Gotowi, by umrzeć na boisku
Era „śmierci przez futbol”, którą rozpoczął Brendan Rodgers, została zakończona brutalnie i z poklaskiem podkreślającym ten fakt. Jürgen Klopp nie krytykował bezpośrednio swojego poprzednika, ale też nie ukrywał odejścia od metod stosowanych przez szkoleniowca pochodzącego z Irlandii Północnej. Dni, kiedy podstawą było posiadanie piłki, są przeszłością. Od teraz Liverpool pędzi z maksymalnie otwartą przepustnicą.
Dla Kloppa to był moment niczym z historii św. Franciszka z Asyżu. Tam, gdzie chodziło o posiadanie, wprowadzi pasję. W obronie, w której jest dysonans, zamierza stworzyć harmonię. Gdzie panowała niechęć do ostrych wejść, pragnie fizycznej zaciekłości. Na Anfield heavy metal właśnie zastępuje delikatnego rocka.
Mimo iż wcześniej zadeklarował, że nie będzie dyskutował na temat futbolu, zanim nie porozmawia ze swoimi nowymi piłkarzami, wczoraj Klopp nie mógł się oprzeć pokusie. Styl gry został nie tylko zarysowany, ale i wyjaśniony w najmniejszym szczególe. To nie była rozmowa z zespołem, a jednak można było to tak odebrać – sypały się taktyczne detale okraszone językiem i gestykulacją rodem z drużynowej szatni. Jeśli Liverpool będzie grał tak dobrze, jak nowy menadżer mówi, będzie zespołem z którym trzeba się liczyć.
– Nie jestem kolesiem, który zamierza wyjść i krzyczeć: „Zdobędziemy świat!”, czy coś w tym stylu. Zdobędziemy piłkę, tak? W każdym pier****nym meczu. – powiedział Klopp – Będziemy gonić za piłką. Będziemy więcej biegać, więcej walczyć. Będziemy razem pracować więcej i lepiej. Będziemy mieli lepiej zorganizowaną obronę niż inne zespoły.
– Musimy znaleźć własny sposób gry. Rezultat jest na końcu. Nasze występy muszą być przyjemne dla nas samych. Nie chcę, żebyśmy wchodzili za ostro, ale jeśli wejście jest zgodne z przepisami, dobre wejście, którym zdobywa się piłkę, to prawie jak strzelenie bramki, jasne? Tak! Podczas meczu piłkarze muszą mieć to uczucie, że, nie wiem, że mogą nawet umrzeć. To czego chcę, to żebyśmy byli wyjątkowym zespołem.
Obok osobistego geniuszu, właśnie tą zaciekłość i nastawienie, by wygrać za wszelką cenę, stracił zespół Rodgersa, kiedy zeszłego lata Luis Suárez zdecydował się przejść do Barcelony – i nigdy już jej nie odzyskał. Liverpool z zespołu, przeciwko któremu nikt nie chciał grać, stał się zespołem, który nie miał pojęcia jak chciał grać. Mimo najlepszych starań, Rodgersowi nie udało się odzyskać tego, co zginęło i ostatecznie przestał wierzyć, że mógłby tego dokonać przy pomocy narzędzi, jakie miał do swojej dyspozycji.
Klopp pozwala sobie na to, by z pewnymi sprawami się nie zgodzić:
– Wierzę w potencjał tego zespołu. Jest czterech, czy pięciu napastników, z którymi można pracować, jeśli tylko nie są kontuzjowani, są pomocnicy, obrońcy, a bramkarz jest naprawdę dobry. Można być nie wiadomo jak dobrym, ale gra się przeciwko innym zespołom. Jeśli one są lepsze, trzeba sprowadzić je do swojego poziomu. Jeśli się to uda, można pokonać każdy zespół. Jeśli przeciwnik nie jest tak dobry, musisz wygrać. Na tym polega piłka nożna.
– Jeśli chodzi o rozwój, najważniejszą rzeczą jest start. Istotne jest tylko to, żeby grać na swój sposób, pozwolić piłkarzom poczuć pewność siebie i zaufanie ludzi. To bardzo ważne, żeby piłkarze poczuli różnice już od teraz. Muszą myśleć, że są wstanie sprostać oczekiwaniom ludzi, wszystkich fanów, prasy. Musimy zmienić się z wątpiących w wierzących. Musimy odmienić nasze występy i przestać myśleć o pieniądzach. Tu chodzi tylko o futbol. Na to trzeba się przygotować, jeśli chce się odczuwać radość z gry. Idąc na mecz chcemy zobaczyć ducha walki, wiele strzałów, a końcowy rezultat jest tylko wynikiem tychże.
