Bruce Grobbelaar o Wembley
Jest opowieść o wielkim bramkarzu Liverpoolu Bruce’sie Grobbelaaru, który stał się niemal legendą w ciągu ostatnich 30. lat. To idzie mniej więcej tak: podczas gdy Liverpool stał w tunelu przed ligowym starciem w 1980 roku, zauważono, że brakuje jednego zawodnika.
Szybko zorientowano się, że jest nim bramkarz Zimbabwe. Został znaleziony w szatni, gdy młotkiem uderzał piłką o ścianę, by wyłączyć światło.
Gdyby nie interwencja Joego Fagana ryczącego, żeby wyszedł zanim go stamtąd wyrzuci, prawdopodobnie nadal, by tam siedział.
Po ostatnich czerwonych kartkach dla Pepe Reiny i jego zmiennika Doniego najprawdopodobniej Australijczyk Brad Jones założy bramkarskie rękawice w sobotniej potyczce na Wembley z Evertonem o finał w FA Cup. Będzie to jego czwarty występ dla The Reds.
Witamy na Merseyside.
- Nie sądzę, aby Jones był pełen obaw – powiedział Grobbelaar. – Jeśli nie czujesz podekscytowania z powodu szansy wystąpienia na Wembley w półfinałowej potyczce FA Cup z Evertonem, to nie powinno cię być w grze. Jest to dla niego szansa, aby zwrócić uwagę menedżera na siebie. Miałem podobną sytuację, kiedy po raz pierwszy przybyłem do Liverpoolu. Chciałem grać w rezerwach i być zmiennikiem w pierwszym zespole.
- Wszystko co chciałem zrobić to dać menedżerowi do myślenia, kto będzie dublerem Raya Clemence’a. Udało mi się tam dostać i kiedy Ray opuścił klub to była to wielka szansa dla mnie.
I wykorzystał ją. Po debiucie w sierpniu 1981 roku, Grobbelaar wystąpił w 628. meczach dla The Reds zdobywając 19 razy różne tytuły w jego trzynastoletniej historii na Merseyside.
Obecnie Bruce mieszka w Kanadzie, gdzie ma nadzieję zdobyć trenerski certyfikat pod koniec tego roku. Zachował on słabość do miasta, które jak powiedział „ukształtowało jego życie, jak nikt inny”.
Przygotowuje się do oglądania sobotniego starcia na Wembley i zapewne jego myśli nieuchronnie powrócą do jego własnych wspomnień z derbów Liverpoolu.
Grobbelaar zadebiutował dla Liverpoolu na Goodison Park i trzy razy (w 1984, 1986 oraz 1989 roku) grał przeciwko Evertonowi w finałach na Wembley.
- Rywalizacja w tamtych czasach była olbrzymia, ponieważ oba zespoły grały świetnie zarówno w kraju jak i zagranicą – wspomina.
Klaun jest moim przezwiskiem
Aby przezwisko zostało wymyślone wystarczy sekunda, a może ciągnąć się przez całe życie.
Reputacja Grobbelaara, pomimo jego wszystkich medali, tryumfów, w Wielkiej Brytanii była określana mianem „klauna”.
Ponad 30 lat po swoim debiucie na Anfield, może śmiać się ze swojego pseudonimu, ale nie ma wątpliwości, kto był za to odpowiedzialny.
- Zawsze obwiniałem ludzi z Evertonu – mówi. – Oni wymyślili nazwę „klaun” dla mnie. Mogli wymyślić cokolwiek, ale akurat był to „klaun”.
- To było w 1981 roku, w derbowym meczu na Goodison i remisowaliśmy 1:1 po pierwszej połowie. Gdy czekaliśmy na drugą część meczu, trzech chłopaków wyszło przebranych za błaznów – wspomina.
- Nieśli oni obraz klauna, który mi dali mówiąc przy tym „Bruce jest klaunem”. Ta etykieta zawsze trzymała się ze mną podczas mojego pobytu w Anglii.
- Umieściłem obraz przodem na Gwladys Street przed ogrodzeniem i zakończyliśmy mecz wygraną 3:1 – mówi. – Zawodnik Evertonu mocno uderzył w górny róg bramki w drugiej połowie, złapałem ten strzał, obróciłem się i uśmiechnąłem do Gwladys Street. Klaun, co nie?
Najlepsze wspomnienie z derbów
- Jest bardzo dużo wspaniałych wspomnień z meczów derbowych, ale prawdopodobnie moim ulubionym jest, kiedy ludzie przebrani za błaznów przyszli i wręczyli mi obraz z twarzą klauna, a my zakończyliśmy spotkanie pokonując Tofików 3:1 na Goodison.
Najgorsze wspomnienie z derbów
- Za każdym razem kiedy zostałeś pokonany. Ale bycie na tablicy wyników na Wembley jako strzelec bramki dla Evertonu, kiedy przegraliśmy 1:0 w Tarczy Dobroczynności (w 1984 roku) jest prawdopodobnie najgorszym wspomnieniem.
Najtrudniejszy derbowy przeciwnik
- Graeme Sharp był moim najtrudniejszym przeciwnikiem z Evertonu i mieliśmy stale personalne potyczki. On chciał strzelić bramkę bardzo mocno, a ja nigdy nie chciałem mu dać zdobyć gola. Proste!
Najlepsza obrona w derbach
- Cóż, było ich zbyt wiele (śmiech), ale na Wembley w finale FA Cup (1986 roku) obrona po strzale głową Sharpa po strasznej pomyłce Alana Hansena jest moją ulubioną!
Komentarze (0)