Kuyt dumny z prac charytatywnych
Dirk Kuyt wyjawił swoją dumę z zaangażowania Liverpoolu oraz jego zawodników w działalność charytatywną przyczyniającą się do zmian zarówno lokalnych, jak i globalnych.
Holender założył Dirk Kuyt Foundation w 2006 roku, na krótko przed przyjściem na Anfield. Jego fundacja pomagała biednej młodzieży w krajach takich jak Nepal, Ghana czy Brazylia.
W zeszłym tygodniu Kuyt okazał wsparcie dla fundacji Olivera Kinga, której głównym celem jest wywarcie presji na rząd brytyjski, by ten umieścił defibrylatory we wszystkich budynkach użyteczności publicznej do 2017 roku oraz zapewnił odpowiednie szkolenia w tym zakresie dla pracowników instytucji wyposażonych w urządzenia ratujące życie.
Daniel Agger otworzył swoją własną fundację w tym roku, a Craig Bellamy od trzech lat wywiera duży wpływ na rozwój młodzieżowego futbolu w Sierra Leone.
Lokalnie duży wpływ na społeczność wywierają fundacje Stevena Gerrarda i Jamiego Carraghera. Również Dirk Kuyt wyjawił, że być może jego fundacja będzie mogła pomóc poszerzając zakres swojej działalności o Merseyside.
- Wspaniałą rzeczą w byciu w Liverpoolu jest fakt, że klub wkłada ogrom pracy w działalność charytatywną. Podczas świąt Bożego Narodzenia odwiedzamy szpitale, a klub wspiera niezliczoną ilość innych projketów.
- Wielu zawodników prowadzi własne fundacje. Wśród nich jest Stevie, Carra i Daniel, a także wielu innych. Świetnie jest widzieć zawodników dających coś od siebie tym, którzy tego potrzebują.
- Jest wielu ludzi w Liverpoolu i całej Wielkiej Brytanii, którym chciałbym pomóc. Chcę poszerzyć zakres działalności mojej fundacji, ale musimy dobrze przemyśleć jak to zrobić.
- Niewątpliwie dobrym pomysłem będą rozmowy z ludźmi z tego środowiska, którzy naprowadzą mnie na obszary życia codziennego, w których mogę zrobić coś dobrego. Mam nadzieję, że szybko przejdziemy od słów do czynów.
Na boisku Kuyt odznaczył się wielką pracowitością i oddaniu dla klubu, przez co stał się jednym z kluczowych zawodników na Anfield.
Poza nim Holender oddał się pomaganiu innym ludziom, co wyróżnia go jako jednego z najwspanialszych ambasadorów Liverpoolu.
- Zawsze doceniałem to, co miałem w życiu. Byłem bardzo szczęśliwy, że zostałem piłkarzem. Piłka była i jest dla mnie hobby. Nigdy nie oczekiwałem, że zostanie moją pracą.
- Jestem na dobrej pozycji by zrobić chociaż minimum tego, co może zrobić zawodowy piłkarz, czyli oddać coś społeczności, która wspiera cię i śledzi twoje poczynania na boisku.
- Chcę po prostu uszczęśliwić ludzi. Dla mnie to mała rzecz. Z moim nazwiskiem mogę dotrzeć do wielu osób i wspólnie możemy zrobić coś wspaniałego.
Fundacja Dirka powstała w jego rodzinnym mieście Katwijk sześć lat temu z zamiarem dotarcie do jak największej liczby ludzi i początkowo jej wpływ był odczuwalny na całym świecie.
- Zaczęliśmy od trzech porjektów. Jeden skupiał się na dzieciach z ulicy w Brazylii, drugi zakładał budowę szpitala dla dzieci zarażonych HIV w Nepalu oraz współpracowaliśmy z UNICEF by budować szkoły w Ghanie.
- Po dwóch latach zdecydowaliśmy się by dokonać trochę zmian, ponieważ ludziom ciężko było dostrzec co robiliśmy. Postanowiliśmy skupić się na jednej rzeczy, zamiast na trzech w różnych krajach, tak by ludzie mogli dokładnie zobaczyć o co nam chodzi.
- Zaczęliśmy wspierać niepełnosprawne dzieci, dostarczając im różnego rodzaju pomocy w uprawianiu sportu. Robiliśmy tak przez ostatnie cztery lata i wychodziło naprawdę dobrze.
- Szybko się rozwijaliśmy i obecnie wspieramy około 64 projektów w całym kraju. Oni nie mają tylu pieniędzy bo robić to, co chcą. My za to możemy dać im szansę do uprawiania sportu, na jaką zasługują.
Komentarze (0)