Szalony obrońca, cel Liverpoolu
Obrońca Schalke będący celem transferowym Brendana Rodgersa ma ogromny talent, wielką pewność siebie i wybuchowy temperament. Dziennikarz Guardiana, Sachin Nakrani, zastanawia się, czy Liverpool jest gotowy wejść w szalony świat Kiriakosa Papadopulosa.
Jest dzień przed rozpoczęciem Euro 2012 i w turniejowej bazie reprezentacji Grecji w Jachrance, wiosce na północ od Warszawy, selekcjoner drużyny narodowej, Fernando Santos, przekazuje piłkarzom, kto wyjdzie w pierwszej jedenastce w rozgrywanym następnego dnia meczu otwarcia przeciwko Polsce, współgospodarzom turnieju. Nagle ogromny 20-latek traci panowanie nad sobą, a jego policzki przybierają barwę czerwieni, gdy nie słyszy swojego nazwiska na liście. Niezdolny się uspokoić, wyrzuca Santosowi, że Grecy bez niego przegrają i pozostawia Portugalczyka wraz z bardziej doświadczonymi kolegami z reprezentacji w poczuciu niedowierzania. Niektórzy zaczynają się śmiać, co jedynie ściąga na nich zuchwałe spojrzenie wściekłego młodego człowieka.
Ze wszystkich historii opowiadanych o Kiriakosie Papadopulosie odkąd zadebiutował w Olympiakosie w wieku 15 lat, aż po ostatnie doniesienia łączące go z przenosinami do Liverpoolu, być może ta najmocniej obrazuje charakter obrońcy, którego rozsławił w Europie nie tylko talent na boisku, ale także pewność siebie i wybuchowa osobowość. W Schalke, obecnym klubie Papadopulosa, kibice określają go mianem „verrückt” – szalonego, jednocześnie przyznając, że w ciągu trzech lat od przybycia na Veltins-Arena stał się gwiazdą drużyny.
– To ogromny talent – mówi Philipp Selldorf, dziennikarz Süddeutsche Zeitung zajmujący się Schalke. – Papa miał tylko 18 lat, gdy przybył do Schalke, ale bardzo szybko znalazł miejsce w składzie i od tego czasu spisuje się bardzo dobrze. Kibice kochają Papę za pasję, jaką wkłada w grę. Widzą, że zawsze walczy o piłkę, pragnie ją zdobyć dla drużyny. Podziwiają jego odwagę, ale także obawiają się, że może być odrobinę szalony. To jest także coś, co spędza sen z powiek trenerom. Jeśli Schalke przegrywa do przerwy, ciężko jest im dotrzeć do Papy i porozmawiać z nim w szatni. Siedzi tam ze wzrokiem pełnym frustracji i spuszczoną głową. To wpływa też na podejmowane przez niego decyzje, jego wślizgi bywają niezwykle dzikie. Trzeba jednak przyznać, że nie obejrzał w Schalke zbyt wielu czerwonych kartek.
Gwoli ścisłości zdarzyło się to dwa razy w ciągu ostatnich sezonów, mogło jednak zdarzać się częściej, gdyby nie fakt, że operacja kolana ograniczyła jego występy w minionej kampanii do 16. Warto również zauważyć, że w ciągu ostatnich dwóch sezonów Bundesligi 21-latek popełniał średnio 2,13 faula na mecz, znacznie więcej, niż inni czołowi stoperzy dywizji tacy, jak Dante (1,34), Manuel Friedrich (1,03), Neven Subotić (0,92) czy Mats Hummels (0,70).
Statystyki Opta z tego samego okresu wskazują jednak także na pozytywny wpływ Papadopulosa na grę Schalke i tłumaczą, dlaczego Liverpoolowi najwyraźniej tak zależy na jego ściągnięciu. W porównaniu ze wspomnianymi środkowymi obrońcami strzelił w sumie najwięcej goli (3), ma drugi z kolei współczynnik udanych wślizgów (84,83%), wykonywał najwięcej wybić piłki na mecz (6,51) oraz najwięcej odbiorów piłki na mecz (3,77). Rozczarowujące mogą być jedynie statystyki jego podań.
