Ayre: Wspaniały wieczór dla fanów
Podczas gdy po sukcesie w półfinale Pucharu Ligi Liverpool z niecierpliwością wyczekuje swojej pierwszej wizyty na nowym Wembley, Ian Ayre, za pośrednictwem oficjalnej strony klubu dzieli się swoimi wrażeniami z meczu z Manchesterem City i opowiada o wyczekiwaniu na sobotni mecz w pucharze Anglii przeciwko United.
Po pierwsze Ian, jakie nastroje panują w klubie?
Optymistyczne, wszyscy są zadowoleni z awansu, to był wspaniały wieczór, jeden z tych, które ludzie zapamiętają na długo. Przede wszystkim była to wspaniała noc dla naszych fanów i to jest najważniejsze. Klub wiele przeszedł przez ostatnich kilka lat, zarówno na boisku jak i poza nim i wreszcie, miejmy nadzieję, karta się odwróciła. Wspaniały wieczór i okazja do świętowania, ale nie możemy dać się ponieść emocjom, wciąż mamy do rozegrania finał, który sam się nie wygra.
Z drugiej jednak strony, nie zamierzamy nikomu zabraniać się cieszyć. Wszyscy od szatni po centrum miasta paradują dziś z uśmiechem na ustach.
To właśnie jest magia Liverpoolu, prawda? Wspaniałe futbolowe noce i oczekiwanie na finał kolejnego pucharu...
Absolutnie. Myślę, że ten finał będzie wyjątkowy, gdyż odbędzie się na nowym Wembley, na którym nie mieliśmy jeszcze okazji zagrać. Ze starym Wembley wiążą się nasze liczne wspomnienia, podobnie zresztą jak stadion w Cardiff. Stajemy więc przed wielką szansą dorzucić kolejny stadion do kompletu. Wyprawa na Wembley to zawsze coś wielkiego a każdy finał dowolnego pucharu jest fantastyczny. Myślę, że kibice nie mogą się już doczekać.
Już całe pokolenie kibiców Liverpoolu nie miało okazji oglądać swojego zespołu na Wembley, więc dla nich to też wielkie wydarzenie.
Tak, w rzeczy samej. Myślę, że nawet nasi właściciele, Tom i John, myślą podobnie. Z pewnością to również specjalna okazja dla naszych młodszych fanów, którzy nigdy jeszcze nie dopingowali swojego zespołu w finale na Wembley. Wydaje mi się, że dla każdego fana takie doświadczenie to zupełnie nowy poziom doznań a możliwość kibicowania swojej drużynie w takim meczu wraz z całym tygodniem go poprzedzającym to niesamowite wydarzenie. Cząstkę tego mieliśmy zresztą okazję oglądać wczoraj na Anfield.
Właściciele byli po meczu zadowoleni?
Bardzo. Ten mecz przyszedł w dobrym momencie, ponieważ wszyscy potrzebowali odrobiny optymizmu a właściciele byli niezwykle oddani klubowi od dnia, w którym do niego dołączyli. Wiele tu zainwestowali i oczywiście w dalszym ciągu będą nas wspierać, ale miło, że wreszcie zobaczyli jakieś tego efekty. Jak już mówiłem, nie dajemy się ponieść, wciąż mamy jeszcze jeden mecz do rozegrania w tym pucharze, ale chyba byli zadowoleni. Kenny wciąż mówi o postępie, jaki ten klub wykonał i wczorajszy występ był tego najlepszym przykładem.
W pierwszym pełnym sezonie pod wodzą Kenny'ego jedziemy na Wembley... Jak za dawnych lat?
Jak najbardziej. Media wiele mówiły o tym jak emocjonalnie Kenny zareagował po meczu, ale ja myślę, że to dobrze o nim świadczy. To wspaniały człowiek i świetny menadżer, ale wystarczyło spojrzeć na jego twarz po końcowym gwizdku, by zobaczyć ile dla niego znaczy ten klub. To czyni go właśnie odpowiednim człowiekiem do tej pracy. Jest związany z klubem, miastem i fanami, więc myślę, że również dla niego była to wielka noc.
Wczorajsza noc musiała być dla niego wspaniała, ale wszyscy spoglądają już na kolejny wielki test, który zbliża się wielkimi krokami...
Oczywiście, Kenny mówił o tym zaraz po meczu, taka jest natura jego stanowiska. Zawsze chodzi o następny mecz. To prawdopodobnie największa konfrontacja w świecie piłki i kolejny niezwykły mecz na Anfield. Przez lata miało miejsce wiele fantastycznych pojedynków między Liverpoolem a Manchesterem United. Drugi rok z rzędu mierzymy się z nimi we wczesnej rundzie FA Cup, więc będzie to dla nas świetna okazja do rewanżu.
Wiele już zostało powiedziane o meczach między tymi dwoma zespołami, jak to wygląda od środka?
Poza boiskiem mamy dobre relacje z Manchesterem United. Nasi właściciele znają się z Glazerami i regularnie rozmawiamy na różne tematy. Rywalizacja odbywa się wyłącznie na boisku, wtedy każdy kibicuje swojej drużynie. Od strony biznesowej i administracyjnej wygląda to nieco inaczej. Mamy obowiązek pracować ku chwale własnego klubu, ale również współpracować dla dobra ligi.
Środowa atmosfera była wspaniała. W sobotę będzie ona podobna, jak nie lepsza. Masz jakąś wiadomość dla fanów Liverpoolu?
Faktycznie, wczorajszy doping był przykładem tego, jak wielkie szczęście mamy posiadając tak oddanych kibiców. Zawsze będzie się mówić o stawce meczu, ale podczas spotkania z Manchesterem City hałas był taki jak w trakcie największych europejskich nocy. Począwszy od hymnu aż do końca meczu kibice byli wspaniali. Jedyne czego możemy sobie życzyć to takiego dopingu w każdym meczu. Wiele zostało powiedziane i napisane o meczu z United z niewłaściwych powodów. Chcemy, by fani skupili się na piłce, chcemy wygrać ten mecz i awansować do kolejnej rundy, tak jak to zrobiliśmy w Carling Cup. Poza tym zawsze chcemy pokonać Manchester United, ponieważ taka już natura tych spotkań. Wszyscy powinni skupić się na tym i mam nadzieję, że tak będzie.
Jeśli uda się zwyciężyć będzie to wspaniały tydzień, prawda?
O takich rzeczach zazwyczaj czyta się tylko w opowieściach. Nikt nie wyreżyserowałby historii, w której Liverpool w krótkim czasie mierzy się z dwoma takimi rywalami. Po tym meczu i tak będzie trzeba zagrać kolejny, z Wolves, a potem jeszcze następny. Zwycięstwo nad United byłoby jednak wisienką na torcie!
Komentarze (0)