Carroll: Anfield jest dla mnie idealne
Andy Carroll podtrzymuje stanowisko, że nie ma zamiaru opuszczać Liverpoolu, nie bacząc na doniesienia o swoim odejściu po raz drugi w styczniowym okienku transferowym - pisze Tony Barrett w poniedziałkowym wydaniu The Times.
Niewiele więcej niż dwa tygodnie po tym, jak twierdzono, że Newcastle United, jego były klub, rozważa możliwość sprowadzenia go z powrotem, w doniesieniach prasowych znalazła się informacja, iż Carroll został zaproponowany w wymianie z Manchesterem City za Carlosa Teveza.
Liverpool oddalił od razu obie historie, odpowiadając na ostatnie doniesienia krótkim oświadczeniem, w którym czytamy, że "jest to fundamentalnie i kategorycznie po prostu nieprawda". Jednak podejrzenia, że ktoś działa w imieniu klubu lub jedynie tak twierdzi bez niezbędnego upoważnienia i proponuje Carrolla potencjalnym nabywcom, zostały wzmocnione po tym, jak pojawiły się sugestie, iż dyrektor Manchesteru City Brian Marwood odrzucił oferowaną wymianę.
Kenny Dalglish w dalszym ciągu wspiera 23-latka publicznie, mimo że Carroll strzelił jedynie sześć goli w 36 meczach, które rozegrał dla Liverpoolu od momentu transferu za rekordową dla tego klubu sumę 35 mln funtów w ostatni dzień okienka transferowego w styczniu. Wiara menedżera Liverpoolu została nagrodzona w sobotę, a przynajmniej do pewnego stopnia, bowiem angielski napastnik odegrał kluczową rolę w wygranym 2:1 meczu z Manchesterem United. Jednak nawet sam piłkarz przyznaje, że poprawa jest konieczna, jeśli chce zdobyć regularne miejsce w zespole Dalglisha.
- Myślę, że osiągam stabilne i efektywne tempo właśnie teraz - powiedział Carroll po tym, jak asystował przy bramce Dirka Kuyta, dzięki której drużyna awansowała do czwartej rundy Pucharu Anglii. - Każdy przyzwyczaja się do mojego stylu gry i na odwrót. Uwielbiam to miejsce.
- Uważam, że zagrałem dobrze (przeciwko United - przyp. red.), ale teraz muszę iść za ciosem i dalej pracować nad formą, a wtedy pojawią się efekty. Myślę, że każdy pokazał się z dobrej strony. Wszyscy dołożyliśmy starań i zdobyliśmy bramkę, o którą walczyliśmy na końcu. Zasłużyliśmy na zwycięstwo.
- Oczywiście asysta to całkiem miła sprawa, ale tak naprawdę nie ma znaczenia, kto wypracowuje bramki lub kto je strzela, dopóki zdobywamy awans do kolejnej rundy i to się udało.
Zwycięski gol Liverpoolu padł po tym, jak Steven Gerrard został ściągnięty z boiska z powodu naciągnięcia ścięgna w udzie. Kapitan the Reds przejdzie badania pod kątem zdolności do gry przed wtorkowym meczem w angielskiej Premier League z Wolverhampton Wanderers.
Tony Barrett
Komentarze (16)
Malo kto w Niego wierzyl, a teraz to fundament Naszej druzyny.
Oby tak dalej Andy !
<3
YNWA
Jak sam Caroll, też określiłbym jego mecz z mułami jako max dobry, został graczem meczu tylko dlatego, że ciągle przedtem grał piach :p