Rodgers: Jestem głodny trofeów

Brendan Rodgers powiedział, że chce zawzięcie walczyć o trofea dla Liverpoolu. Respektuje również prawo kibiców klubu do bojkotu wtorkowego meczu ligowego przeciwko Hull City w związku z rosnącymi cenami biletów.

Menedżer Liverpoolu stał się obiektem gwałtownej krytyki po przegranej z Aston Villą w półfinale FA Cup. Jego odpowiedzią na niezadowolenie kibiców był apel wystosowany do właścicieli klubu – Fenway Sports Group – w którym prosił o zdecydowane działania na rynku transferowym w najbliższym oknie. Mają one pozwolić uniknąć sytuacji, w której klub nie jest w stanie sprowadzić wybranych przez trenera piłkarzy.

W sobotę, podczas nudnego, bezbramkowego meczu z West Bromwich Albion Rodgers nie kręcił się nerwowo wzdłuż brzegu boiska, jak zazwyczaj. Zamiast tego, spędził część drugiej połowy spotkania siedząc na ziemi i opierając się o banery reklamowe.

Trener w bardzo prosty sposób wytłumaczył swoje zachowanie na The Hawthorns, podkreślając jednocześnie, że wydarzenia mające miejsce po przegranej na Wembley nie powinny być traktowane jako oznaka jego zniechęcenia. Rodgers w dalszym ciągu jest zdeterminowany, by zrealizować długoterminowe cele postawione przez FSG liverpoolskiemu klubowi.

— Usunęli ławki ze strefy trenerskiej na stadionie West Bromu. Dlatego po prostu nie miałem gdzie siedzieć – skomentował Rodgers zdjęcia z sobotniego spotkania.

— Moi dwaj asystenci siedzieli na przenośnych lodówkach. Ja musiałem siedzieć na ziemi. Zapewniam, że w dalszym ciągu jestem głodny sukcesów. Jestem ambitny i chcę wygrywać. Na wygrywanie zaś nie ma lepszego miejsca niż Liverpool. Cały czas jestem zaangażowany i pełen motywacji do tego, by osiągać sukcesy w tym klubie.

We wtorek wypada 25 rocznica osiemnastego i ostatniego tytułu mistrzowskiego Liverpoolu. Rodgers jest absolutnie pewien, że dzięki niemu możliwe jest osiągnięcie 19 mistrzostwa kraju.

— Gdy zaczynałem tu pracować, mistrzostwo było bardzo odległe – powiedział.

— Klub znajdował się na ósmym miejscu w tabeli i nikomu mistrzostwo nawet przez myśl nie przeszło. Sądzę, że fakt, iż wszyscy są tak bardzo zawiedzeni tym, że nie udało nam się w tym roku powalczyć o pierwsze miejsce, jest znakiem zmian, jakie zaszły w klubie w ostatnich latach. Nie mam absolutnie żadnych wątpliwości, że w końcu zdobędziemy mistrzostwo.

— Mamy trudniej niż Chelsea czy Manchester City pod względem finansowym, ale nie możemy po prostu przejść nad tym do porządku dziennego. Miejsce, które obecnie zajmujemy odzwierciedla zapewne środki, jakimi dysponuje klub. Nie możemy tego jednak akceptować. Musimy dalej wynajdywać sposoby na rozwijanie umiejętności graczy i pracować zgodnie z pomysłami właścicieli, próbując przy tym przebić się na sam szczyt. Bardzo chciałbym osiągnąć taki sukces. Nie spocznę, dopóki go nie osiągnę z tym klubem.

Mecz Liverpoolu przeciwko Hull może zostać zbojkotowany przez ponad 500 kibiców, którzy protestują przeciwko wzrostowi cen biletów na KC Stadium i w Premier League w ogóle.

W zeszłym sezonie fani Liverpoolu zapłacili 35 funtów za bilety mecz przeciwko drużynie Steve’a Bruce’a. Bilet normalny na wtorkowy mecz kosztował będzie 48 funtów i to po dopłacie 2 funtów przez Liverpool w ramach inicjatywy dopłacania do biletów wyjazdowych w Premier Legue.

Kibice Stoke za wycieczkę na KC Stadium w sierpniu zapłacili 16 funtów, a fani Evertonu w grudniu 35.

Cała pula 2506 biletów na mecz z Hull została wyprzedana, ale grupa kibicowska Spirit of Shankly wezwała kibiców do wykupienia 10-funtowych biletów dziecięcych i zbojkotowania meczu.

Przed Anfield i siedzibą główną zarządu Premier League w Londynie przed meczem zorganizowany zostanie protest.

Rodgers skomentował tę sytuację:

— Nie wiem za dużo o tej sprawie, ale oni bardzo ciężko pracują na to, by zarobić pieniądze, za które kupują wejściówki na mecze. Mają prawo protestować.

Andy Hunter