Suarez, Terry i logika FA
Postanowiłem jeszcze raz przyjrzeć się sprawie Suáreza, tym razem przez pryzmat sprawy Terry'ego. Owszem, dużo już na ten temat pisaliśmy, jednak jest coś, na co warto zwrócić uwagę: sposób rozumowania ludzi z FA.
Tych, którym sprawa Suáreza już się przejadła, proszę, by darowali sobie komentarze typu: "znowu?", "ileż można?". Jeśli nie macie już ochoty o tym czytać, po prostu zrezygnujcie z lektury poniższego tekstu.
Każdego dnia biorę do reki papierowe wydanie The Times. Z reguły zaczynam od ostatnich stron, bo tam można znaleźć artykuły dotyczące piłki nożnej. Oczywiście szukam tych, które związane są bezpośrednio z Liverpoolem, nie omijam jednak i innych. Wczoraj trafiłem na tekst dotyczący sprawy Johna Terry'ego który, podobnie jak Suárez, został oskarżony o rasistowski atak.
FA i sprawa Suáreza. Tak, wiem - wszyscy macie już tego tematu powyżej uszu. Ja też. Jednak jest coś, czemu chcę się przyjrzeć jeszcze raz. Problem w tym, że z wykształcenia jestem archeologiem, a to znaczy, że grzebanie w przeszłości - nawet tej nieodległej - jest dla mnie czymś naturalnym.
FA i sprawa Johna Terry'ego. Tak, wiem - on jest z Chelsea, a do tego ma słabość do cudzych żon. Jednak to, w jaki sposób FA podchodzi do jego sprawy, pozwala zrozumieć, dlaczego ta Suáreza nie mogła się skończyć inaczej, niż zawieszeniem na 8 meczy i grzywną w wysokości 40 tysięcy funtów.
Matt Hughes, autor artykułu, który wzbudził moje zainteresowanie (Terry back in dock after FA acts over "racial abuse", The Times, 28 lipca 2012, strona 94) podaje dwa fakty na które warto zwrócić uwagę:
1. John Terry został oczyszczony z zarzutów przez przewodniczącego Sądu Magistrackiego w Westminsterze.
2. Mimo decyzji sądu FA zamierza dalej badać jego sprawę.
Dochodzi do ciekawej sytuacji, kiedy decyzja państwowego sądu może zostać zlekceważona. Jak to możliwe? Otóż komisje dyscyplinarne FA nie wymagają niepodważalnych dowodów - swoje wyroki mogą uzasadniać prawdopodobieństwem zdarzenia, a nie niepodlegającym wątpliwości dowodami. FA wie lepiej. Dlatego trudno się dziwić, że Suárez został ukarany. Normalne sądy uniewinniłyby go, ewentualnie umorzyły sprawę, FA kieruje się jednak swoimi zasadami, a to znaczy, że jeśli chce kogoś ukarać, to zawsze znajdzie sposób.
W swoim komentarzu (ten sam numer, strona 95) Oliver Kay zwraca uwagę na to, że na 473 sprawy, którymi w 2011 roku zajęła się niezależna komisja FA, tylko dwukrotnie werdykt brzmiał: "niewinny". Podejrzana skuteczność w karaniu podejrzanych. Trudno uwierzyć, że w aż tylu przypadkach ci, którzy postawiono zarzuty, okazali się winni. Wygląda na to, że samo postawienie takowych, czyni podejrzanego winnym. A to jest zgodne z przyjętą przez FA zasadą, że dowody nie muszą być wystarczające - wystarczy prawdopodobieństwo winy.
Dla przypomnienia: wymiar sprawiedliwości w każdym państwie prawa (a takim niewątpliwie jest Wielka Brytania) stosuje starą, pochodzącą jeszcze ze Starożytnego Rzymu zasadę praesumptio boni viri czyli "domniemania niewinności", według której każda osoba jest niewinna przedstawionych jej zarzutów, dopóki winna nie zostanie udowodniona. FA nie musi jej stosować - FA wie lepiej.
