SOU
Southampton
Premier League
24.11.2024
15:00
LIV
Liverpool
 
Osób online 1582

Amerykanie pokazują, kto rządzi


Burza wywołana przez odejście Comolliego jest ciągle odczuwalna i dlatego dziennikarz The Times, Tony Barrett, postanowił zbadać powody, dla których Francuz stał się zbędny na Anfield, a także zastanowić się nad tym, w jakim świetle pokazuje to właścicieli klubu.

Zwolnienie Damiena Comolliego przez Liverpool zarówno zaskoczyło, jak i wzbudziło zainteresowanie. Po tym, jak 18 miesięcy temu objął on stanowisko dyrektora ds. piłki nożnej, był ogólnie postrzegany jako jedna z kluczowych postaci w planach Fenway Sports Group, dotyczących przyszłości klubu. Jednak wczorajszy rozwój wypadków doprowadził do tego, że Francuz stał się częścią przeszłości Liverpoolu.

Dlaczego teraz?

Dwa dni przed półfinałem Pucharu Anglii - to wyjątkowo zły moment na podejmowanie tak drastycznych kroków. Jednak pokazuje to, jak bardzo utracił łaskę FSG, skoro zdecydowano się zaryzykować przygotowania do spotkania z Evertonem, byleby tylko móc zwolnić Francuza już teraz, mimo iż można było z tym poczekać.

Prawda jest taka, że zaledwie kilka miesięcy po mianowaniu go na stanowisko dyrektora ds. piłki nożnej w 2010 roku, czołowe postacie FSG prywatnie przyznały, że zatrudniając go, działano w pośpiechu związanym z kompletnym brakiem zaufania w stosunku do Roya Hodgsona.

Od tego momentu musiał on walczyć o utrzymanie pracy. Jego los został przypieczętowany podczas spotkań z właścicielami Liverpoolu, które odbyły się na Florydzie i w Merseyside, a podczas których doszli oni do wniosku, że ich wizja przyszłości klubu różni się od jego wizji. Postanowiono działać zdecydowanie i natychmiastowo po to, by zapewnić następcy Comolliego odpowiedni czas i środki na przygotowanie do otwierającego się w czerwcu okienka transferowego.

W jakim świetle ukazuje to FSG?

Z pewnym opóźnieniem pokazuje to nam, że właściciele Liverpoolu są bezwzględni i nie boją się podejmowania kontrowersyjnych decyzji. To przesłanie, które wszyscy na Anfield mocno odczują - począwszy od Kenny'ego Dalglisha, a na piłkarzach skończywszy.

FSG zakupiło klub 15 października 2010 roku, jednak to wczoraj objęło ostatecznie całkowitą nad nim kontrolę. "Kiedy nadchodzi czas, by działać, musimy działać" - powiedział prezes Tom Werner oficjalnej stronie klubu. Usuwając ze stanowisk Comolliego oraz Petera Bruknera - klubowego szefa ds. medycyny sportowej i nauk sportowych - właściciele pokazali taki rodzaj autorytetu, którego wcześniej brakowało, w efekcie czego z wieloma decyzjami zwlekano, lub w ogóle unikano ich podejmowania.

Zaledwie kilka godzin przed tym, kiedy Comolli dowiedział się, że klub nie będzie już więcej potrzebował jego usług, spotkał się podczas obiadu z Johnem W. Henrym i Wernerem. Fakt, że w żaden sposób nie pokazano mu, co go czeka, świadczy o tym, jak bezwzględni są Amerykanie.

Co doprowadziło do upadku Comolliego?

"Mieliśmy strategię, co do której się zgodziliśmy. Brakowało jednak łącznika, który umożliwiałby jej realizowanie" - powiedział Werner, dodając do całej sytuacji zaszyfrowany element. Mówiąc prościej, wizja FSG zakładała zbudowanie zespołu z silną bazą, utworzoną przez zatrudnianie obiecujących, młodych i raczej mało znanych piłkarzy.

Takie było zadanie Comolliego, którego nie udało się zrealizować, ponieważ Liverpool sprowadził wielu uznanych w Premier League zawodników i to za wygórowane ceny. Kiedy odejście od wcześniej uzgodnionej strategii nie przyniosło odpowiednich wyników, frustracja FSG związana z działaniami Comolliego zaczęła rosnąć. Sytuację pogorszył fakt, że Newcastle United osiągnęło sukces przyjmując podobną strategię do tej, jaką miał stosować Liverpool. Co więcej, udało im się to dzięki 35 milionom funtów, które uzyskali ze sprzedaży Andy'ego Carrolla.

Czy Dalglish miał swój udział w zwolnieniu Comolliego?