– Zdecydowanie musi popracować nad podaniami – mówi Stawros Drakularakos, dziennikarz Sport 24, największego greckiego portalu sportowego. – Jest szybki, silny i dobrze się czuje z piłką przy nodze, więc jeśli poprawi swoją dystrybucję piłki, Papadopulos naprawdę może wejść na najwyższy poziom i zostać jednym z najlepszych obrońców w Europie.
W Grecji Papadopulos jest znany odkąd Olympiakos sprowadził go w lipcu 2007 roku do swojej akademii ze Sworonosu Katerinis, klubu z jego rodzinnego miasta. Wkrótce na pierwszej stronie FOS, najlepiej sprzedającego się dziennika sportowego w kraju, pojawił się artykuł ogłaszający narodziny przyszłej gwiazdy narodu. W tym samym roku, 2 grudnia, Papadopulos wszedł z ławki w meczu przeciwko Atromitosowi i stał się najmłodszym zawodnikiem kiedykolwiek grającym w greckiej Super Lidze. Miał 15 lat i 283 dni.
Papadopoulos szybko zyskał miejsce w składzie drużyny Olympiakosu, jednocześnie robiąc duże wrażenie w greckich reprezentacjach U-17, U-18 i U-21. Piłkarz stanowi kombinację tempa, siły i energii, wraz z niesamowitymi umiejętnościami walki w powietrzu przy wzroście 1,83 metra. – Oglądanie jego walki o każdą piłkę sprawia, że wydaje się, jakby był kolosem, a tak naprawdę nie jest wysoki, jak na środkowego obrońcę – mówi Selldorf. To wszystko przyciągnęło uwagę skautów z całej Europy. W czerwcu 2010 roku dołączył do drużyny Schalke i opuścił swoją ojczyznę, zostawiając po sobie przekaz pełen pewności siebie i wielkiej ambicji.
– Kiedy Papadopulos ogłosił, że wyjeżdża do Niemiec, określił Olympiakos jako „odskocznię” dla swojej kariery – mówi Drakularakos. – Dla 99% greckich piłkarzy Olympiakos nie jest odskocznią, tylko szczytem kariery. Ten komentarz był więc szokujący i ludzie zaczęli oskarżać Papadopulosa, że ma zbyt wielkie ego.
Wielu kolegów Papadopulosa z reprezentacji Grecji mogło pomyśleć podobnie po jego wybuchu poprzedzającym mecz z Polską zeszłego lata. Obrońca przybył na Euro 2012 po 12 miesiącach od swojego reprezentacyjnego debiutu w meczu kwalifikacyjnym przeciwko Malcie i chociaż zrobił w tym spotkaniu dobre wrażenie, strzelając jedną z bramek w wygranym 3:1 starciu, a później zaczynał cztery z pięciu ostatnich meczów drużyny, wciąż pozostawał za Awraamem Papadopulosem i Sokratisem Papastatopulosem w kolejce do gry na środku obrony. Tylko dla Papy niespodzianką był fakt, że Santos nie desygnował go do gry przeciwko Polakom.
Obrońca dusił się na ławce rezerwowych na warszawskim Stadionie Narodowym, ale nie musiał długo czekać na swój moment. W 36. minucie zastąpił Awraama Papadopulosa, który złapał kontuzję kolana. Młody piłkarz zrobił wrażenie w zremisowanym 1:1 spotkaniu, jak również w meczu z Czechami przegranym 1:2. To jednak jego występ w ostatnim spotkaniu grupowym, wygranym z Rosją 1:0, zwrócił uwagę wielu i zapewnił mu stałe miejsce w drużynie narodowej.
