Thomas Tuchel – lepszy niż Klopp?
Abstynent i kolekcjoner antyków – oto Thomas Tuchel, następca Jurgena Kloppa w Borussii Dortmund. Nie zrywa on ze stylem gry swojego poprzednika, lecz rozwija go na swój sposób. Czy Klopp z Liverpoolem będą w stanie mu się przeciwstawić w Lidze Europy?
Przed jutrzejszym spotkaniem Liverpoolu z Borussią Dortmund niemiecka telewizja ujawniła, że mecz zostanie zaprezentowany w dosyć nietypowy sposób.
Na kanale Sport1 będzie można zobaczyć tzw. „KloppCam” – kamera przez pełne 90 minut skierowana będzie wyłącznie na szkoleniowca Liverpoolu.
Może i będzie to nawet zabawne, ale ciężko zrozumieć, dlaczego ktoś miałby w ogóle ochotę odwrócić wzrok od zmagań dwóch wielkich drużyn w ćwierćfinale Ligi Europy.
Pewnie znajdą się i tacy. Klopp jest z pewnością postacią pierwszoplanową i główną atrakcją tygodnia, ale kilka metrów od niego, przy ławce trenerskiej zasiadał będzie człowiek, który pragnie iść w ślady trenera The Reds i zbudować własną, wielką Borussię.
Thomas Tuchel nie prezentuje się w mediach tak dobrze, jak Klopp. Nie ma jego charyzmy, statusu postaci kultowej, ani pokaźnej kolekcji pucharów.
Ma jednak świetną drużynę i coraz lepszą reputację jako rokujący wielkie nadzieje początkujący menedżer. Niektórzy twierdzą, że to „Klopp 2.0”.
Mimo iż to niewątpliwie uproszczenie, pochwały, które zbiera Niemiec są zarówno szczere, jak i zasłużone. Niewielu ludzi ma lepsze zdanie o Tuchelu niż człowiek, którego zastąpił on w Dortmundzie.
– Świetny trener – ocenił Klopp swojego następcę opuszczając Signal Iduna Park zeszłego lata.
Tuchel od tego czasu nie zrobił nic, by powyższą opinię zmienić na gorsze. Stare piłkarskie porzekadło głosi, że nie warto ślepo kontynuować tego, co rozpoczęli poprzednicy. W przypadku Tuchela kontynuację działań Kloppa można nazwać ewolucją. To, co dzieje się w Borussii imponuje.
Zespół raczej nie wygra Bundesligi, bo do Bayernu Monachium brakuje mu pięciu punktów, a do końca sezonu zostało już tylko sześć meczów. Sam jednak fakt, iż drużyna zaszła tak daleko świadczy o wielkim progresie.
Klopp opuszczał Borussię jako legenda i status ten z pewnością mu się należał. Odszedł on jednak po sezonie, w którym klub z Dortmundu zajął siódme miejsce w tabeli, a w połowie sezonu zamykał stawkę.
Tuchel nie wprowadzając większych zmian w składzie zaprowadził w drużynie porządek i wraz ze swoimi piłkarzami rzucił wyzwanie Bayernowi – podobnie jak w przypadku Kloppa kilka lat wcześniej.
Porównanie dwóch trenerów
Podobieństwa między karierami obu mężczyzn są widoczne gołym okiem. Obaj byli obrońcami, których kariery piłkarskie niczym specjalnym się nie odznaczały i zakończyły się w niższych ligach. Tuchel musiał zrezygnować z piłki po kontuzji odniesionej jako dwudziestoparolatek. Obaj trenerzy zasłynęli w kraju z powodu świetnej roboty wykonywanej w Mainz 05. Obaj są nawet tego samego wzrostu – mają ponad 190 cm.
Jako trener, Klopp awansował z drużyną Mainz do Bundesligi po raz pierwszy w historii klubu. Tuchel przejął zespół w 2009 roku i utrzymał go w najwyższej klasie rozgrywkowej przez pięć sezonów.
Obaj menedżerowie objęli zespół zupełnie niespodziewanie – Klopp grał w klubie, a Tuchel został awansowany z posady trenera drużyny U19 na kilka dni przed rozpoczęciem sezonu 2009/10. Obaj trenerzy przejdą do historii Mainz, nawet jeżeli to Klopp cieszy się większym poważaniem kibiców.
