Rodgers o "nurkowaniu" Suáreza
Brendan Rodgers uważa, że Luis Suárez jest ofiarą stosowania podwójnych standardów, dlatego jest on ostrzej krytykowany za symulowanie, niż Brytyjczycy pokroju Garetha Bale'a.
W wygranym 3:0 meczu Ligi Europy z Interem Mediolan pomocnik Tottenham Hotspur dostał czwartą w tym sezonie kartkę za symulowanie. Wywołana tym reakcja zaskoczyła menadżera Liverpoolu, który wierzy, że byłaby ona o wiele bardziej ostra, gdyby to Suárez był zamieszany w podobną sytuację.
- Na sto procent - odpowiedział Rodgers, kiedy zapytano go, czy Luis Suárez jest traktowany w inny sposób. - O symulacji Bale'a nawet dzisiaj nie wspomniano. Wiem, że gdyby to był Suárez, musiałbym siedzieć i odpowiadać na pytania przez pół godziny.
- Jak już wcześniej wspomniałem, to całkiem jasne. I nie sądzę, że chodzi tylko o Luisa. To może przytrafić się także innym obcokrajowcom. Jest fajnie i zabawnie, kiedy dotyczy to piłkarza brytyjskiego, ale kiedy chodzi o innego zawodnika, wygląda to inaczej. Dlatego bronię Luisa.
Zła reputacja Suáreza, związana z symulowaniem, skłoniła Rodgersa na początku sezonu, do przypomnienia najlepszemu strzelcowi Liverpoolu, że powinien trzymać się na swoich nogach, jeśli to tylko możliwe. Minęło już pięć miesięcy od chwili, kiedy Luis Suárez został ostatnio ukarany za takie przewinienie, dlatego menadżer Liverpoolu wierzy, że zasłużył na to, by doceniono poprawę w jego zachowaniu na boisku.
- On stara się zmienić swoje życie i zaadoptować do miejscowej kultury. - powiedział Rodgers - Od razu widać, że wziął sobie to wszystko do serca, że rozmawia z chłopakami z zespołu. Widać zmianę, jaka w nim nastąpiła. Obarczyłem go odpowiedzialnością, jaka spada na jednego z moich najważniejszych zawodników i teraz można dostrzec dojrzałość w jego zachowaniu.
- Sposób w jaki gra jest wybitny i mam nadzieję, że taki pozostanie. Jeśli piłkarze, albo inni ludzie, oceniają go na podstawie gry, będzie ciągle najlepszym zawodnikiem. Jeśli zamierzają go oceniać na podstawie tego, co poza boiskiem, to nie mogą oceniać tylko jego, ponieważ także inni piłkarze mają na swych kontach różne wykroczenia.
- To jednak jest częścią zarówno życia, jak i piłki nożnej. Mam nadzieję, że oceniamy go tylko na podstawie jego zalet na boisku, a te są oczywiste.
Bale i Suárez staną po przeciwnych stronach jutro, kiedy Spurs spotkają się z Liverpoolem na Anfield. Rodgers wierzy, że jego drużyna ruszy do walki pewna siebie, po świetnych zwycięstwach 5:0 nad Swansea City i 4:0 nad Wigan Athletic.
Luis Suárez określił nadchodzące spotkanie jako jedno z tych, które Liverpool musi wygrać, jeśli chce zachować choć cień szansy na grę w Champions League w przyszłym sezonie.
Rodgers jest ostrożny, jeśli chodzi o szansę zmniejszenia 10-cio punktowej przewagi, jaką ma znajdująca się na czwartym miejscu Chelsea, zwłaszcza, że Liverpool w tym sezonie nie pokonał jeszcze zespołu z czołowej szóstki. Trener podkreślił jednak swą wiarę w to, iż jego zespół jest co raz lepszy.
- Nie mogę stanąć tutaj i powiedzieć, że musimy w tym roku pokonać wreszcie zespół z pierwszej szóstki - stwierdził - Wcześniej mówiono o tym, że nie pokonaliśmy jeszcze zespołu z pierwszej dziesiątki, ale powiedziałem, że pokonamy. Teraz chodzi o pierwszą szóstkę, potem będzie chodzić o pierwszą czwórkę.
- To, co pokazaliśmy w trakcie tego sezonu, to fakt, że jesteśmy w stanie rywalizować. Jeśli w tych spotkaniach unikniemy indywidualnych błędów, mamy więcej szans. Nasza wiara jest mocna i jesteśmy w pełni poświęceni grze. Wiemy, że nasza forma na Anfield jest co raz lepsza, a to znaczy, że w niedzielę będziemy dla jednego z czołowych zespołów innym przeciwnikiem, niż byliśmy na początku sezonu.
- Nasza spójność, duch i jakość stają się co raz lepsze. To będzie trudny mecz, ponieważ oni naprawdę są w dobrej formie.
Tony Barrett
Komentarze (0)