Biorąc pod uwagę, że zatrudnienie Kloppa było w dużym stopniu oparte o to, ze nie czuje on, by skład wymagał generalnego remontu, można było oczekiwać, iż zadeklaruje swą wiarę w piłkarzy, zwłaszcza, że będzie musiał z nimi pracować przynajmniej do stycznia. Jednak pokazał im też pewne zasady, od których będzie zależał ich byt – czego oczekuje się od nich, jeśli chodzi o podejście do pracy na dłuższą metę, czyli coś, co jest ważniejsze od natychmiastowych wyników. Gegenpressing, czyli idea zdobywania piłki tak bardzo z przodu, jak to możliwe, a która była fundamentem sukcesu, jaki odniósł z Boorussią Dortmund, będzie kluczowa. To utracone ostatnio współdziałanie miedzy kibicami, a zespołem, ma zostać odzyskane.
– Zaczniemy grać futbol pełen emocji. To bardzo ważne na Anfield.– powiedział Klopp – Można mieć najlepszą atmosferę na świecie, ale jeśli gra się podając z jednej strony na drugą, to nie zadziała. Wszyscy mówią o posiadaniu piłki. Pora na nowy start.
– Wszyscy mnie znają, nie zmieniłem się podczas czteromiesięcznego urlopu. Emocje we wnętrzu, szybkość i przekształcenie gry – zobaczycie to wszystko. Musimy tylko dowiedzieć się, ile nam na to trzeba czasu. Podczas tego okresu musimy wygrywać, zdobywać punkty, ale w tym momencie nie czas na obietnice. Zacznijmy pracować, a porozmawiamy w następnym tygodniu. Od tej chwili skupmy się na piłce nożnej.
Wzlatujesz, albo wylatujesz
Daniel Sturridge – po obejrzeniu derbów Merseyside, Klopp przekona się, że praca, którą napastnik wkłada, nie zawsze idzie w parze z wykończeniem. Można spodziewać się, że kiedy tylko wróci do pełnej formy, stanie się szpicą Liverpoolu grającego pressingiem, mimo tego, że to coś, co nie zawsze wychodzi mu naturalnie.
Simon Mignolet – Klopp określił Mignoleta „wspaniałym bramkarzem”, co ma podnieść jego morale i z czym niejeden się zgodzi. Jednak od Belga będzie się teraz oczekiwać gry na wysuniętej pozycji, kiedykolwiek tylko Liverpool zacznie naciskać – nie wygląda na to, że jest do tego odpowiednio przygotowany.
Christian Benteke – Klopp obserwował Benteke kiedy był menadżerem Borussi Dortmund, ale na tym tylko się skończyło. Być może nie wyglądał on na kogoś, kto pasuje do pressingu i ciągłego nękania przeciwników.
Własnymi słowami
O swojej karierze – Jestem „Normal One”. Byłem bardzo przeciętnym zawodnikiem, w Niemczech stałem się menedżerem bardzo specjalnego klubu – Mainz. Potem nadarzyła się wspaniała okazja w Dortmundzie – siedem lat w wyjątkowym klubie.
O wielkiej przeszłości Liverpoolu – Oczekiwania mogą stanowić wielki problem. To jak dwudziestokilogramowy plecak.
O dyscyplinie – Lepiej mieć jedenastu zawodników, którzy razem popełniają ten sam błąd, niż żeby każdy robił, co chce.
O przywróceniu klubowi świetności – To największe wyzwanie w świecie piłki nożnej. Ale nigdy nie chciałem iść na łatwiznę.
O krytyce polityki transferowej – Musimy przestać wątpić, a zacząć wierzyć. Musimy odmienić swoje występy, oczywiście, ale musimy przestać myśleć o pieniądzach.
O mediach – Ludzie opowiadają mi o brytyjskiej prasie, ale to wy musicie mi pokazać, że są kłamcami.
O nowych nabytkach – Ok, jest wystarczająco pieniędzy. Ale nie trzeba ich wszystkich wydawać! Można je zachować i zrobić coś innego.
Tony Barrett
Zgarniaj bonusy dla nowych graczy! Wiesz kto wygra? Stawiaj teraz z OddsRing!
Komentarze (19)
W końcu mamy trenera który myśli jak kibic LFC i w dupie ma pieniądze.Nie mogę się doczekać pierwszego meczu i tych jego emocji na ławce(znaczy obok).Kibice już są twoi teraz piłkarze i mamy wszystko do powrotu na podium.O czwarte miejsce niech się biją inni.WE ARE LIVERPOOL FC !!!
