Świetny terminarz
Po ogłoszeniu terminarza na sezon 2012/2013 szeroki uśmiech pojawił się na mojej twarzy – nie tylko z powodu tego, że w sierpniu i we wrześniu czekają nas wspaniałe piłkarskie uczty, do jakich należy zaliczyć mecze z dwiema drużynami z Manchesteru oraz starcie z Arsenalem.
Piłkarzy Liverpoolu czeka – nie da się ukryć – bardzo ciężkie zadanie. Nowy trener, czyli Brendan Rodgers ma niewiele czasu by sprawić, żeby wdrożyć w grę swoich podopiecznych własny model futbolu. Piłkarzom zapewnie nie zabraknie motywacji do treningów, gdyż klasa rywali, z którymi przyjdzie im się zmierzyć jest wielka, a ponadto model gry forsowany przez Kenny’ego Dalglisha w poprzednim sezonie delikatnie mówiąc nie sprawdził się.
Poza zmianą stylu gry potrzebne są także wzmocnienia – zwłaszcza na skrzydłach, gdyż nie mamy (poza Downingiem, który wciąż usiłuje wrócić do formy) skrzydłowych z prawdziwego zdarzenia. Istotne będzie również zatrzymanie w klubie kluczowych zawodników, zwłaszcza tych, którzy wykażą się na boiskach Polski i Ukrainy podczas Euro 2012. Uważam, że największe zainteresowanie może wzbudzać Daniel Agger, który był wyróżniającą się postacią w duńskiej kadrze i mimo jej odpadnięcia z turnieju pozostawił po sobie bardzo pozytywne wrażenie.
Dlaczego uważam, że tegoroczny terminarz jest bardzo dobry? Po pierwsze dlatego, że poznamy od razu wpływ Rodgersa na drużynę, poznamy jego umiejętności motywacyjne – nie ma miejsca na kalkulacje, a choć futbol widział już różne cuda, to przegrywając spotkania z Manchesterem City, Arsenalem i Manchesterem United możemy zapomnieć, a w najlepszym przypadku bardzo utrudnić sobie walkę o awans do Ligi Mistrzów. Brendan Rodgers musi zrobić co w jego mocy, by The Reds nie stracili kolejnego sezonu. Uważam, że zajęcie przez Liverpool miejsca w środku tabeli okaże się dla nas tragiczne w skutkach i będziemy musieli się przyzwyczaić w kolejnych latach, że walczymy już nie o ligowy triumf, lecz maksymalnie o awans do europejskich pucharów.
Po drugie zobaczymy (przynajmniej częściowo), czy ekipa z Anfield Road jest w stanie zwalczyć swoją bolączkę, którą obserwujemy od kilku sezonów, a mianowicie słaba forma z zespołami teoretycznie gorszymi od nas. Wyjazdowe spotkanie z WBA, które zainauguruje sezon, powinno być świetnym sprawdzianem dla założeń taktycznych Rodgersa, który w dodatku powinien jak najlepiej zmotywować swoich podopiecznych – nie od dziś bowiem możemy zaobserwować, że Gerrard, Suarez i spółka grają z mniejszą wolą walki ze słabszymi od siebie, przez co często jesteśmy świadkami nudnych remisów czy kompromitujących porażek.
Oczywiście pierwszy mecz, a nawet 3-5 pierwszych spotkań nie dadzą nam pełnego obrazu gry naszych ulubieńców i nie będą jedynym wyznacznikiem formy Liverpoolu w całym sezonie, jednakże strata punktów już w pierwszych meczach może znacznie utrudnić nam bój o mityczną już czołową czwórkę. Uważam, że z piętnastu możliwych do zdobycia po pięciu meczach punktów powinniśmy zainkasować 9-10, żeby móc uznać start sezonu za dobry, oczywiście przy założeniu, że zespół w każdym starciu dawał z siebie absolutnie wszystko.
Na szczęście forma naszych piłkarzy, wydaje się być niezła, a wnioskować to można patrząc na fazę grupową Euro 2012. Steven Gerrard rozgrywa świetny turniej jako kapitan reprezentacji Anglii, walczy, asystuje w każdym dotychczasowym spotkaniu – taką grę naszego wychowanka pragniemy oglądać przez cały zbliżający się sezon. Nieźle gra Glen Johnson, a Andy Carroll pokazuje się z bardzo dobrej strony dokładając do swojej gry jeszcze bramkę zdobytą po uderzeniu głową w spotkaniu ze Szwedami. Bardzo dobrze radzi, a właściwie radził sobie (Dania odpadła z turnieju) Daniel Agger, prawdziwa ostoja defensywy „gangu Olsena”. Taka gra naszych piłkarzy nastraja optymistycznie przed startem sezonu.
Czekam z niecierpliwością na start sezonu 2012/2013, gdyż w zasadzie już po pierwszych pięciu spotkaniach dowiemy się na co możemy liczyć w kontekście całych rozgrywek – miejmy nadzieję, że pod wodzą nowego trenera The Reds dadzą nam jak najwięcej powodów do radości i że za rok o tej porze będziemy z niecierpliwością oczekiwać nie tylko nowego sezonu ligowego, ale i Ligi Mistrzów.
Komentarze (5)
Trochę to szalone podejście no ale jak komuś ułatwi ogląd świata to proszę bardzo
Ja z ocenami gry wstrzymam się do noworocznego maratonu - to wystarczający jak dla mnie czas by zacząć wymagać od menadżera jego stylu gry
Oczekuję ambicji obojętnie z kim gramy - gdy jest ambicja to łatwiej o pojawienie się umiejętności
Zarząd LFC nie po to zmieniał trenera aby po raz kolejny tułac się po LE. Bez wzgledu na to z którego miejsca awansujemy. Liczy się tylko LM. Poza tym MU nas przegoniło w tytułach. My nie zdobyliśmy mistrza od 22 lat.
Poza tym Amerykanie dawali sobie 3 lata na zbudowanie zespołu który powalczy o tytuł. I ten czas własnie nadszedł !