sobie z tego sprawę, wie o tym sztab szkoleniowy i menedżer.
– Uzgodniliśmy, co poszło źle i rozmawialiśmy o tym. Mam nadzieję, że zostawiliśmy to już za sobą i z City zagramy dużo lepiej.
– Wiemy, że wsparcie na Anfield będzie wspaniałe, że znów będziemy mieli przy sobie dwunastego zawodnika. To wielki mecz i wspaniała okazja więc kibice będą z nami, a naszą rolą jest dać im powody do radości – dodaje Steve Clarke.
Komentarze (1)