Chodzi mi że jak będzie sie za bardzo starał to za mocno się jeszcze w czoło kopnie -pozdro
Nie wiem, jak Wy, ale ja z tym Lovrenem to bym poczekał. Mam wrażenie, że Brendan za bardzo sie z nim pi....l, może gość potrzebuje takiego solidnego kopniaka i twardej reki. Uważam, że Dejan ma zadatki na bardzo dobrego stopera, a problem siedzi tylko i wylącznie w jego głowie, nie w braku siły fizycznej czy braku umiejętności czysto piłkarskich. Ciekawi mnie, kiedy przyjdzie ten moment, że gołym okiem będzie można zobaczyć drużynę, która nie ma już nic wspolnego z Rodgersem, Taką BVB sprzed kilku lat w Premier League :)
Przeprowadziłem mały wywiad z moim kolegom Michałem fanem BVB odnośnie przejęcia sterów LFC przez Kliopp'a.
JA: Klopp przejmuje LFC, co o tym myślisz?
M: Uważam, że to dobry wybór. Popatrz jak to było za czasów kiedy przejmował BVB. Zrobił z przeciętnej drużyny dwukrotnego mistrza Niemiec, a o LM nie wspomnę. Poza tym potrafił wydobyć potencjał z każdego piłkarza.
JA: Czytałem na stronach poświęconych drużynie LFC, że Klopp przejmie drugą z najmłodszych, pod względem wieku, drużyn w PL.
M: Wydaje mi się, że to nie problem. Tak jak Ci powiedziałem wcześniej, to świetny trener z wielkimi umiejętnościami.
JA: Pamiętasz jak Klopp po odejściu z BVB powiedział, że robi sobie roczną przerwę od "trenerki"?
M: Tak. Wydaje mi się, że jednak doszedł do wniosku, że może się podjąć pracy wcześniej.
JA: Wiesz również, że poza Klopp'em Liverpool rozważał kandydaturę Carlo Ancelotti'ego?
M: Wydaje mi się, że wybór Klopp'a jest lepszy, ze względu na pracę jaką wykonał w BVB. Ancelotti nie byłby dobrym wyborem.
JA: Tak z innej beczki. Klopp czy Tuchel dla LFC?.
M: Klopp jest bardziej doświadczonym trenerem niż Tuchel. Tuchel dopiero co przejął klub i nie ma tych samych osiągnięć co Klopp. Ale uważam, że Klopp byłby lepszym wyborem niż Tuchel dla LFC choć robi świetną robotę w BVB.
JA: Brendan vs. Klopp.
M: Klopp.
JA: Dlaczego?
M: Brendan miał swoje przebłyski ale nie jest tygo samego "walczakiem" co Klopp. Dlatego też uważam, że Klopp to dobry wybór.
JA: Możesz rozwinąć wypowiedź?
M: Popatrzmy na Arsenal. Od dawna jest prowadzony przez tego samego trenera. Tam nic się nie zmienia. Fakt faktem są w czołówce ale tam przyświeca ta sama myśl, żadnych zmian. Nie można myśleć o rozwoju przy tym samym podejściu. Miałem wrażenie, że Brendanowi przyświeca ta sama myśl w tym sezonie co we wcześniejszym gdy zdobył vice mistrzostwo. Żadnych zmian i może się uda.
JA: Dziękuję za rozmowę.
M: Dziękuję.
Na video relacjach tego nie ma. Najpierw wpis pojawił się zdaje się w Liverpool Echo, potem BBC i The Times to wrzuciło.
Że co, proszę? Przecież ja tu tylko chcę pomóc! To jest normalne! Na wszelkich innych portalach czy blogach jeśli autor popełni jakiś błąd, to ludzie wyłapują takie błędy i je zgłaszają, żeby wszystko było pięknie, przecież to jest pomoc. Od czego wielkie gazety mają całe sztaby korektorów? Tutaj nie ma takiego sztabu, ale jesteśmy my, czytelnicy. I to wręcz nasze zobowiązanie, by tu pomagać. Ja drobny błędzik wyłapałem, autor podziękował, poprawił, i jest pięknie i teraz Ty możesz z pełnym zrozumieniem przeczytać wywiad. Co tu nie gra?
Dlaczego sugerujesz, że ja nie doceniam pracy tłumaczy? Bardzo doceniam! Pomagam tutaj tylko, więc z czym, jak rozumiem, Pani ma problem, z czym? Proszę nie sugerować mi złych zamiarów, bo to trochę obraźliwe. Co sprawiło, że musiała się Pani doczepić? To normalna praktyka w sieci.