Henry oddaje hołd rodzinom ofiar
Właściciel klubu, John Henry pochwalił wytrwałość rodzin ofiar w ich walce o sprawiedliwość. Przyznał również, że jest wręcz porażony ich uporem i godnością.
Amerykanin, który po raz pierwszy aktywnie uczestniczył w corocznych uroczystościach ku pamięci tych, którzy w 1989 roku zginęli w katastrofie, wygłosił przemówienie zaadresowane do tysięcy uczestników zgromadzonych na Anfield.
- Zdaję sobie sprawę z tego, jak wiele dla klubu znaczy tych 96 osób. Jestem oszołomiony dostojeństwem ich rodzin oraz ich uporem w dążeniu do prawdy i sprawiedliwości .
- To zaszczyt, że mogę być tutaj w tak ważny dzień. Liverpool zawsze będzie pamiętał o naszych przyjaciołach i członkach rodzin, którzy zginęli 24 lata temu. Zawsze będą częścią klubu.
Przemówienie Henry’ego zostało później odczytane przez prezesa Evertonu, Billa Kenwrighta, co podkreśliło, jak w obliczu tragedii oba kluby zjednoczyły się, szukając sprawiedliwości.
– Mam nadzieję, że zdajecie sobie sprawę z tego, że od tamtego dnia, macie pełne wsparcie Evertonu. Życzę Wam, abyście w przyszłym roku świętowali największe zwycięstwo, na jakie stać angielską drużynę – zakończył.
Henry i Kenwright dołączyli do prezesa klubu, Toma Wernera, trenera Brendana Rodgersa, sztabu szkoleniowego oraz piłkarzy Liverpoolu siedzących na legendarnej trybunie the Kop. Wśród tysięcy czerwonych szalików na stadionie można było dostrzec również niebieskie barwy Evertonu.
Na uroczystości obecnych było wielu byłych piłkarzy. Między innymi Kenny Dalglish, który trenował Liverpool zarówno wtedy, gdy wydarzyła się tragedia, jak i w 2011 roku. Na Anfield zjawił się również uczestnik feralnego półfinału, obrońca Alan Hansen.
Przyjazd krewnych ofiar Hillsborough wywołał wielkie owacje na stojąco. Dzisiejsze obchody były pierwszymi od czasu opublikowania niezależnego raportu z katastrofy.
Autorzy raportu zdecydowanie odrzuciły tezę, według której winnymi tragedii byli obecni na stadionie kibice. Na pierwszy plan wysunięto duże uchybienia, a później tuszowanie winy przez policję i inne agencje.
Rodziny ofiar długo walczyły o to, aby prawda ujrzała w końcu światło dzienne. Raport ma być pierwszym krokiem w tej długiej drodze.
Jeszcze w tym miesiącu w Londynie odbędą się wstępne przesłuchania, aby ustalić szczegóły nowego śledztwa po tym, jak pierwsze wyroki zostały uchylone w zeszłym roku.
Proces może trwać nawet kilka lat, ale rodziny mogą być usatysfakcjonowane świadomością, że ich starania nie poszły na marne.
Margaret Aspinall, przewodnicząca Hillsborough Family Support Group powiedziała, że tuszowanie błędów będzie plamą na honorze tego narodu i ich przedstawicieli – oni wiedzą, o kim mówię.
- To wielki zaszczyt stanąć dziś przed wami i powiedzieć po niemal ćwierćwieczu, że prawda wyjdzie na jaw i w końcu wszystko będzie jasne – dodała.
- Potrzeba było 8551 czarnych dni i 395 stron raportu, aby ujawnić to, co było wiadome od samego początku: kibice nie byli winni.
Komentarze (4)