Mimo wcześniejszych przepowiedni głoszących, że w końcu dojdzie do tarć między Comollim i Dalglishem, para cieszyła się owocną współpracą. Nie było spisku w biurze menadżera - panowanie Comolliego zakończyli jego zwierzchnicy, a nie zamach stanu przeprowadzony przez tych, z którymi pracował.

Wczoraj Dalglish zadał sobie wiele trudu, by przyjąć całą odpowiedzialność za transfery Liverpoolu, choć z łatwością mógł ukryć się, wykorzystując zwolnienie Comolliego. To pokazało zarówno szacunek, jakim darzy swojego kolegę, ale także jego determinację, by nie dopuścić do tego, by ucierpieli ci zawodnicy, których oficjalnie sprowadził Comolli.

Jednak najistotniejszym aspektem publicznych wypowiedzi Dalglisha jest to, że nie ma on najmniejszych problemów z pracą pod kontrolą dyrektora ds. piłki nożnej. To model, który najwyraźniej preferuje, ponieważ taki podział władzy uwalnia go od formalnych aspektów pracy menadżera.

Jakie znaczenie będzie miało odejście Comolliego dla ostatnio sprowadzonych piłkarzy?

W opinii FSG, największą słabością Liverpoolu na rynku transferowym, jest to, że klubowi ciągle nie udaje się sprowadzić jakości wartej wydanych pieniędzy. Biorąc pod uwagę to, że jednym z obowiązków Comolliego było negocjowanie cen i wynagrodzeń, odpowiedzialność za popełnione błędy musiała spać na jego barki.

Najbardziej wyrazistą ilustrację jego taktyki negocjacyjnej dostarczył Derek Llambias, dyrektor zarządzający Newcastle United, który wyjawił szczegóły dotyczące strategii Comolliego podczas rozmów, których efektem było przejście Carrolla do Liverpoolu, za sumę 35 milionów funtów.

Llambias wyjawił jak bardzo był zachwycony, kiedy Liverpool złożył wstępną ofertę opiewającą na 30 milionów funtów. Zażądał jednak dodatkowych 5 milionów i tego, by cała suma została przekazana od razu. Comolli się zgodził.

To raczej niezdolność do zapewnienia odpowiedniej wartości, niż tożsamość sprowadzonych piłkarzy, nie dawała spokoju FSG - stąd decyzja, by zwolnić Comolliego i poprzeć Dalglisha. Comolli zapłacił za przepłacanie. Teraz pora, by Dalglish znalazł sposób na to, by wyciągnąć więcej z zawodników, którzy zostali sprowadzeni na jego prośbę.

Tony Barrett

Doceniasz naszą pracę? Postaw nam kawę! Postaw kawę LFC.pl!

Komentarze (4)

WASYLLFC 13.04.2012 07:32 #
Ostatnie zdanie mówi samo za siebie.Comolli został ofiara nieudanych transferów !Mozecie mnie minusowac ale to zasługa KD.Dziekuje
sg1248 13.04.2012 07:38 #
Wszyscy za złe wyniki winią Kennego a to czasami osoby trzecie.
Nie może być tak żeby cała wina spadła na KD
LFCForever19 13.04.2012 07:59 #
Moim zdanie wine za transfery powinien na siebie wziąć KD. Comolli raczej nie ściągał piłkarzy jakich Dlaglish by nie chciał to nie Polonia W. Wydaje mi się że szukając winnego słabej formy i wyników padło na Comolliego.
Carrol97 13.04.2012 08:10 #
Komentarz ukryty z powodu złamania regulaminu.
Jurek90 13.04.2012 11:26 #
Być może się mylę, ale wydaje mi się, że w pełni autorskimi transferami jakie przeprowadził Comolli byli Enrique i Coates - jak wiemy transfery trafione. Kenny chciał powtórzyć wariant z Blackburn, które zdobyło mistrzostwo mając w składzie praktycznie samych Brytyjczyków i jak widać w tym sezonie ligowym to się nie sprawdza. Wierzę w mądrość Dalglisha i liczę, że przyszły sezon pod jego wodzą będzie zwieńczony powrotem do LM.

Pozostałe aktualności

Jak skończyło się marzenie Ojo  (0)
21.11.2024 16:29, Tomasi, thisisanfield.com
Obrońca Liverpoolu bliżej powrotu po kontuzji  (0)
21.11.2024 13:45, Bajer_LFC98, thisisanfield.com
Kto był mocno eksploatowany w reprezentacji  (1)
21.11.2024 13:16, BarryAllen, thisisanfield.com
Bednarek nie zagra z Liverpoolem  (20)
20.11.2024 17:49, Mdk66, thisisanfield.com
Statystyki przed meczem z Southampton  (0)
20.11.2024 14:50, Vladyslav_1906, liverpoolfc.com