SFG, czyli pięta Achillesa the Reds
Felietonista Liverpool Echo Kristian Walsh pochylił się nad nękającym od dawna defensywę the Reds problemem czyli obroną stałych fragmentów gry. Ocenia czy, a jeśli tak to kogo należy winić za ten godny pożałowania stan rzeczy.
Kolejna porażka z Crystal Palace. Jeszcze więcej przegranych pojedynków przy rzutach rożnych i wolnych. Dyskusja na ten temat Jürgenowi Kloppowi przychodziła z wyraźnym trudem. – Raz jeszcze zachowaliśmy się w ten sposób i to w dodatku nie wiedzieć skąd – powiedział Klopp o drugiej bramce Christiana Benteke, która padła po rzucie rożnym. – Sprokurowaliśmy rzut rożny, swoją drogą wykonany dość nietypowo; nie wiem ile razy rozmawialiśmy już o rzutach rożnych, ale nie możemy wciąż rozmawiać o bronieniu stałych fragmentów gry.
A jednak trzeba to wypowiedzieć. Były napastnik Liverpoolu wbił gospodarzom dziesiątego gola po stałym fragmencie – wliczając w to rzuty wolne i karne – na Anfield we wszystkich rozgrywkach, co stanowi blisko połowę spośród 22 dwóch straconych ogółem. Poniższa analiza przedstawia wszystkie bramki stracone przez Czerwonych na własnym stadionie po stałych fragmentach gry: omawia jak doszło do utraty gola i kogo, jeżeli kogokolwiek, należy winić.
Hull (David Meyler, wrzesień)
Rzut rożny Roberta Snodgrassa z prawej strony, Wijnaldum nie jest wstanie wybić piłki pod naporem rywala, Meyler wbija bezpańską piłkę z ośmiu metrów.
Ocena: Czy Wijnaldum mógł zachować się lepiej przy tej główce? Wygrał walkę o piłkę, jednak nie dał rady zaliczyć pełnego kontaktu, choć prawdą jest, że było to trudne zadanie, jeżeli weźmie się pod uwagę presję przeciwników. Natomiast żaden zawodnik gospodarzy nie zaatakował piłki po przebitce.
West Brom (Gareth McAuley, październik)
Rzut rożny Chrisa Brunta z lewej strony, Roberto Firmino nie potrafi wybić piłki głową, McAuley skutecznie atakuje bezpańską piłkę.
Ocena: Raz jeszcze bezpańska piłka po tym jak Firmino miał olbrzymie kłopoty, by zaliczyć jakikolwiek kontakt z piłką. Do zakwalifikowania raczej jako błąd całego zespołu.
Tottenham (Vincent Janssen, październik)
Lucas Leiva fauluje Erika Lamelę, Vincent Janssen zamienia strzał z jedenastu metrów na gola.
Ocena: Jedyny rzut karny w zestawieniu, Lucas zalicza dziwny wślizg w polu karnym, Simon Mignolet nie był w stanie zrobić nic więcej.
West Ham (Dimitri Payet, grudzień)
Payet strzela z rzutu wolnego w środek bramki, piłka przez ręce Lorisa Kariusa wtacza się za linię. Rzut wolny przyznany po faulu Adama Lallany.
Ocena: Tym razem cała wina wędruje na konto Kariusa, choć to faul Lallany na Obiangu zapoczątkował całą sytuację. Niemniej z takiej odległości Karius nie powinien był dać się pokonać, co w następstwie spowodowało utratę przez niego pozycji podstawowego bramkarza.
Wolves (Richard Stearman, styczeń)
Alberto Moreno popełnił faul, Hélder Costa wrzucił piłkę lewą nogą z prawej strony, futbolówka powędrowała na dalszy słupek, gdzie Stearman znalazł dostateczną ilość wolnego miejsca między Wijnaldumem a Origim, po czym umieścił piłkę obok niezdecydowanego Kariusa.
Ocena: Wybierzcie sami. Wijnaldum i Origi uczestniczyli w zamieszaniu, które spowodowało, że żaden z nich nie wyskoczył do piłki, podczas gdy Karius powinien był lepiej zarządzić sytuacją w polu karnym. Jedyna bramka stracona według utartego schematu, w którym następuje strzał głową prosto po dośrodkowaniu.
Swansea (Fernando Llorente, styczeń)
Dośrodkowanie Gylfiego Sigurðssona z rzutu rożnego z prawej strony, Lovren przegrywa pierwsze starcie główkowe z Federico Fernándezem, Firmino kiksuje, Wijnaldum przegrywa walkę o piłkę, Llorente pakuje piłkę do siatki z pięciu metrów.
