Remis w meczu charytatywnym
Bardzo ciekawe 90 minut zakończyło się remisem 2:2. Dzisiaj na Anfield drużyna miejscowych legend Liverpoolu i ich odpowiednicy z zagranicy rozegrali mecz ku czci 96 ofiar katastrofy na Hillsborough.
Było to główne wydarzenie poniedziałku, który obfitował w różne aktywności zorganizowane przez Grupę Wsparcia Rodzin Hillsborough. Nie chodziło tylko o zebranie funduszy, ale też o upamiętnienie ofiar 15 kwietnia 1989 roku.
Robbie Fowler zdobył kolejną bramkę przed the Kop w końcowych minutach pierwszej połowy, a bohater ze Stambułu, Vladimír Šmicer, wyrównał zaraz po przerwie.
Bruno Cheyrou dał prowadzenie drużynie zagranicznych potężnym strzałem, a John Bishop spudłował z rzutu karnego. To okazało się bardzo kosztowne. Fowler wykorzystał swoją jedenastkę i mecz zakończył się remisem.
Wypełnione Anfield powitało byłych bohaterów wielkimi brawami, a nazwiska ludzi, o których pamięta się zawsze, wyczytano jedno po drugim przed pierwszym gwizdkiem.
Po pięciu minutach, w których obydwa zespoły na spokojnie wymieniały liczne podania, Michael Owen uderzał głową po dośrodkowaniu Gary’ego McAllistera. Flaga sędziego liniowego i tak znajdowała się w górze.
Luis García posłał delikatny strzał z rogu pola karnego wprost w ręce Davida Jamesa. Michael Thomas zrobił to samo po drugiej stronie i interweniował Sander Westerveld. Bramkarz z Holandii musiał później chronić krótki słupek, na który uderzał Steve McManaman uruchomiony podaniem od Fowlera.
Kolejne dośrodkowanie McAllistera z lewej nogi mogło przynieść bramkę. Owen wyciągnął się, żeby oddać strzał i piłkę zatrzymała poprzeczka. Szkot był też w centrum uwagi po drugiej stronie boiska. Interweniował przy akcji Garcíi, a Hiszpan domagał się karnego. Zdaniem arbitra nic nie było.
Luis powinien był znaleźć się na liście strzelców po podaniu Šmicera, który przechytrzył obronę rywali, ale próbę napastnika udaremnił James. Nadal utrzymywał się wynik bezbramkowy.
David Burrows uderzał głową poza bramkę, po strzale Fowlera interweniował Westerveld i wspaniałą szansę sam wypracował sobie García.
Trybuny zostały poderwane na dwie minuty przed końcem pierwszej połowy. Fowler przebiegł z piłką przez obronę zagranicznych legend, okiwał Westervelda i wpakował piłkę do pustej bramki.
Menadżerowie, Kenny Dalglish i Gérard Houllier, dokonali licznych zmian. Między innymi, John Aldridge i Ian Rush weszli na boisko.
Głodni gry zagraczni odpowiedzieli zaraz po wznowieniu. Strzał Šmicera odbił się od Michaela Thomasa i zmylił Davida Jamesa w bramce.
Później uderzał Cheyrou, ale James nie miał żadnych kłopotów. Chwilę później raz jeszcze musiał się wykazał i wybronić strzał tego samego gracza.
Francuz zdobył w końcu swoją bramkę. Dzięki dobrej akcji, komik John Bishop wyszedł sam na sam i uderzył w słupek. Cheyrou doskoczył do piłki i wpakował ją do siatki.
Westerveld obronił później zespół przed stratą gola i obronił strzał Aldridge’a z niewielkiej odległości. Bishop później spudłował z rzutu karnego podyktowanego za faul Burrowsa na Bjørnie Tore Kvarme.
W ostatniej minucie podyktowano kolejną jedenastkę. Sami Hyypiä faulował i Fowler miał strzelać pomimo obecności Dalglisha na boisku. Bóg uderzył w okienko i mecz zakończył się remisem 2:2.
Drużyna miejscowych legend: James, Jones, McAteer, Burrows, McAllister, Thomas, Barnes, McManaman, Owen, Fowler, Wright, Wark, Kennedy, McMahon, Thompson, Redknapp, Whelan, Rush, Aldridge.
Drużyna legend z zagranicy: Westerveld, Babbel, Hyypiä, Bjørnebye, Kvarme, Hamann, Mølby, Cheyrou, Šmicer, García, Litmanen, Xavier, Diao, Heggem, Bishop.
Komentarze (5)
Dudek to przecież teraz madrydzista z krwi i kości...
Pieprzysz głupoty, Dudek wciąż mocno utożsamia się z klubem, wystarczy poczytać jego fanpejdża na facebooku.