Łatwiej powiedzieć niż zrobić
W czerwcu na stanowisko menedżera został obsadzony Brendan Rodgers. Władze klubu postawiły przed nim jasny cel – dogonić czołówkę angielskiej Premier League. Jego zadanie polega na rozwiązaniu problemów na Anfield. Łatwiej jednak powiedzieć niż zrobić.
Rodgers dostrzega dwa sposoby na rozpoczęcie naprawiania wad. Po pierwsze, można inwestować ogromne pieniądze w zawodników. Liverpool przetestował już ten wariant, ale plan spalił na panewce. Mecz ze Swansea City dobrze ilustruje jak wygląda kondycja nabytków z poprzedniej kadencji. Joe Cole wypadł dość nieporadnie pod względem formy, a Stewart Downing i Jordan Henderson zademonstrowali przygnębiającą postawę. W idealnym świecie, Rodgers sprzedałby wszystkich trzech zawodników, ale zdążył się przekonać, że nie będzie łatwo.
Po drugie, można budować zespół krok po kroku, pielęgnować grupę i stawiać na wychowanków. To długofalowy scenariusz. Aby osiągnąć sukces sportowy, pracę trzeba rozpocząć od podstaw. Menedżer w ten sposób budujący swoją drużynę nie decyduje się na tak zwane doraźne rozwiązania. Rodgers zdaje sobie sprawę, że Liverpool czasami potknie się na prostej drodze, jak w meczu ze Swansea City.
Co więcej, klub musi utrzymać równowagę finansową. Craig Bellamy, Dirk Kuyt i Maxi Rodriguez opuścili Anfield w zeszłe lato, ale – jak zaznacza Rodgers – musiało do tego dojść. Tak wygląda dzisiejszy Liverpool. Downing (20 milionów funtów), Henderson (18 milionów), Andy Carroll (35 milionów) to tylko najbardziej jaskrawe przykłady najbardziej rozrzutnych czasów w klubie. Menedżer z pewną nostalgią odwołuje się do poprzednich lat, w których Liverpool płacił 20 milionów za piłkarza. Tamte czasy nie powrócą prędko. Rodgers będzie szukał okazji w styczniowym okienku transferowym, a zimowe nabytki będą z gatunku tych tańszych.
– To będzie wielki dzień, kiedy Liverpool znów powalczy o piłkarza za 20 milionów, ponieważ klub jest tego wart. Rzeczywistość jest jednak inna. Tam, gdzie chcemy być i tu, gdzie jesteśmy, to dwa kompletnie różne światy – powiedział Rodgers.
Pragnie wzmocnić szeregi, ponieważ – jak zauważa Rodgers – kadra jest zbyt wąska, a niektóre obszary wymagają poprawy. Nie ma on jednak złudzeń, co do ilości gotówki dostępnej w styczniu. Budżet na Anfield będzie ograniczony w najbliższej przyszłości. Powodem tego stanu rzeczy jest duży nakład finansowy przeznaczony na drużynę w pierwszych miesiącach urzędowania Fenway Sports Group, co nie przełożyło się na jakość.
Rodgers mimo porażki w Capital One Cup nadal wykazuje olbrzymi hart ducha. W czerwcu podpisał trzyletni kontrakt i jest przekonany, że doczeka momentu, kiedy jego metody przyniosą pożądany efekt. Dopuszcza możliwość, że realizacja projektu może potrwać przez większość, a nawet przez całość obowiązywania tej umowy. Fenway Sports Group akceptuje ten sposób myślenia. Włodarze wiedzą, że nic nie stanie się natychmiast. Tylko czy kibic potrafi wznieść się ponad to wszystko i przyjąć do wiadomości metodę małych kroków?
Komentarze (17)
Jest mistrzem świata w cierpliwości.
Nie ma na nas presji zdobycia żadnego tytułu w tym sezonie, skupmy się na lidze i będzie dobrze. Nie zagramy w przyszłym sezonie w LM, ale jestem pewien że zrobimy postęp.
Mamy spokojnych właścicieli, którzy nie będą podejmować pochopnych kroków i w styczniu umożliwią fundusze na transfery.
Rodgers ma pewien komfort pracy.
Liverpool to duża marka, dodatkowo dobrze zarządzana, dlatego powrót na właściwe miejsce to kwestia czasu.
Będzie dobrze, na pewno.
Denerwuje mnie to, że nie jesteśmy kadrowo przygotowani do sezonu. Tak, schrzaniono ostatni dzień okienka, ale nie tylko. Było mnóstwo czasu na przygotowania latem a skończyliśmy z tak małą liczbą opcji, że dziś polegamy wyłącznie na Suarezie. Poza nim mamy dwóch nastolatków w ofensywie, na których przecież nie będziemy nakładać wielkiej presji. Rodgers robi jednocześnie dobrą rzecz dla nich jak i dla siebie, grając tak młodym składem. Dopóki ci chłopcy tracą punkty jest mu więcej wybaczane. Nie wyobrażam nawet sobie jaka nagonka byłaby dziś na trenera jakby na wzór Kenny'ego uparcie stawiał na drogich ulubieńców.
