Gary Shaw o flagach Anfield
Carl Ashton z serwisu This is Anfield rozmawiał z twórcą flag, Garym Shawem, odpowiedzialnym m.in. za słynne „Scouse Solidarność” i „el grande Rafa”. Zapraszamy do lektury!
- Kibicuję Liverpoolowi od 1976 roku - powiedział Gary - a pierwszy mecz na żywo obejrzałem, gdy miałem 7 lat. W 1980 roku już regularnie chodziłem na mecze - wtedy było to możliwe! Z czasem, gdy miałem 12 czy 13 lat, zacząłem jeździć też na mecze wyjazdowe. Miałem karnety na rozmaite miejsca na Anfield a obecnie kibicuję z bloku 306 na the Kop.
- Flagi, które ja zaprojektowałem to „Scouse Solidarność”, „Liverpool Adidas originals” i wysoka na 5 metrów „el grande Rafa”. Poza tym „The Polish unity, welfare, peace, socialism” z Liverbirdem na środku (ta flaga i „Scouse Solidarność” pojechały w zeszłym roku do Londynu na protesty przeciwko cięciom budżetowym i znalazły się na pierwszej stronie Guardiana). Stworzyłem również flagi z Samim Hyypią i „no pasaran” z Pepe Reiną oraz dwie z Rafą - jedną, gdzie jest przedstawiony jako Che Guevera i „No Pasaran Rafa's Red Revolution”, która widnieje w moim twitterowym awatarze.
- Jest ich więc siedem, ale tylko trzy z nich znajdują się obecnie w moim posiadaniu, inni kibice zwyczajnie odkupili resztę ode mnie. Te trzy flagi to „Rafa – No Pasaran”, „Sami Hyppia” i „el grande Rafa”.
- Wszystkie zostały zamówione w australijskiej firmie, ale zdaje się, że produkowane były w Chinach.
NO PASARAN RAFA
- Stworzyłem ją przed wyjazdem do Stambułu. Pomyślałem, że to dobry cytat (narodził się w Hiszpanii podczas wojny domowej i znaczy „Nie przejdą!”. Często jest używane podczas manifestacji antyfaszystowskich).
EL GRANDE RAFA
- Ta flaga debiutowała w Madrycie, kiedy pokonaliśmy Real 1:0 po bramce Benayouna. Później zabrałem ją do Melwood, aby Rafa się na niej podpisał. Podczas krótkiej rozmowy poprosiłem go, by podpisał nowy kontrakt na 20 lat. Benitez odniósł do tej flagi i do naszego spotkania w wywiadzie dla Liverpool Echo kilka tygodni później, gdy przedłużył umowę z klubem. Stała się ona całkiem popularna w Hiszpanii, m.in. Marca zamieściła ją na swojej ostatniej stronie.
- Moją ulubioną jest flaga polska, którą zrobiłem dla Johna Joynta z Huyton Fatties - jest nieduża, ale mam do niej sentyment.
- Zaprojektowałem też dla paru chłopaków flagę „Make Scouse not War” i zdaje się, że niedługo zamierzają ją wykonać. Miałem taką koszulkę i wielu fanów o nią pytało.
- Zrobiłem również flagę z panią Thatcher i cytatem Elvisa Costello „Tramp the Dirt Down”. Ma wymiary 3m na 3m i była na Wembley, na finale Carling Cup. Mam nadzieję, że na finał FA Cup też ją będę mógł zabrać!
Gary'ego Shawa można śledzić na Twitterze: @Garymerseybox
Komentarze (3)
Kibicuje Liverpoolowi od wielu, wielu lat. Nigdy tego nie zmienię, uwielbiam YNWA, ideały Liverpoolu, niezłomność, etc.
Jedynie czego nie cierpię to głupkowatego socjalizmu części jego fanów. Niech Pan Gary pomieszka np. na Kubie, to mu może te ciągoty przejdą
Nie mam wątpliwości, że idealizowanie tej zbrodniczej ideologi, Che, obrażanie Thacher, która wyciągnęła Brytanię z ciemnej dupy (dziś byłaby tam, gdzie Grecja, gdyby nie ona) bierze się z ignorancji i popularności tych komunistyczno-socjalistycznych bredni u lewackich "inteligentów" i robotników. Gdyby naprawdę spróbowali tego miodu, jak my, inaczej by myśleli...
Może kiedyś LFC zagra w jakimś pucharze na Białorusi i pan Gary,oraz podobnie myślący,będą mieli okazje pojechać i zobaczyć jak wygląda,to czego pragną. Szkoda i wstyd,że miesza polskie akcenty do tak żałosnych inicjatyw.
Rafy bardzo nie lubię ,ale żeby go do zbrodniarza przyrównywać ,to przesada. Chociaż skoro się na tym podpisał ,to tylko potwierdza moje obserwacje,że za mądry ,to on nie jest.
O takim socjaliźmie mówią kibice LFC, pięknej ideii na której Bill Shankly wybudował Wielki Liverpool.
Nie mylcie tego z polityką.