Touré o ramadanie
Miliony muzułmanów na całym świecie przeżywają teraz wyjątkowy czas. Także obrońca Liverpoolu, Kolo Touré, jest w trakcie obchodów świętego miesiąca ramadan.
To trzydziestodniowy okres samokontroli i dyscypliny trwającej od świtu do zmierzchu. Jak zminimalizowanie porcji jedzenia i picia wpływa na przygotowania do sezonu profesjonalnych sportowców?
Mógłbyś wyjaśnić tym fanom, którzy nie obchodzą ramadanu czym on jest i do czego zobowiązują jego zasady?
Ramadan to część religii islamskiej. Musisz funkcjonować przez miesiąc bez jedzenia i picia w ciągu dnia, od trzeciej nad ranem do dziesiątej w nocy. Przez ten czas nie wolno przyjąć żadnego posiłku.
Ramadan zmienia coś w piłkarzach, jeśli chodzi o psychikę i fizyczny aspekt?
Odczuwam jego skutki od początku mojej kariery. Jest ciężko, ale jednocześnie czuję się wtedy o wiele silniejszy psychicznie. Dla wierzących w Boga nie ma rzeczy niemożliwych.
Masz specjalny jadłospis na ten okres?
Oczywiście, to bardzo ważne. Nie można dostarczać organizmowi zbyt małej ilości jedzenia i stracić na wadze. Picie też jest istotne. Trzeba uważać na siebie i swoje ciało, bo w trakcie takiego postu pojawiają się niedobory, ale klubowy lekarz i reszta sztabu pracują nad tym, dbają o odpowiednie suplementy.
Czy samodyscyplina wypracowana w zawodzie pomaga ci przetrwać ten okres?
To jest bardzo ważny aspekt. Dla mnie najtrudniejsze są początkowe dni, ale później, kiedy już się przyzwyczaję, czerpię z tego radość. Oczyszczanie organizmu daje wielką siłę po zakończeniu ramadanu. Oglądałem ostatnio na BBC materiał poświęcony Dembie Ba. Strzelił wiele bramek tuż po świętym miesiącu, bo był o wiele sprawniejszy. To jest właśnie jego niesamowite działanie.
Masz teraz treningi w innych godzinach, niż zwykle?
Nie, godzina nie ma dla mnie znaczenia. Jestem przygotowany na wszystko, na każde wyzwanie. Daję z siebie sto dziesięć procent na każdym treningu. Nigdy nie mówię, że dane ćwiczenie jest dla mnie zbyt obciążające. Jest to trudny okres tylko ze względu na to, że muszę pracować bardzo intensywnie, żeby pomóc kolegom z boiska.
Id al-Fitr to uroczystość z okazji zakończenia postu. Jak ją obchodzisz?
Jak każdy muzułmanin – z rodziną, żoną, dziećmi… Być może w tym roku wszyscy spotkamy się w Liverpoolu. Świętowanie jest huczne, bo jest z czego się cieszyć, jeśli przetrwało się miesiąc. Ramadan to ważny aspekt naszej religii. Jeśli obchodzisz go godnie, możesz świętować zakończenie, bo Bóg także jest szczęśliwy i dumny z ciebie. My oddajemy Mu hołd i jednocześnie bawimy się.
Ramadan to ruchome święto. Jest trudniej, jeśli przypada on w trakcie sezonu?
Już to przerabiałem i było w porządku. Wszystko zależy od wieku i nastawienia piłkarzy. Ja po prostu robię swoje.
Jak klub zareagował na twoją decyzję o poście?
Klub jest niesamowity, fantastyczny. Wszyscy chcą mi pomóc – fizjoterapeuci, lekarz, trenerzy. W Melwood jest miejsce do modlitwy zarówno dla muzułmanów, jak i chrześcijan. Pokazuje to, że Liverpool wspiera ludzi takich jak my, bardzo wierzących. Oczywiście, że różne wyznania oznaczają różne style życia, ale najważniejsze, że jesteśmy religijni i nie koliduje to z naszymi obowiązkami.
Czy na koniec chciałbyś powiedzieć coś wspierającym LFC wyznawcom islamu na całym świecie?
Salam alejkum (pokój z Wami) dla wszystkich poszczących. Modlę się do Boga za was wszystkich.
Komentarze (23)
Za to od zmierzchu do świtu seks, dragi i alkohol.
A obciąć głowę niewiernemu w międzyczasie i tak zawsze można.
Allah jest wielki.
Najbardziej istotne jest to byśmy wszyscy, niezależnie od wyznawanej religii i poglądów, akceptowali innych - natomiast na pewno nie może być zezwolenia na jakiekolwiek brutalne zachowania czy to ze strony Islamistów czy Chrześcijan czy Protestantów bo to nie jest droga do porozumienia.
Egipcjanie czy Katolicy też tak robili.
Zabawiasz mnie swoimi wypowiedziami w to senne popołudnie.
Proszę o nastepne.
(wtedy ludzie będą tępić Chińczyków i narzekać)
Nie wspomniałeś wcześniej, że mówisz o Egipcjanach sprzed trzech tysiącleci. A swoją drogą nie tylko nie mogli być katolikami wówczas, ale i muzułmanami również.
O manipulacjach religijnych starożytnych Egipcjan możemy rozmawiać do rana, za to o manipulacjach religijnych współczesnego kleru katolickiego, z jego całą obłudą i zakłamaniem - nawet do Sylwestra.
To jest dopiero straszne.
Z dwojga złego wolę katoli niż kozojebców z Jihadem w genach.
Powiedziałem to ja, domorosły ateista.
Najwięcej prowokują ci wierzący w jednego, bo dogmatem ich religii jest "jest jeden, jedyny Bóg, a wszyscy inni są fałszywi i źli".
Wybacz tego jedynego Boga nie widać, natomiast Wielcy Bogowie towarzyszą nam przez cały czas... Sława!