Jedność - metoda zwycięzców
James Pearce - uznany dziennikarz piszący o Liverpoolu opowiedział o tym jak duży wpływ na poczucie wspólnoty i wyniki drużyny ma to, co dzieje się na boiskach treningowych i drużynowych kuluarach.
Klasyka gatunku w wykonaniu Jürgena Kloppa - pół tuzina wymachów zaciśniętą pięścią przy linii bocznej tuż przed skierowaniem wzroku na kolejnym meczu jego drużyny - spotkaniu z West Bromem.
Wizyta the Baggies na Anfield w ten weekend może mieć zupełnie inny scenariusz niż ostatni pojedynek obu drużyn w grudniu niemal rok temu kiedy to szczęśliwy rykoszet po strzale Divocka Origiego zapewnił the Reds jeden punkt w doliczonym czasie.
Po meczu emocje nie ustały. Bezmyślny faul Craiga Gardnera w tym meczu wykluczył Dejana Lovrena na kilka spotkań, a Jürgen Klopp wymienił kilka cierpkich słów ze szkoleniowcem West Bromu - Tonym Pulisem.
Spotkanie zostało zapamiętane przez fanów zwłaszcza po tym jak po końcowym gwizdku niemiecki szkoleniowiec wyszedł razem z zawodnikami na murawę i wspólnie z nimi długo dziękował kibicom Liverpoolu za wsparcie.
Krytycy wtedy nie byli zachwyceni tym, że po remisie z tak słabą drużyną u siebie Jürgen Klopp "świętuje", zwłaszcza, że Liverpool tułał się w środku tabeli Premier League.
Dla Kloppa przekaz był prosty - pokazanie wspólnoty i wsparcia zarówno od menadżera dla drużyny jak i w drugą stronę. Niemiec prostym gestem podziękował kibicom, którzy nie ustawali w dopingu przez całe, nieukładające się po myśli the Reds spotkanie.
Po 10 miesiącach poczucie braterstwa w drużynie wzrosło w sposób niepomierny. To właśnie w tym aspekcie wielu ekspertów upatruje tak znakomity początek sezonu dla the Reds. Wszyscy zawodnicy przede wszystkim grają dla drużyny. Ego pojedynczych zawodników nie ma odzwierciedlania na murawie.
Wiele publikacji opisuje to jak Klopp wzmocnił ducha drużyny podczas pierwszego roku pracy na Anfield.
Po 0-3 z Watfordem w grudniu wielu zawodników the Reds spodziewało się, że impreza świąteczna w Formby Hall zostanie anulowana.
Wtedy piłkarze Liverpoolu dostali od szkoleniowca wiadomość: "cokolwiek robimy razem róbmy to najlepiej jak potrafimy, a dzisiaj idziemy na imprezę". Każdy z nich mógł zostać na niej do pierwszej w nocy.
Po nieszczęsnej porażce w finale Ligi Europy z Sevillą to Klopp chwycił za mikrofon w klubowym hotelu i swoją przemową podniósł opuszczone głowy zawodników.
"To dla nas dopiero początek" - powiedział wtedy menadżer Liverpoolu. "Mamy przed sobą wiele finałów do rozegrania. Jesteśmy Liverpoolem!"
Charyzma jaką prezentuje Klopp jeszcze nie przełożyła się na sukcesy i nowe klubowe trofea a wspólnota nie wynika ze wspólnego chodzenia na gokarty czy graniu w tenisa.
Zawodnicy są natomiast ciągle motywowani, dostają pozwolenia na wspólne wieczory we właściwym czasie - to w gruncie rzeczy się nie zmieniło od czasów Brendana Rodgersa.
Uwagi o tym, że Klopp jest "jednym z zawodników" są niesłuszne. Szatnia sztabu jest oddzielona od tej gdzie przebierają się zawodnicy.
Prawdą jest to, że zawodnicy spędzają wspólnie więcej czasu niż kiedykolwiek również jeśli chodzi o bufet i klubową stołówkę. Zatrudnienie Mony Nemmer - specjalistki od żywienia, która przybyła z Bayernu Monachium w tym lecie miała ogromny wpływ na zachowanie piłkarzy na boisku i ich ogólną dyspozycję.
O ile śniadania w klubie są obowiązkiem to wielu zawodników wybiera jedzenie w klubowej stołówce zarówno przed jak i po treningu.
Drużyna dostała szczegółowe wytyczne nie tylko co warto zamieścić w codziennej diecie, ale także o tym jaki wpływ poszczególne produkty mają na funkcjonowanie organizmu.
Zawodnicy jednak w tworzeniu wspólnoty wyłuszczają jeden zasadniczy element - treningi z Kloppem. Sesje treningowe są częstsze i najbardziej intensywne jakich poszczególni piłkarze doświadczyli w całej swojej karierze.
Do tego potrzebne jest większe zaangażowanie i zaufanie do trenera. Z tym nie ma problemu, zwłaszcza, że efekty są zauważalne niemal od razu.
Zespół, Klopp, Zeljko Buvac i Peter Krawietz na treningach wykorzystują całą powierzchnię boiska. Nikt nie może się obijać, bo obserwacje trwają nieustannie. Niekiedy jest to wyczerpujące. W lipcu na obozie treningowym w Palo Alto Klopp zrealizował tyle sesji treningowych ile tylko mógł i wycisnął z zawodników siódme poty.
Cała praca to powtarzanie ustalonych założeń. Każdy zawodnik wie co jest od niego wymagane i przez ciągłe powtórki uczy się wykonywać swoją pracę najlepiej jak to możliwe.
W Melwood przeprowadzane są nadal podwójne sesje treningowe, a zawodnicy wierzą w pracę jaką wykonuje w drużynie ich menadżer.
James Pearce
Komentarze (0)