Kosztowny błąd Liverpoolu
Gafa popełniona przez Liverpool przy transferze Virgila van Dijka będzie bolesnym ciosem dla Jürgena Kloppa. Menedżer Liverpoolu stracił okazję na zakontraktowanie swojego głównego celu transferowego, a klub pokazał, że nie potrafi uczyć się na błędach z przeszłości.
Transfery nie należą do obowiązków Petera Moore’a. Choć saga z Virgilem van Dijkiem rozpoczęła się jeszcze zanim trafił do klubu, to jednak jego pierwsze spotkanie w siedzibie Premier League w Harrogate będzie niezręczne, a Southampton nie jest jedynym klubem, który jest wobec wysłannika Fenway Sports Group sceptyczny i podejrzliwy.
John W. Henry i Tom Werner mieli spory udział w szkodliwej dla klubu decyzji o publicznym wycofaniu się z walki o van Dijka na 24 godziny po tym, jak Southampton zaskarżył potajemne rozmowy z ich piłkarzem do Premier League, a 48 godzin po tym, jak w mediach poinformowano, iż Holender od przenosin do Chelsea, Manchesteru City czy Arsenalu woli transfer na Anfield.
W oficjalnym oświadczeniu Liverpool wyraził żal z powodu „ostatnich spekulacji medialnych”, co spowodowało mnóstwo pytań odnośnie takiego podejścia do priorytetowego celu transferowego na najbliższe okienko. W przeszłości wielu zawodników łączonych z klubem w mediach trafiało przecież na Anfield.
Rzekome dowody Southampton na to, że van Dijk spotkał się z Jürgenem Kloppem w Blackpool i wiadomości tekstowe, jakie menedżer Liverpoolu wymieniał z zawodnikiem sugerują, że FSG słusznie obawia się potencjalnego śledztwa władz Premier League, które poprosiły oba kluby o wyjaśnienia. Warto też zaznaczyć, że Liverpool wycofał się z walki o wycenianego na 60 milionów funtów stopera po uprzednich rozmowach z Southampton tego samego dnia.
Na Liverpool nałożono dwuletnie embargo transferowe na sprowadzanie zawodników z akademii angielskich klubów po tym, jak klubowi udowodniono, że zaoferował korzyści materialne rodzinie 12-letniego chłopca ze Stoke City.
Pięć lat temu wystosowano oficjalne przeprosiny wobec Fulham po tym, jak londyński klub zgłosił Liverpool do władz Premier League za nielegalne rozmowy z Clintem Dempseyem. Włodarzy Fulham najbardziej rozzłościł fakt, że na stronie FSG pojawiła się oficjalna informacja o rzekomym transferze Amerykanina do drużyny Brendana Rodgersa. Oficjele z Craven Cottage wycofali swój protest dopiero po osobistych przeprosinach Wernera i pisemnych Iana Ayre.
FSG jest zaniepokojone negatywnym wpływem zamieszania z van Dijkiem na reputację Liverpoolu, co spowodowało nagły zwrot w tej sprawie. Ich wątpliwe praktyki sugerują, że największym problemem jest ich nieumiejętność uczenia się na błędach.
Potępianie Liverpoolu za rozmowy z potencjalnym wzmocnieniem byłoby ogromną hipokryzją dla każdego klubu z Premier League, a nawet na świecie. Jednocześnie uczciwe będzie oskarżenie FSG lub ich reprezentantów czuwających nad klubem w Anglii – Mike’a Gordona, Michaela Edwardsa czy nawet Kloppa – o zaprzepaszczenie okazji na bardzo stanowczy i wymowny ruch na rynku transferowych. Pierwszego ostrzeżenia należy dopatrywać się znacznie wcześniej niż w ubiegły poniedziałek. 20 kwietnia menedżer Liverpoolu powiedział:
- Dotychczasowe rozmowy były bardzo pozytywne. Nie znaczy to, że wszystko pójdzie po naszej myśli, ale były bardzo pozytywne i poczyniliśmy postępy.
Klopp stracił szansę na zakontraktowanie swojego głównego celu transferowego jeszcze zanim Liverpool złożył oficjalną ofertę. Van Dijk ma teraz prawo wątpić w zaangażowanie Liverpoolu.
The Reds mają alternatywy jeśli chodzi o cele transferowe na środek obrony, przygotowane jeszcze z myślą o tym, że van Dijk będzie preferował transfer do innego klubu jeśli Liverpool nie zakwalifikuje się do Ligi Mistrzów. Wśród nich są między innymi Michael Keane z Burnley, Harry Maguire z Hull i Kalidou Koulibaly z Napoli. Jeśli klub nie chce zaprzepaścić postępów z zeszłego sezonu nie może być mowy o kolejnych wpadkach, zwłaszcza że w ostatnich dniach nastąpiła stagnacja w negocjacjach kwoty odstępnego za Mohameda Salaha.
W swoim pierwszym dniu w roli następcy Iana Ayre’a Peter Moore powiedział, że Liverpool „nie wyda 100 milionów funtów tylko dlatego, że Manchester City wydał 100 milionów”, ale Liverpool potrzebuje inwestycji w skład rzędu stu milionów funtów jeśli mamy oczekuwać od Kloppa dobrych występów w Lidze Mistrzów i walki o tytuł w Premier League i FSG dobrze zdaje sobie z tego sprawę.
Biorąc pod uwagę ofertę 28 milionów funtów za Salaha i „randkę” z wycenianym na 60 milionów funtów celem transferowym w Blackpool, porównanie Moore”a wypada dość niefortunnie.
The Citizens sfinalizowali już dwa transfery – Bernardo Silvy i Edersona – warte 78 milionów funtów ograniczając zamieszanie do minimum, co dodatkowo rzuca kiepskie światło na Liverpool.
Klopp ma jeszcze mnóstwo czasu i pieniędzy na wzmocnienie składu, ale jeśli saga z van Dijkiem nie doczeka się kolejnego dramatycznego zwrotu akcji, Niemiec będzie musiał kontynuować budowanie drużyny bez piłkarza, który miał być sercem obrony Liverpoolu. Dla klubu to dotkliwy cios, którego można było łatwo uniknąć.
Andy Hunter
Komentarze (19)
Kurrr..o ile jestem zachwycony ze w ten czy inny sposób szaleństwo z 70 milionami w tle zostało przerwane, tak chciałbym w przypadku porażki w VVD żeby próbowano ściągnąć podobną opcję. Virgil nie jest jakimś fenomenem. W Europie pełno jest obrońców jego pokroju, którzy za taką cenę przyszliby do nas z pocałowaniem ręki,, wystarczy się nimi zaibteresowac
ALE
Teraz chodzi o coś zupełnie innego. O nieprofesjonalizm naszego ukochanego klubu.
Zabawne że ładowane są tam takie pieniądze, a ktoś dał się tak nabić w bambuko.
żal.pl
A jak przeczytałem nazwiska naszych znamienitych alternatyw na środek obrony to chyba lepiej już nic nie robić w kwestii środka obrony.
Tak samo odpuszczenie Salaha.
Już olać temat pieniędzy, ale jak w oczach potencjalnych zawodników wypada klub, który przekonuje do transferu, a później olewa temat.
Krótko mówiąc, tworzymy sobie zajebisty PR, a okienko się jeszcze nie rozpoczęło.