Mourinho: Steven jest wybitny
José Mourinho nie ukrywa, iż jest mu przykro, że po raz ostatni przyjdzie mu się mierzyć ze Stevenem Gerrardem w rozgrywkach Premier League. Chelsea skrzyżuje w niedzielę rękawice z Liverpoolem w meczu 36. kolejki Premier League.
Dla kapitana the Reds to ostatnie spotkania w lidze angielskiej, zanim dokona zmiany środowiska i przeniesie się do Stanów Zjednoczonych, gdzie w barwach LA Galaxy będzie kontynuował swą karierę.
Dla portugalskiego menadżera większe znaczenie ma oddanie hołdu wielkiemu zawodnikowi, aniżeli szpaler, który piłkarze Liverpoolu mają stworzyć nowemu mistrzowi Anglii.
– Liverpool to Liverpool, są prawdziwym gigantem – powiedział Mourinho na początku konferencji prasowej.
– Jeśli chcą stworzyć szpaler, oddając szacunek moim piłkarzom, byłoby to niewątpliwie pokazem ich klasy. Jeśli mówimy o mistrzu, to nie sposób, nie uhonorować jednego z nich – Stevena Gerrarda.
– To znakomity moment na oddanie prawdziwego szacunku Gerrardowi – kontynuuje Portugalczyk.
– Jako menedżer zawsze starasz się czegoś nauczyć od swoich podopiecznych, lecz rozwijasz swój warsztat trenerski także na podstawie rywalizacji z największymi rywalami.
– Był moim przeciwnikiem na przestrzeni ostatnich lat i mogłem się od niego wiele nauczyć, dzięki kłopotom, w jakie potrafił mnie wpędzić wraz z moim zespołem.
– Nie da się ukryć, że rywalizacja z Gerrardem uczyniła mnie lepszym menadżerem. To jeden z mych ulubionych przeciwników, wróg którego szanuję, a powstrzymanie go było zawsze największym wyzwaniem.
– Starałem się sprowadzić go do Chelsea, później do Interu Mediolan, a także do Realu Madryt. Zawsze był moim wyjątkowym rywalem.
– Chcę oddać mu należny szacunek i mam nadzieję, że Stamford Bridge podziela moją opinię. Potrzebujemy w futbolu, takich zawodników jak Stevie, jako swoich przeciwników.
Zapytany, czy czuje żal, iż nie mógł być szkoleniowcem Gerrarda, Mourinho odpowiedział: – Nie nie, jestem bardzo szczęśliwy, że obrał inną drogę. Jego kariera była tak niesamowita dlatego, iż zdecydował się zostać w Liverpool. Nie zamierzał występować w innych zespołach. Był zawsze oddany Liverpoolowi.
– Kto wie, być może kiedyś zagram przeciwko Stevenowi, gdy ten zostanie pewnego dnia menadżerem Liverpoolu?
Komentarze (9)
Nie móżna, zapytaj Brendana.
Ja przyzwyczajam się do myśli o jego odejściu już od sezonu 2008/09, gdy po raz pierwszy w karierze było po nim widać zmęczenie długim sezonem (Rafa, jego i Torresa za bardzo zajechał - ale to wina raczej właścicieli). Cóż niestety czas płynie do przodu...