Ocena: Gorączkowe zdarzenia w polu karnym Liverpoolu to tylko początek opisu, a pierwszym sprawcą kłopotów jest Lovren, który zbiega do Fernándeza tylko po to, by dać się ograć przy główce. W następstwie pozostawiona przez niego przestrzeń aż prosi się o wykorzystanie. Firmino nie nadąża z reakcją, jednak trudno go ganić, podobnie jak Wijnalduma za podjęte poniewczasie starania.
Chelsea (David Luiz, styczeń)
Faul Lallany, strzał Luiza z lewej strony prawą nogą, od słupka, 30 metrów.
Ocena: Jako że sam faul Lallany na Edenie Hazardzie był mocno wątpliwy, można go zwolnić od odpowiedzialności. Większe zarzuty stawiano Mignoletowi za całkowity brak reakcji i zawodnikom w murze za nieskakanie, jednak trzeba też przyznać, że był to wyśmienity rzut wolny.
Everton (Matthew Pennington, kwiecień)
Odkręcająca się od bramki piłka Leightona Bainesa z lewej strony, James Milner nie potrafi wybić jej przy bliższym słupku, Phil Jagielka trąca futbolówkę, Lovren blokuje strzał Williamsa, bezpańska piłka, Can gubi Penningtona, a ten trafia do bramki.
Ocena: Sam rzut rożny nie jest najlepiej wykonany i Milner powinien był wyjaśnić sprawę jeszcze zanim piłka trafiła do Jagielki. Lovren nieźle poradził sobie z Williamsem, ale to Can umożliwił Penningtonowi atak na bezpańską piłkę. Także Firmino zareagował zbyt wolno.
Bournemouth (Joshua King, kwiecień)
Daleki wrzut piłki zza lewej linii bocznej wykonany przez Steve’a Cooka, Lucas i Lovren pokonaniu przy górnej piłce przez Simona Francisa, Can nie dał rady wybić futbolówki po strzale Charliego Danielsa. Strzał Harry’ego Artera trafia do Kinga. Ragnar Klavan nie podejmuje walki, King nie daje szans Mignoletowi.
Ocena: Jeszcze więcej koszmaru z „piłkami niczyimi”. Po przegraniu pierwszego starcia w powietrzu – co może się zdarzyć – Can powinien był wyekspediować piłkę od razu po strzale Danielsa, choć i to nie jest gigantycznym błędem. Co innego zachowanie się Klavana, który powinien był być bliżej Kinga i nie dopuścić go do strzału.
Crystal Palace (Christian Benteke, kwiecień)
Dochodząca do bramki wrzutka z prawej strony autorstwa Androsa Townsenda, Jason Puncheon przebija piłkę przy pierwszym słupku, Firmino nie potrafi wybić futbolówki, Can gubi Benteke, który strzela z siedmiu metrów.
Ocena: Sytuacja wręcz bliźniaczo podobna do bramki Evertonu. Firmino na bliższym słupku musi być bardziej skoncentrowany, podczas gdy Can został w tyle za Benteke, co dało mu dostatecznie dużą przewagę.
Czego się dowiedzieliśmy?
Liverpool nie jest taki zły, gdy chodzi o obronę typowych stałych fragmentów gry. W istocie tylko jedna bramka padła jako wynik złego krycia przy wrzutce w pole karne (Stearman w meczu z Wolves). Niemniej dużo częściej problem stanowią bezpańskie, stracone drugie czy nawet trzecie „piłki” – przykład tego mieliśmy w meczach z Hull, West Bromem, Swansea, Evertonem, Bournemouth i Palace. Najprawdopodobniej można to powiązać z kwestiami koncentracji, ale też rozdziału zadań w sytuacji gdy akcja nie zakończy się przy pierwszym kontakcie z piłką.
W tym samym miejscu można przedstawić zarzut wobec początkowych prób wybicia piłki, które dość często nie są wystarczająco dobre, by od razu zażegnać niebezpieczeństwo. Ponadto trącenia piłki przy bliższym słupku (Everton, Palace) powodują dezorientację w szeregach Liverpoolu, co umożliwia rywalom dojście do sytuacji bramkowych. W obu przypadkach najwięcej winy ponosi Can.
Sporo „za uszami” mają także inni ważni członkowie składu, to jest Lovren, Karius i Firmino. Podczas gdy błędy Lovrena i Kariusa zdają się być większego kalibru, Firmino zbyt często znajduje się na miejscu zbrodni. Zbyt wolno reaguje na piłki kierowane w pole karne i przegrywa zbyt wiele kluczowych pojedynków główkowych. Podobnie sprawa ma się z Wijnaldumem.
Rozwiązanie zdaje się być banalne. Wybijać piłkę szybciej i dalej. Lepiej bronić pierwszego słupka. Dopuszczanie do bezpańskich piłek w polu karnym w sytuacji Liverpoolu jest dalekie od pożądanego.
Komentarze (0)