Dlatego Suárez musiał przegrać. Podejrzany jest winny, bo jest podejrzany. Można więc darować sobie powoływanie się na opinie znawców języka hiszpańskiego używanego w ojczyźnie Suáreza, można darować sobie analizy zapisów wideo, można darować sobie składanie wyjaśnień - FA wie lepiej, skoro wyrok oficjalnego, państwowego sądu też nie ma dla niej znaczenia.
Czego można się zatem spodziewać? FA nie ma innego wyjścia tylko zawiesić Terry'ego na 8 meczów i nałożyć grzywnę w wysokości 40 tysięcy funtów.
Nie, nie bronię Terry'ego. To, czy uważam go za winnego, czy nie, nawet to, czy uważam Suáreza za winnego, czy nie, nie ma tutaj znaczenia. Oczywiście mam własne zdanie w obu przypadkach, jednak pozwolę sobie zachować je dla siebie. Bo tu nie o to chodzi, czy są winni, czy nie, ale o to jaka logiką kieruje się FA przy rozpatrywaniu podobnych spraw.
Kończąc, przytoczę dowcip, który był dość popularny w czasach PRL-u i dotyczył ówczesnego wymiaru sprawiedliwości:
Podczas jednej sprawy w sądzie oskarżony, zwracając się do sędziego, mówił: "wysoka sprawiedliwość". W końcu sędzia nie wytrzymał i zrugał biedaka:
- Proszę pana, tutaj nie ma żadnej sprawiedliwości, tu jest sąd!
Komentarze (7)
Co do artykułu to 100% racji, nawet się nie zastanawiali nad całą sprawą, tylko było podejrzenie, więc dali karę.
Ja bym zwrócił jednak uwagę na coś bardziej istotnego w porównaniu spraw obu piłkarzy. Suarez został oskarżony o rasizm a Terry o używanie obraźliwego języka. Suarez dostał 8 spotkań a Terry jeszcze nie wiemy. Każda kara poniżej tej liczby będzie oznaczała to, że sama FA jest rasistowska, skoro za podobne winy karze się lżej Anglika.
FA została skrytykowana za to, że chciała przemycić swoją decyzję ogłaszając ją zaledwie dwie godziny przed rozpoczęciem olimpiady. Przypadek? Raczej nie. Podobnie postąpiła w sprawie Suareza, kiedy poinformowała świat o swojej decyzji w Sylwestra, kilka godzin przed rozpoczęciem Nowego Roku. Mając świadomość, że jej decyzje są co najmniej bardzo kontrowersyjne, opublikowała je w czasie, kiedy większość ludzi (poza Damianem ;-) ) musiała być zajęta innymi sprawami.
Ze względu na to, że Terry może okazać się winny, FA zdecydowała, żeby pozbawić go funkcji kapitana reprezentacji Anglii. Jednak nie zabroniła mu występów w jej barwach, tłumacząc to tym, że dopóki nie udowodni mu się winy, może grać, ale nie z opaską, bo może być winny.
Skoro jest winny, to może niech nie gra w ogóle, a jeśli jeszcze niczego mu nie udowodniono, to niech dalej nosi opaskę. Nie da się być trochę winnym, tak samo, jak kobieta nie może być trochę w ciąży.
A Hulusowe porównanie pozycji FA do PZPN jest jak najbardziej trafne.
Twój znajomi siedzi bo mu coś podrzucili?Trafiło na niewinnego... Sam powiedziałeś, że dragami handlował. Znalazł się więc tam, gdzie jego miejsce (choć podrzutek nie popieram). Jak dla mnie to może tam zostać na zawsze.
I jeszcze jedno - skąd wiesz, że mu coś podrzucili? Bo on, biedaczek, tak Ci powiedział?
"Zdecydowana większość ludzi jest zawistna"? Współczuje Ci, że mieszkasz tam, gdzie mieszkasz. Ja wiem, że zawiść to cecha małych ludzi, którzy - na szczęście - nie są większością.