Reputacja Tuchela jako szkoleniowca rośnie jednak z tygodnia na tydzień. Słynący z arcydokładnej analizy wideo i kompleksowych przygotowań do każdego meczu 42-latek podchodzi do zawodu zdecydowanie bardziej metodycznie, niż „heavymetalowy” Klopp. Nie pije, kolekcjonuje zabytkowe meble i ukończył anglistykę. Inspirują go pomysły pochodzące z dziedzin nie mających wiele wspólnego z futbolem – psychologii, odżywiania i statystyki, ale również sportów takich jak siatkówka i koszykówka.
Jedną z jego pierwszych decyzji w klubie była zmiana kucharza i wprowadzenie minimalnych, ale niezwykle ważnych zmian w jadłospisie. Jeden z jego byłych podopiecznych opisuje Tuchela jako dyktatora. Niemiec sam twierdzi jednak, że nie zajmuje się zarządzaniem drobiazgami.
Menedżer przez lata szkolił młodzież. Swoją karierę trenerską rozpoczął w drużynie U15 w Stuttgarcie. W Dortmundzie przełożyło się to na promowanie i pokładanie nadziei w młodych piłkarzach, takich jak Julian Weigl (20 lat), Christian Pulisic i Felix Passlack (obaj po 17 lat). Klopp działał podobnie w przypadku Matsa Hummelsa, Nevena Suboticia, Mario Gotze i innych – dało to fenomenalne rezultaty.
Filozofia Tuchela
Tak jak Klopp, Tuchel wyznaje filozofię opartą na pokorze, grze zespołowej, pressingu, prędkości fizycznej i szybkim myśleniu. Jak większość trenerów zachwyca się wielką Barceloną Pepa Guardioli. Jego podziw skupia się jednak w większej mierze na grze bez piłki, niż na geniuszu Messiego i Iniesty.
Powodzenie Tuchela w Borussii wynika do tej pory nie tyle ze zmian wprowadzanych w systemie poprzednika, co z jego udoskonalenia. Obserwatorzy zauważyć mogli, że drużyna za czasów Kloppa często grała chaotycznie i kierowała się emocjami. Pod wodzą Tuchela jest bardziej poukładana i cierpliwa.
Borussia ma teraz więcej posiadania piłki, oddaje mniej strzałów z dystansu i tworzy sobie klarowniejsze sytuacje strzeleckie. Zespół zdobył już o 21 bramek więcej, niż w całym zeszłym sezonie. Pierre-Emerick Aubameyang, Marco Reus i Henrikh Mkhitaryan odpowiadają za 75 goli we wszystkich rozgrywkach. Liverpool jako drużyna strzelił zaledwie 72.
Mkhitaryan twierdzi, że Tuchel korzystając z wydanej w latach siedemdziesiątych zeszłego wieku książki „Tenis: wewnętrzna gra” Timothy'ego Gallweya nauczył go „delektować się” grą.
– Trener odegrał znaczącą rolę w moim powrocie – powiedział piłkarz, którego niegdyś chciano pozyskać do Liverpoolu.
– Wcześniej, gdy nie wykorzystałem dobrej szansy miałem takie wyrzuty sumienia, że nie spałem po nocach. Trener pomógł mi pojąć podstawy psychologiczne tego zachowania.
Były napastnik The Reds i Borussii, Karl-Heinz Riedle, ocenił różnicę pomiędzy zeszłym i obecnym sezonem.
– Zmienił się styl gry – powiedział – pressing jest taki sam, ale drużyna nigdy nie zapomina o obronie.
– W zeszłym roku zewnętrzna presja była bardzo duża i widać było, że piłkarze nie czuli się swobodnie.
Nie byli w stanie zagrać 90 minut bezustannie kontratakując, stosując pressing i prąc do przodu. Teraz mają za zadanie utrzymywać posiadanie piłki i grać na 100%.
Klopp wie, jakim ryzykiem jest zmierzenie się ze swoją byłą drużyną. Przed losowaniem ćwierćfinału powiedział, że nie chce stanąć naprzeciw najsilniejszego zespołu, ale los zadecydował inaczej. Mistrz zmierzy się więc z Uczniem.
Klopp odpowiada za wydźwignięcie Borussii na szczyt, ale tak jak w Mainz to Tuchel najwięcej skorzysta z jego pracy w nadchodzących latach.
Być może jednak warto będzie rzucić okiem na tą transmisję z ławki trenerskiej?
Neil Jones
Komentarze (6)