Podsumowanie meczu
Przez cały sezon Andy Carroll był symbolem i przejawem drużyny Liverpoolu, która spisywała się poniżej oczekiwań w angielskiej Premier League. Niemniej jednak napastnik - zakupiony za 35 milionów funtów - zdobył gola na wagę zwycięstwa dziś popołudniu na Wembley, a podopieczni Kenny'ego Dalglisha uzyskali miejsce w finale Pucharu Anglii kosztem swoich sąsiadów.
Everton objął prowadzenie w 24. minucie, po golu Nikica Jelavica. Liverpool zaakcentował jednak swoją obecność na boisku solidną postawą w drugiej połowie. Jej ukoronowaniem była najpierw bramka Luisa Suareza, a potem - siedem minut przed końcem - uderzenie głową Carrolla, który wykorzystał rzut wolny wykonywany przez Craiga Bellamy'ego.
Dalglish sprawiał wrażenie uradowanego pod koniec tygodnia, kiedy to właściciele Liverpoolu - amerykańska firma inwestycyjna Fenway Sports Group - wyrazili swoje niezadowolenie z polityki transferowej klubu. W rezultacie ze stanowiskiem pożegnał się Damien Comolli, człowiek, który zgodził się zapłacić oszałamiającą kwotę 35 milionów funtów za Carrolla. Tymczasem były napastnik Newcastle zaliczył jeden z bardziej produktywnych występów w koszulce Liverpoolu. Anglik zmarnował tylko jedną dogodną sytuację w drugiej połowie, a jednocześnie przysporzył wiele kłopotów defensywie Evertonie przez całe popołudnie.
Liverpool zaczął dość żywo. Carroll popisał się dobrym podaniem najpierw do Jaya Spearinga, a następnie do Martina Skrtela. Everton wkrótce zaczął dyktować własne warunki w środku pola za sprawą Darrona Gibsona i Marouane'a Fellainiego. Dobra gra tej dwójki sprawiła, że the Toffees byli w stanie posyłać liczne podania do Jelavica, który dzięki swojej finezji i inteligentnemu ustawianiu się stanowił istną bolączkę dla Jamiego Carraghera i Skrtela.
Z czasem nasuwał się wniosek, że jest pewien zamysł w ofensywnej grze Evertonu, ale kiedy padła pierwsza bramka, ich napastnik nie zmarnował pięknego prezentu od obrońców Liverpoolu. Po tym, jak Jelavic strącił piłkę głową, zarówno Agger, jak i Carragher mieli okazję ją wybić, ale jeden drugiemu zostawił pole do popisu. Kiedy już Carragher postanowił zainterweniować, piłka odbiła się od Cahilla i spadła pod nogi Jelavica, który skierował swój strzał obok Brada Jonesa. Powtórki telewizyjne pokazały, że Jelavic był na minimalnym spalonym, gdy piłka odbiła się od jego kolegi z drużyny.
Aż do przerwy w meczu Liverpool był zbity z tropu, podczas gdy Everton przejął kontrolę. W dodatku Suarez wdał się w przepychankę z Johnnym Heitingą. Zespół Dalglisha zaakcentował jednak swoją obecność w drugiej połowie, nabierając nowego rozmachu. Dwie minuty po wznowieniu gry Carroll zmarnował wspaniałą okazję, gdyż źle uderzył piłkę głową po dośrodkowaniu Stewarta Downinga. Everton wywinął się z tej sytuacji, jednak pojawiły się znaki ostrzegawcze.
Bramka wyrównawcza padła w 62. minucie i znowu w wyniku koszmarnej gry w obronie. Suarez jak najbardziej zasługuje na uznanie za zmuszenie Sylvaina Distina do błędu, jednak podanie do tyłu w wykonaniu defensora Evertonu było fatalne. Suarez dobrze zbiegł do środka na prawym skrzydle i śmiało umieścił piłkę w siatce na 1:1.
Jelavic próbował stworzyć zagrożenie strzałem lewą nogą, ale piłka wylądowała na bocznej siatce. Poza tym Everton stracił impet i nigdy tak naprawdę nie przetestował ponownie Jonesa - trzeciego w kolejności bramkarza Liverpoolu. Siła była po stronie the Reds. Siedem minut przed końcem, Liverpool przypieczętował awans do finału po tym, jak faul na Gerrardzie doprowadził do rzutu wolnego. Do piłki dogrywanej ze stałego fragmentu przez Craiga Bellamy'ego najwyżej wyskoczył Carroll, który pewnie umieścił ją w siatce obok bezradnego w tej sytuacji Tima Howarda.
Piłkarze Evertonu i kibice maszerowali do wyjścia z Wembley w geście rozpaczy. Tożsamość ich pogromców sprawi, że porażka będzie jeszcze trudniejsza do przełknięcia. Generalnie to był również trudny moment dla Davida Moyesa. Everton miał przed sobą szansę zdobycia pierwszego trofeum podczas jego dziesięcioletniej kadencji na Goodison Park i jednocześnie okazję awansowania do pierwszego finału Pucharu Anglii od 1995 roku. Ich sąsiedzi - w przeciwieństwie - najwyraźniej powrócili do dawnego nawyku zdobywania pucharów. Niezależnie od poczucia klęski w kampanii ligowej, kształtuje się pamiętny sezon dla Dalglisha i Liverpoolu.
Liverpool (4-4-2): B Jones – G Johnson, J Carragher, M Skrtel, D Agger – J Henderson (zmiana: M Rodriguez, 75min), S Gerrard, J Spearing, S Downing (zmiana: C Bellamy, 84) – A Carroll, L Suarez. Zmiany niewykorzystane: P Gulasci, M Kelly, J Enrique, J Shelvey, D Kuyt. Kartki: Skrtel, Henderson.
Everton (4-4-1-1): T Howard – P Neville, J Heitinga, S Distin, L Baines (zmiana: V Anichebe, 88) – L Osman, M Fellaini, D Gibson, M Gueye (zmiana: S Coleman, 68) – T Cahill – N Jelavic. Zmiany niewykorzystane: M Hahnemann, T Hibbert, P Jagielka, J McFadden, D Stracqualursi. Kartki: Distin, Jelavic.
Arbiter: H Webb
Oliver Kay na Wembley
Komentarze (2)