Półfinał FA Cup hołdem dla Abletta
Przed pierwszym gwizdkiem dzisiejszego spotkania Liverpoolu z Evertonem, jego nazwisko będzie skandowane przez kibiców Liverpoolu i Evertonu. Fani obu drużyn razem okażą swój respekt i podziw dla Gary’ego Abletta. Były obrońca miał swój wyjątkowy wkład w piłkę nożną na Merseyside, a wyczyn, jakiego dokonał, zdobywając Puchar Anglii w barwach zarówno jednego, jak i drugiego klubu pewnie nigdy nie zostanie powtórzony.
Niezwykłym zbiegiem okoliczności dwa kluby, którym Gary służył z takim oddaniem, spotkają się w stolicy zaledwie kilka miesięcy po jego przedwczesnej śmierci w wieku 46 lat po walce z chłoniakiem nieziarniczym.
Wdowa po Garym, Jacqueline, a także trójka jego dzieci: Scarlet (16 lat), Reece (15) i Riley (11) będą dzisiaj na Wembley jako goście Football Association.
Będzie to niewątpliwie bardzo poruszające wydarzenie, gdyż mecz ten odbędzie się też w przeddzień 23 rocznicy katastrofy na Hillsborough.
To, że Gary jest w równej mierze szanowany przez fanów the Reds i the Blues dużo mówi o tym, jakim człowiekiem on był. Niewielu było tak szybko akceptowanych po transferze z jednej na drugą stronę Stanley Park.
Jego obiecująca kariera trenerska została brutalnie przerwana u swoich początków, jednak godność i dzielność, jaką okazywał w walce ze swoją chorobą, inspirowała ludzi wokół niego.
Autobiografia Gary’ego pt. „The Game Of My Life [„Mecz mojego życia”] zostanie opublikowana w najbliższy poniedziałek przez Trinity Sports Media. Kiedy w grudniu Gary kończył spisywać swoje wspomnienia, wyobrażał sobie jakby to było, gdyby oba kluby, które tak wiele dla niego znaczyły, mogły spotkać się na Wembley przed wydaniem autobiografii.
- Gary mówił mi, że wspaniale byłoby, gdyby oba kluby spotkały się na Wembley, w szczególności dlatego, że w podobnym terminie odbyłaby się premiera książki – powiedziała Jacqueline.
- Marzyliśmy o finale, ale widocznie miało być inaczej.
- Otrzymaliśmy wiele wsparcia od ludzi ze świata futbolu, to było niezwykłe. Wciąż jesteśmy w żałobie, jednak uczucie, że ludzie myślą o Tobie, jest po prostu wspaniałe.
- Recce jest fanem Liverpoolu, a Riley Evertonu, więc ktoś pewnie będzie bardzo smutny podczas powrotu do domu.
W swojej książce Gary wspomina mecz, w którym po raz ostatni the Reds i the Blues zmierzyli się na Wembley. Był to finał Pucharu Anglii z 1989 roku, rozegrany zaledwie kilka tygodni po katastrofie z Hillsborough.
Urodzony w Aighburton obrońca zaliczył wspaniały występ w wygranym przez Liverpool 3-2 starciu.
- To był bardzo emocjonujący dzień – pisze Gary.
- Ilość fanów, którzy chcieli się tam znaleźć mówiła sama za siebie, niektórym pozwolono usiąść zaraz poza liniami autowymi boiska.
- Nic nie mogło nas wtedy powstrzymać. Nie było nam oczywiście dane wygrać, tylko dlatego, co wydarzyło się wcześniej. Everton też bardzo pragnął zwycięstwa, nie mieli zamiaru położyć się na boisku i czekać na porażkę.
- Ian Rush zagrał wspaniałe spotkanie, do niego należało ostatnie słowo w tym starciu.
- Bardzo chciałem odbyć honorową rundę wokół boiska, nawet mając we włosach jaskrawożółte i czerwone pomponiki, które rzucali we mnie nasi fani. Jednak jako że kibicom pozwolono wejść na bieżnię wokół boiska na Wembley, to nie było to wskazane.
- Później w Londynie tradycyjnie mieliśmy zabawę po zdobyciu pucharu. Niektórzy z kolegów mogli pić przez całą noc, ja nie. Usnąłem w łóżku o pierwszej w nocy, a mój medal leżał sobie obok mnie na szafce nocnej.
Dziedzictwo Abletta będzie żyło dalej w jego rodzinie, która ma otworzyć fundację pod jego nazwiskiem. Emblematem będzie fioletowe serce – mieszanka kolorów czerwonego i niebieskiego.
Komentarze (0)