Jamajska siła Liverpoolu
Dziennikarz Alex Urquhart-Cannon podjął się analizy jamajskiego wpływu na drużynę Liverpoolu, a także przyjrzał się osobie, która utorowała drogę trzem zawodnikom, którzy dziś w większym lub mniejszym stopniu decydują o grze the Reds.
John Barnes, pierwszy urodzony na Jamajce piłkarz grający w Liverpoolu. Wpisał się on na stałe do historii klubu, zdobywając osiem trofeów, rozgrywając w czerwonych barwach 407 meczów i zdobywając 108 bramek.
Szukając źródeł swojej tak udanej kariery, Barnes cofnął się wspomnieniami do czasów dzieciństwa, kiedy to grając przy koszarach armii w Kingston dojrzewał jako człowiek i stawał się piłkarzem, jakiego zapamiętaliśmy.
– Jamajka była dla dzieci prawdziwym rajem, szczególnie dla mnie, chłopca zakochanego w sporcie. Miejsce to przypominało wieś, liczyło około 21 km² i było pełne basenów, kortów do gry w squasha oraz tenisa. Wszyscy czuli się tam bezpiecznie.
– Czasem wpadam na starych znajomych, czy żołnierzy z Up-Park, mówią mi wtedy: Hej Barnes, pamiętam Cię, Ty zawsze grałeś w piłkę.
– W Anglii po raz pierwszy zobaczyłem śnieg. Tropikalna Jamajka wydawała się dla mnie zupełnie innym światem.
Osiągnięcia Barnesa dają nadzieję, że jego śladami podąży trzech zawodników Liverpoolu, którzy również posiadają jamajskie korzenie. Raheem Sterling, Daniel Sturridge oraz Andre Wisdom udowodnili, że drzemie w nich ogromny potencjał, a przyszłość rysuje się w jasnych barwach.
Sterling wychowywał się w nieco trudniejszym środowisku od legendy Anfield. Pochodzący z dzielnicy Maverley (Kingston) skrzydłowy wierzy, że twardszy styl piłki, w jakim za jego czasów grało się na ulicach Jamajki pozwolił stać mu się zawodnikiem silniejszym fizycznie.
– Nie było łatwo, ale jestem dumny, że stamtąd pochodzę. W piłkę grało się tylko na ulicy. Nie rozgrywaliśmy meczów o stawkę, ale i tak zaczerpnąłem dzięki temu wiele nauki. Musiałem mierzyć się z chłopakami dużo wyższymi ode mnie i trzeba było w związku z tym nauczyć się jak najlepiej grać ciałem.
Sterling przeniósł się do Londynu w wieku sześciu lat i wkrótce zaczął oczarowywać umiejętnościami trenerów w szkółce Queens Park Rangers. Utalentowanego młodziana wypatrzył Liverpool i sprowadził na Anfield w 2010 roku.
Po udanym pobycie w rezerwach, 24 marca 2012 roku liczący sobie wówczas 17 lat i 107 dni Sterling zadebiutował w pierwszym zespole w meczu z Wigan, udowadniając, że w jego wypadku zmiana otoczenia przebiegła w zasadzie bezboleśnie.
Tymczasem Sturridge, w przeciwieństwie do wyżej wymienionej dwójki, na świat przyszedł już w Anglii, a konkretnie w Birmingham. Z Jamajki z kolei pochodzą jego rodzice.
– Jestem bardzo dumny ze swojego pochodzenia. Uwielbiam ten kraj, jednak z drugiej strony zawsze kiedy o nim myślę, uświadamiam sobie, jak wielkim jestem szczęściarzem.
– Przypominam sobie, ile musieli poświęcić moi przodkowie, by wywalczyć dla siebie lepsze życie. Oglądam tam dużo sportu, głównie piłkę nożną i krykieta – widzę, jak mocno inspiruje on ludzi.
– Młodzi słuchają muzyki, oglądają sport, jednak również widzą osoby, które schodzą na złą ścieżkę. Młode pokolenia potrzebują przykładów do naśladowania.
Podobnie jak Sturridge, Wisdom urodził się w Anglii (Leeds), lecz z Jamajki pochodzą jego dziadkowie.
20-latek zademonstrował w minionym sezonie ambicję i determinację, przechodząc z młodzieżowych drużyn the Reds do pierwszego zespołu, w którym to zadebiutował w spotkaniu z Young Boys Berno.
Wisdom jest pod wielkim wrażeniem dwójki sprinterów, Usaina Bolta oraz Yohana Blake’a, których uważa za dwie największe postacie Jamajki ostatnich lat. Obaj pokazali swoim rodakom, że mogą podążyć ich śladami i osiągnąć wytyczone cele.
– Ostatnie lata były dla jamajskiego sportu okresem pełnym sukcesów. Ja jako dziecko z powodzeniem rywalizowałem w biegach na krótkim dystansie. Bolt i Blake są wspaniali, bez wątpienia najlepsi w historii. Dają ludziom z Jamajki nadzieję i wiarę w to, że oni również mogą wywalczyć to, czego pragną.
Komentarze (3)