Kuyt: Chcę trofeów
Dirk Kuyt, który już od niemal sześciu lat reprezentuje barwy the Reds, wie, że należy dziś do najbardziej szanowanych piłkarzy w drużynie. Status to jedno, a co innego puchary. Choć kwalifikacja do Ligi Mistrzów wciąż pozostaje priorytetem na Anfield, to Holender jest niezwykle głodny zdobycia swojego pierwszego tytułu dla Liverpoolu.
W piłce nożnej ciężka praca jest podstawą sukcesu, gdyż po każdym triumfie przychodzi następne wyzwanie, jeszcze większe od poprzedniego. Przekonał się o tym ostatnio także Liverpool. Choć na Anfield nie ma w tym sezonie europejskich pucharów, to szlagierowe mecze wciąż nadchodzą całymi seriami, a Kenny Dalglish i jego podopieczni mają niewiele czasu na złapanie oddechu.
Nie minęła jeszcze na dobre euforia po środowym awansie w półfinale Carling Cup z Manchesterem City, a myśli w Liverpoolu już kierują się ku sobocie, kiedy to na the Reds czekać będzie kolejna gruba ryba Premier League.
Jutrzejsze starcie z Manchesterem United w Pucharze Anglii to dopiero początek.
Pomiędzy dniem dzisiejszym a 3 marca zespół Dalglisha złoży ligową wizytę na Old Trafford, jak również przywita u siebie Tottenham i Arsenal.
Dorzućmy do tego finał Carling Cup i, potencjalnie, derby Merseyside z Evertonem, a otrzymamy sześć tygodni, które mogą zdetereminować tegoroczną kampanię the Reds.
Oczywiście nie znajdziemy nikogo wśród piłkarzy Liverpoolu, kto by na to narzekał, co to, to nie.
Dirk Kuyt wie, że jego drużyna stoi oczywiście na dobrej pozycji. Jedynie Cardiff City stoi już na jej drodze w finale Carling Cup.
Jutro Liverpool może wywalczyć miejsce wśród najlepszych 16 drużyn w Pucharze Anglii i do tego wyeliminować faworytów rozgrywek. Do czasu, kiedy nadejdzie luty, walka the Reds o krajowe puchary może już wyglądać bardzo obiecująco.
- Kiedy tutaj przybyłem, chciałem zdobywać trofea – powiedział Kuyt. – Takie jest też pragnienie piłkarzy, menedżera i całego klubu.
Jestem już tu trochę czasu, zagrałem w finale Ligi Mistrzów (2007), w półfinale (2008), półfinale Ligi Europy (2010) i byłem z Liverpoolem drugi w Premier League (2009).
- Jednak bycie drugim to za mało. Dla klubu takiego jak Liverpool ważne jest, aby znów włączyć się do walki o te trofea. To o to chodzi w Liverpool Football Club.
Co racja to racja, jednak racją jest również, że kilka dni może zrobić ogromną różnicę. Tydzień temu Liverpool, po żałosnej porażce z walczącym o utrzymanie Boltonem, był pod ostrzałem ze wszystkich stron. Rozłam wisiał w powietrzu.
Ta porażka spowodowała publiczne, jak również i prywatne, udzielenie nagany piłkarzom przez menedżera, jednak Kuyt wierzy, że porywająca odpowiedź, jaką dali gracze w meczu z City dowodzi tego, że słowa menedżera zapadły im w serca.
- Byliśmy bardzo rozczarowani wynikiem meczu z Boltonem. Bardziej jednak byliśmy rozczarowani sami sobą, bo wiedzieliśmy, że stać nas było na więcej.
- Myślę, że przeciwko City pokazaliśmy, że możemy rywalizować z najlepszymi zespołami w Anglii.
Teraz czas na mecz z United, podczas którego atmosfera będzie niewątpliwie bardzo gorąca, pomimo starań angielskiej federacji by stonować nastroje.
Echa sprawy z Luisem Suarezem wciąż pobrzmiewają, a w tym tygodniu zarówno policja Merseyside jak i menedżer United Alex Ferguson zaapelowali do kibiców, aby sobotnie starcie mogło przebiec bez żadnych incydentów.
Pomimo tego Kuyt, jeden z kluczowych świadków obrony w sprawie Suareza, nie pozwala, aby pozaboiskowe sprawy zaprzątały mu głowę przed tak prestiżowym starciem.
Tym, co liczy się dla niego bardziej, jest pozbycie się łatki drużyny, której zawsze czegoś zabraknie do sukcesu i zapewnienie Liverpoolowi pierwszego trofeum od 2006 roku.
- Odkąd tu przybyłem, byliśmy zespołem, któremu ciągle „prawie się udawało” – przyznaje. Jednak czasami tak to już jest w futbolu. Trzeba zrobić wszystko, by zdobyć to, co chce się zdobyć.
- Parę razy byliśmy bardzo blisko, ale zabrakło nam szczęścia. Ale to już jest przeszłość, nie możemy jej zmienić.
- To, co możemy zmienić, to przyszłość, a w niej, mam nadzieje, wiele trofeów przez nas zdobytych. Świetnie, że awansowaliśmy do finału Carling Cup, ale teraz chcemy jeszcze ten finał wygrać. W Pucharze Anglii także chcemy sobie dobrze poradzić.
Kuyt nie ma wątpliwości, że jeśli zespół Dalglisha chce zapewnić sobie awans do piątej rundy, to będzie musiał wykonać swoją, ciężką robotę.
- Ustawiliśmy sobie poprzeczkę w meczu z City. Musimy zagrać z takim samym zaangażowaniem, jestem pewien, że wtedy będzie dobrze.
- Koledzy są więcej niż gotowi na weekend. Świetnie byłoby nie tylko wyeliminować City z Carling Cup, ale zaraz potem wyrzucić i United, za burtę Pucharu Anglii.
Komentarze (3)