Styczeń będzie bardzo ważny, bo to nie tylko kwestia drugiej części sezonu. Liverpool nie będzie się rozwijał w odpowiednim tempie jadąc na zaciągniętym hamulcu ręcznym. Dzisiaj jest nim tragiczny skład ofensywy. Jak tu szukać najlepszego składu i jak opracowywać sposób ataku, kiedy on jest niekompletny. Potrzeba nam kilku zawodników, żeby zacząć coś tworzyć sensownego z przodu. Rodgers nie wytłumaczy się z kolejnej klęski, więc musi dotrzymać słów, które ostatnio wypowiadał. FSG już i tak straciło dużo sympatii ostatnio i muszą się teraz wykazać. W końcu znacznie odciążono już budżet, pora na rewanż. Brendan i tak ciesz się wielkim zaufaniem u kibiców. Co prawda zapowiadał trudne czasy, zapowiadał, że potrzeba lat, ale po dobrym początku wydawało się, że będzie tylko lepiej a tutaj stałe problemy klubu dają mu popalić. W sumie sam sobie zgotował taki los. Wąska kadra to problem jego wyborów latem. Postanowił postawić na jakość a nie jak ilość. Co prawda liczba Degenów w klubie się od tego nie zwiększy, ale próżno szukać szerokości w składzie. Ja go w tym popieram, bo po pierwsze lepiej mieć jednego Allena niż trzech Adamów a po drugie ma zdolną młodzież do wykorzystania. Jednak na dzień dzisiejszy jest na tym stratny. Wiedział, że łatwo nie będzie i nie jest. Gramy o wiele lepiej i mądrzej niż przez ostatnie dwa lata, ale ciągle nie wychodzimy poza swoją przeciętność. Cały czas gramy tak, że wydaje się, że zasługujemy na więcej, ale tego nie dostajemy. Co gorsze każdy tydzień wydaje się dla nas górą do przeskoczenia a celem jest styczeń. Teraz znowu gramy co kilka dni a to najgorsze co mogło nas spotkać. Do tego dwa ciężkie wyjazdy do dwóch rosyjskich klubów, które znane są z tego, że mają do wydania kasą, o której my tylko marzymy.
Co zrobimy w styczniu? Pewnie kupimy tanio. Czyli zainteresujemy się Huntelaarem, Walcottem, Llorente. Nieważne, że nie szukamy według przydatności zawodnika do zespołu. Ważne, żeby kontrakt się kończył i ekonomicznie da się to wytłumaczyć. W końcu niedoszły mesjasz Dempsey był właśnie promocją, do których my mamy być ograniczeni. Nie narzekam na żadne z powyższych nazwisk, ale mam cichą nadzieję, że jednak najważniejsza przy wyborze nowych graczy będzie ich sportowa a nie ekonomiczna ocena. I tu się pojawia kolejna porażka klubu latem. Rodgers po zatrudnieniu scoutów City powiedział, że latem praktycznie nie miał scoutingu. Czyli po Kennym nie zostało nic? Czy tylko Benitez w tym klubie myślał o wszystkim? Czy nieudany eksperyment z Commoliim zniszczył to wszystko co udało się wypracować Hiszpanowi? Ten klub nie tylko ma problemy z wąską kadrą zawodniczą, ale ogólną mądrością. Żeby to wszystko naprowadzić na odpowiednie tory potrzeba nam czasu, który musi dostać Rodgers. Również większe wsparcie. Po tym sezonie trzeba się raz na zawsze rozprawić z graczami zbędnymi. Za dużo za sobą przez lata ciągniemy balastu. A od samego Brendana oczekuję twardych rządów. Musi jego pozycja wzrosnąć na tyle, żeby więcej nie kręcić durnych seriali(jako kibic mnie to cieszyło, ale to oczywiste, że dużo z tej produkcji powinno zostać w Melwood), żeby nikt już z szefów nie wchodził mu w paradę i nie publikował bzdur takich jak o Dempsey
Czy wszystkie transfery ManUtd, Chelsea ( Torres za 50 mln) czy ManCity były udane? Tylko tutaj rozlicza się z tego bezlitośnie.
Szukanie na przecenach daleko nas nie zaprowadzi, jeżeli FSG tego nie rozumieją to czeka nas zjazd już na stałe do pozycji ligowych średniaków.
I jeszcze dwie uwagi odnośnie Hulusa. To Kenny stawiał na Kellego, Flannagana, Robinsona, Spearinga, wprowadził Sterlinga ale rozumiem Kenny jest be.
"Gramy o wiele lepiej i mądrzej niż przez ostatnie dwa lata" taaak wyniki to potwierdzają. Jaką to krótką pamięć niektórzy mają. I jeszce ten niesamowity niefart w poprzednim sezonie, 30 słupków i poprzeczek, 5 niestrzelonych karnych, ale to było za Kennego czyli było złe.