Shelvey: Joe poprawił naszą grę
Jonjo Shelvey ujawnił, jak przybycie Joe Allena do Liverpoolu zmotywowało jego i innych piłkarzy walczących o miejsce w środku pola do poprawienia swojej gry w Melwood.
20-latek podkreśla, że to dodatkowe wyzwanie w postaci zabezpieczenia sobie miejsca w pierwszej drużynie nie zniechęciło go, a raczej popchnęło do cięższej pracy podczas treningów.
Shelvey przyznaje, że sesje posiadały bardzo szybkie tempo, a zawodnicy co rusz odbierali sobie piłkę teraz, kiedy rywalizacja o miejsca weszła na kolejny poziom.
- To bardzo ekscytujące chwile, bo w środku pola jest duża rywalizacja - powiedział oficjalnej stronie klubu. - Ale mamy z tego dużą przyjemność i myślę, że można to dostrzec codziennie na treningu.
- Odbieramy sobie co chwilę piłki i ludzie naprawdę walczą. Oczywiście kiedy schodzisz z boiska treningowego, to są znowu twoi kumple. Ten rodzaj rywalizacji jest dobry w klubie takim, jak Liverpool.
- Już można zobaczyć, że Joe dobrze gra z piłką. Był z reprezentacją na Igrzyskach Olimpijskich i bardzo dobrze się spisał.
Shelvey wyróżniał się podczas okresu przygotowawczego, biorąc udział we wszystkich trzech meczach towarzyskich w Ameryce Północnej oraz rozpoczynając w wyjściowym składzie spotkanie kwalifikacyjne Ligi Europy przeciwko FK Homel na Anfield.
Choć pomocnik czuje, że podczas tego okresu pokazał menedżerowi do czego jest zdolny, nie ma zamiaru spocząć na laurach.
- Myślę, że okres przygotowawczy przebiegł dobrze - powiedział Shelvey. - Dostałem dużo czasu meczowego i czuję, że pokazałem trenerowi, że chcę tu zostać i walczyć o swoje miejsce. Każdy w klubie jest podekscytowany nowym sezonem i myślę, że w tym roku spiszemy się bardzo dobrze.
- Menedżer powiedział, że cały czas powinienem wywierać pressing. Chce, żeby drużyna odzyskiwała piłkę w ciągu sześciu sekund od jej utraty. Ma też dużą filozofię podań, która jest dobra dla piłkarza takiego, jak ja.
- Myślę, że zdecydowanie trzeba przywrócić ten klub do najlepszej czwórki i odnowić status, który kiedyś posiadał. Drużyna sporo korzysta z rad menedżera i sądzę, że fani zdążyli już to zobaczyć w meczach.
- Liverpool powinien walczyć o miejsce w Lidze Mistrzów i od tej myśli zacząć ten sezon.
Shelvey strzelił sześć bramek w 10 meczach na wypożyczeniu w Blackpool w zeszłym sezonie i dodał jeszcze dwie dla the Reds po swoim powrocie.
Drugi raz trafił w ostatnim meczu na Anfield w minionej kampanii ligowej przeciwko Chelsea, kiedy skierował niecelnie wybitą przez bramkarza Rossa Turnbulla piłkę do siatki przy the Kop z prawie 30 metrów.
Jednak Shelvey podkreśla, że nie ma ten sezon szczegółowych celów, jeśli chodzi o strzelone bramki. Raczej chce wykorzystywać okazje, kiedy tylko się pojawią.
- Jeśli będę grał, gole powinny przyjść - powiedział. - Jeśli będę wdzierał się w pole karne i skutecznie trafiał, będą bramki. Nie ustaliłem sobie celu, ale kiedykolwiek masz okazję podwyższyć wynik, musisz po prostu być opanowany i odprężony i wykorzystać swoją szansę.
West Brom to pierwszy przeciwnik Shelveya i jego kolegów z drużyny, kiedy Czerwoni szykują się na inaugurację sezonu 2012/13 w Barclays Premier League przeciwko ekipie byłego asystenta z Liverpoolu, Steve'a Clarke'a na the Hawthorns.
Shelvey trenował pod okiem Steve'a Clarke'a, kiedy były trener z Chelsea pracował na Anfield. Numer 33 wierzy, że jego były przełożony wystawi dobrze ustawioną, ale i ofensywną drużynę, która może stanowić w sobotę dla Liverpoolu prawdziwe zagrożenie.
- Możemy oczekiwać od jego drużyny tego, co Kenny wniósł do Liverpoolu jako menedżer - wyjaśnił Shelvey. - Oczekuję ofensywnego, płynnego futbolu. Clarkey jest też bardzo dobry defensywnie, wiec nie sądzę, żeby w tym roku wpuścili za dużo bramek.
- Jednak z naszym ofensywnym futbolem powinniśmy ich otworzyć. To będzie trudne zadanie.
Komentarze (2)
Więc wyjdą na boisko tylko z jednym skrzydłowym, a ich gra będzie przypominać kopanie się w czoło?