– Papadopoulos był fantastyczny przeciwko Rosji, prawdziwy gracz meczu – mówi Drakularakos. – To była dla niego ważna chwila, wtedy cała drużyna uznała jego wielki talent. W drużynie Grecji wciąż jest wielu piłkarzy, którzy wygrali Euro 2004 i dlatego młodzi zawodnicy wchodzący do drużyny nie są doceniani. Teraz jednak wszyscy seniorzy chętnie rozmawiają o Papadopulosie i przyznają, że wkrótce będzie ich najważniejszym graczem. Moim zdaniem w ciągu najbliższych pięciu lub sześciu lat zostanie kapitanem reprezentacji Grecji, ale oczywiście jeśli zapytałbyś Papadopulosa, powiedziałby, że już jest na to gotowy.
Chwilę po wyleczeniu zoperowanego kolana, najbliższym wyzwaniem stojącym przed Papadopulosem może być wypełnienie pustki na Anfield pozostawionej przez emerytowanego Jamiego Carraghera. Brendan Rodgers uznał, że chciałby mieć w nim nowego lidera defensywy Liverpoolu. Jego szybkość mogłaby pomóc Rodgersowi w przesunięciu linii obrony do przodu. Prawonożny Papadopoulos byłby też doskonałym uzupełnieniem lewonożnego Daniela Aggera.
Agent Papadopulosa, Paul Kutsoliakos, powiedział, że piłkarz z chęcią wypełni pozostałe trzy lata kontraktu z Schalke szczególnie, że zespół zakwalifikował się do przyszłorocznej Ligi Mistrzów.
Jednak osobiście wygląda na to, że serce Papadopoulosa jest już zwrócone na Liverpool. Tak mocno, że w zeszłym miesiącu wybrał się do Londynu, by oglądać wygrany przez nich 3:1 mecz z Fulham. W trakcie pobytu, Papadopoulos rozmawiał o życiu w Premier League ze swoim rodakiem grającym w barwach Fulham, Jorgosem Karangunisem.
Schalke twierdzi, że nie chce sprzedawać Papadopulosa, ale ponieważ ich plan zakłada załatanie wynoszącej ponad 15,4 miliona funtów dziury budżetowej, klub jest otwarty na oddanie go za rozsądną cenę. Wygląda na to, że Schalke przygotowuje się już do życia bez greckiego obrońcy po tym, jak zakupiło Felipe Santanę z Borussii Dortmund.
Fani Liverpoolu generalnie sprawiają wrażenie podekscytowanych chęcią sprowadzenia Papadopulosa, zaś ich szczególną sympatię zyskał film pokazujący reakcję piłkarza na złapanie go za gardło przez Jorgosa Samarasa. Uwolniwszy się z uścisku Samarasa, Papadopulos wpatrywał się w napastnika spojrzeniem wyrażającym niemal chęć mordu, wytrzeszczając oczy i znów w pełni gniewu nadymając policzki. Verrückt, jak to mówią w Gelsenkirchen, teraz prawdopodobnie zmierza w stronę Wielkiej Brytanii...
Sachin Nakrani
Komentarze (16)
w takim razie chyba szykują się od pół roku, bo Santane zaklepali kilka ładnych miesięcy temu.
Oglądałem kilka meczy, w których grał jakby ktoś mu mózg odłączył. On sprzeciwia się wszelkim prawom piłkarza, a często wychodzi mu to na dobre. Przykład, zawsze jest mowa do obrońcy "nie na raz synu!", a Papa czasem jedzie na wślizgu już metr od zawodnika i wchodzi w niego na pełnej *** jak to mówią. na prawdę czasami sprawia zwierzaka, który ufa tylko instynktom, patrzy na piłke i tylko to go obchodzi, czy będzie faul, czy zrobi komus krzywdę, to nie ważna, ważne aby przeciwnik się dalej nie dostał :D
Ogólnie chciałbym go u nas, ale mała temperówka na pewno zrobiłaby z niego jeszcze lepszego obrońce.
Daj spokój... ja tez uważam, że Masacra nie ma racji (chociaż ma prawo przecież do własnego zdania) i lepiej kupić Papadopulosa, ale czego się od razu Beniteza czepiasz...
Wkurza mnie jeśli ktoś cały czas płacze za Benitezem, ale jeszcze bardziej wkurza mnie jak ktoś się go bez powodu czepia... Nikt w ostatnich 2 dekadach nie dał nam tyle ile Benitez i uszanujmy to..